W zeszłym tygodniu doszło w Krośnie do trzech niebezpiecznych zdarzeń. W nocy z 3 na 4 lutego (poniedziałek/wtorek) ktoś włamał się do sklepu Wino i Przyjaciele przy ul. Pużaka i ukradł kilkaset złotych.
Kolejnego wieczoru włamano się do sklepu "eSka" przy ul. Kisielewskiego, skąd również skradziono pieniądze i alkohol. Kilka godzin później napadnięto na recepcjonistkę hotelu Twist, przy ul. Pużaka. Przedmiotem przypominającym broń mężczyzna sterroryzował pracownicę i zażądał wydania pieniędzy. Następnie uciekł z miejsca przestępstwa.
- Zatrzymaliśmy osobę podejrzaną o uczestnictwo w zdarzeniach kryminalnych, które elektryzowały nas w minionym tygodniu - mówi asp. sztab. Paweł Buczyński z Komendy Miejskiej Policji w Krośnie.
Po zdarzeniach policjanci prewencji przeszukiwali osiedla, a służby wydziałów kryminalnego oraz dochodzeniowo-śledczego prowadzili działania zmierzające do ustalenia sprawcy. - Policjanci typowali różne środowiska i osoby. Ustalono, że 40-letni krośnianin może mieć związek z tymi zdarzeniami. Ten człowiek ma przeszłość przestępczą i był notowany - wyjaśnia.
Kolejne działania polegały na ustaleniu jego miejsca pobytu. - Mężczyzna nie przebywał w swoim miejscu zameldowania. To spowodowało, że czas wykrycia sprawcy się wydłużył - dodaje.
W niedzielę (9.02) około godz. 15:00 w innym mieszkaniu w Krośnie policjanci zatrzymali podejrzanego 40-latka, a razem z nim 37-latkę, która miała przy sobie narkotyki. - Dowody na popełnione przestępstwo znaleziono w jeszcze innym mieszkaniu. Były to przedmioty mogące być łupem z wcześniej okradzionych placówek handlowych oraz elementy ubioru, które zarejestrował monitoring - tłumaczy rzecznik KMP.
Mężczyzna przyznał się do zarzutów dotyczących hotelu Twist, sklepu Wino i Przyjaciele oraz sklepu "eSka". Otrzymał również zarzut włamania do jednego ze sklepów, który miał miejsce już pod koniec stycznia.
Decyzją Sądu Rejonowego w Krośnie najbliższe 3 miesiące spędzi w areszcie.
Niestety nadal nie zatrzymano męzczyzny, który 24 stycznia groził nożem ekspedientce sklepu przy ul. Wolności - Za ten rozbój odpowiedzialny jest inny sprawca. Pracujemy, by jak najszybciej i on został zatrzymany - mówi asp. sztab. Paweł Buczyński.
Podobne zdarzenie miało miejsce we wtorek (11.02) około 20:00 przy ul. Bohaterów Westerplatte. Zamaskowany mężczyzna wszedł do sklepu spożywczego. Grożąc pracownicy nożem, zażądał wydania pieniędzy. Następnie uciekł. Kobieta nie odniosła żadnych obrażeń. - Sprawca był raczej młody, miał twarz zasłoniętą chustą i ciemnymi okularami - opowiada ekspedientka. Do tej pory jest w szoku. To było pierwsze takie zdarzenie w tym sklepie.
W lipcu 2020 roku Prokuratura Rejonowa w Krośnie skierowała do sądu zarzuty wobec Grzegorza Z., 41-letniego mieszkańca Krosna. Finał sprawy nastąpił w styczniu 2021 roku. Sąd Rejonowy w Krośnie uznał mężczyznę za winnego sześciu przestępstw.
41-latek odpowiadał za przestępstwo rozboju w hotelu Twist, którego dokonał 5 lutego 2020 roku. – Po wejściu do recepcji przeskoczył przez ladę i grożąc pracownicy przedmiotem przypominającym broń palną zabrał 1050 zł. Tego czynu dopuścił się w ciągu 5 lat od odbycia kary za umyślne, podobne przestępstwo. Działał więc w warunkach recydywy – mówi Iwona Czerwonka-Rogoś, prokurator rejonowy w Krośnie.
Grzegorz Z. został skazany też za kilka innych przestępstw, których dopuścił się od stycznia do 4 lutego 2020 roku. W tym czasie dokonał trzech kradzieży z włamaniem do palcówek handlowych, w wyniku których powstały straty na ponad 28 800 zł. W większości jego łupem padły pieniądze i alkohol.
Oprócz tego 3 lutego ukradł rower z ul. Franciszkańskiej o wartości 2 100 zł.
Został też skazany za czyn z art. 197 par. 2 Kodeksu Karnego, czyli „doprowadzenie przemocą innej osoby do innej czynności seksualnej”. Sprawa została wyłączona z jawności.
Za każde przestępstwo sąd wymierzył mężczyźnie osobną karę, ale łącznie skazał go na 6 lat pozbawienia wolności. Zaliczył też oskarżonemu okres tymczasowego aresztowania od 9 lutego 2020 roku.
41-latek musi również oddać pieniądze właścicielom okradzionych sklepów i właścicielowi roweru, a także zapłacić 5 tys. zł pracownicy hotelu. Ma też sądowy zakaz kontaktowania i zbliżania się do kobiety.
Gratulacje za złapanie bandyty. Jednak jedno boli: że taki osobnik będzie przez 3 miesiące na utrzymaniu podatników., a może i dłużej bo nie wiadomo ile sąd mu przyklepie. Oni powinni pracować, przynajmniej na swohe jedzenie. Może zniknąłby problem brudnych ulic.
Bandyci wybrali sobie spokojne i nie pilnowane (ochrona)-placówki. Dopóki nie ma ofiar-można ich nazwać niegroznymi. Jedno mnie zastanawia czy trabiący na wszystkie strony -byskajacy rdiowoż stojacy przed sklepem (Westerplatte) ma dawac poczucie bezpieczeństwa gospodarzowi obiektu-a ostrzec
Oba sklepy należą do tej samej sieci. Przypadek?