Skrajna, czyli Krosna sen o potędze

38 lat temu niewielką ścieżkę nad Wisłokiem uznano za ulicę i nazwano Skrajną. Bezimienna polna dróżka nie przystawała bowiem do ambicji i planów Krosna - nowego miasta wojewódzkiego. A jak Skrajna przystaje do ambicji i planów Krosna 2015?
Po niemal 40 latach od jej utworzenia, wielu mieszkańców ul. Skrajnej nie rozumie dlaczego powstała

Garść faktów o ulicy Skrajnej (Białobrzegi):

  • Ulica Skrajna to 1200 metrów wijących się wzdłuż prawego brzegu Wisłoka. Na początkowych 400 metrach ulica wije się asfaltem: 300 metrów z jednej strony to asfalt wyborczy sprzed kilkunastu lat, a 100 metrów ze strony drugiej to asfalt położony w 2013 roku, przy okazji budowy Mostu Białobrzeskiego, czyli asfalt prawie wyborczy.
  • Gdy kończy się asfalt, zaczyna się polna ścieżka. Większość planów i map miasta najwidoczniej uznaje polną ścieżkę za asfalt, ponieważ oznacza ją tak samo.
  • Spora część ścieżki zazwyczaj jest nieprzejezdna, bo porastają ją wysokie na metr chaszcze.
  • Jeśli ktoś je skosi, to z powodu dziur i urwanego brzegu rzeki ścieżka i tak będzie nieprzejezdna.
  • Ścieżką można przejść, o ile ktoś skosi chaszcze. Po chwili spaceru po skoszonych chaszczach, trzeba wytrzepać buty.
Większa część ul. Skrajnej to ścieżka. Oto fragment jej w miarę przyzwoitej "nawierzchni"
  • Z powodu chaszczy, dziur i urwanego brzegu większość z kilkudziesięciu mieszkańców Skrajnej dojeżdża do domów od ulicy Kopernika, przez działki sąsiadów.
  • Z powodu braku informacji o tych dojazdach, w chaszcze, dziury i urwany brzeg zapuszczało się już pogotowie, policja, kierowcy taksówek oraz wszelkiej maści doręczyciele i dostawcy.
  • Gdyby ktoś właśnie wybudował się przy nieprzejezdnej części ulicy Skrajnej, to zostałby zameldowany na ulicy Kopernika, bo to stamtąd dojeżdżałby do domu (o ile załatwiłby sobie dojazd przez działki sąsiadów).
  • Mieszkańcy ulicy Skrajnej nazywają ją ulicą widmo, ulicą fikcją lub ulicą kpiną.
  • Ulica Skrajna została utworzona w 1977 roku, bo "zaistniała taka potrzeba". Tym samym, dla części mieszkańców ul. Kopernika, tych z pierwszych domów od rzeki, zaistniała konieczność przemeldowania się na Skrajną.
Siatka ulic Krosna w 1975 r., tuż po utworzeniu województwa krośnieńskiego. Nie znajdziemy na niej ul. Skrajnej, ani kilkudziesięciu innych ulic

Na dawnej Kopernika 49a mieszka małżeństwo, które ulicę Skrajną nazywa fikcją.
Bogumiła: - Kilka razy prosiłam w Urzędzie Miasta, żeby postawili znak, że to ślepa droga. Ale powiedzieli, że ona wcale nie jest ślepa, bo przebija się na drugą stronę...
Antoni: - Przynajmniej ze dwudziestu osobom rocznie tłumaczę, jak znaleźć kogoś na Skrajnej. Wjeżdżają tutaj, asfalt się kończy, jadą dalej, a potem muszą zawracać.
Bogumiła: - I bluzgają, a mnie się już nie chce tego słuchać. Bo niby dlaczego? Bo ktoś kiedyś wpadł na pomysł, żeby ze ścieżki zrobić ulicę?

"Skrzyżowanie" ul. Skrajnej (nawierzchnia trawiasta) z ul. Opłotki

38 lat wcześniej

Ścieżka nad Wisłokiem została ulicą Skrajną 31 stycznia 1977 roku. Miejska Rada Narodowa (MRN) w Krośnie podjęła wówczas uchwałę o nadaniu nazw nowo powstałym ulicom oraz takim, które już istniały, ale pozostawały bezimienne. Ochrzczono 52 ulice. Ich liczba w mieście wzrosła o prawie 50 procent!

Uchwałę uzasadniono "bardzo pilną potrzebą uporządkowania nazewnictwa ulic".

Na dawnej Kopernika 47a mieszka Anna. Anna mówi, że ulica Skrajna to kpina.
Anna: - Skrajna to tyle, co te kawałeczki asfaltu od jednej i drugiej strony. A reszta? My wjeżdżamy od ul. Kopernika, do Skrajnej praktycznie nie mamy dostępu, bo jak zjazd z mostu na Skrajną dwa lata temu robili, to taką nam od tamtej strony skarpę usypali, że gdzie ja - starsza osoba - się na nią wydrapię?! Naokoło muszę chodzić. O! I jeszcze śmieci! Przecież pojemniki też przy Kopernika wystawiam, bo od Skrajnej nikt ich nie odbiera. To jak można mówić, że tam ulica jest? Tam ulicy nigdy nie było.

38 lat wcześniej

Ścieżkę nad Wisłokiem, którą radni postanowili zamienić w ulicę, Zofia (71 lat), mieszkanka Skrajnej, wspomina tak: - Zanim utworzyli tą Skrajną, tutaj była zwykła ścieżka, no może bardziej polna droga. Jak szeroka? Taka, że sąsiadka, która miała bliźnięta, i która woziła je w podwójnym wózku, mogła nią spacerować, a obok mieściła się jeszcze jedna osoba.

Na dawnej Kopernika mieszkają Wojciech i Marta. Starego numeru domu nie znają, bo mieszkają na Skrajnej od niedawna. Problemy ze Skrajną - ulicą widmo - widzą dwa.
Marta: - Jak się tutaj przeprowadziliśmy, to właściwie nie mieliśmy dojazdu.
Wojciech: - No chyba, że kupilibyśmy quada, albo, tak jak mój kolega, byli wariatami z porządnym samochodem terenowym. Bo my, tak normalnie, jeździmy od Kopernika, przez trzy działki sąsiadów. Ale z tym przejazdem przez cudze to różnie bywa na Skrajnej. Czasem sąsiedzi się dogadują, a czasem potrzebny jest sąd i sprawa o "drogę konieczną".
Marta: - No i jeszcze tabliczek przy Kopernika brakuje! Takich ze strzałką i informacją, że dojazd do takich i takich numerów na Skrajnej, bo ludzie czasami wjeżdżają w każdą uliczkę, żeby kogoś znaleźć.
Wojciech: - Poza tym dobrze nam się tu mieszka. Nie przeszkadza nam nawet to, że mieszkamy przy Skrajnej, a nie przy jakimś słynnym nazwisku.

W skrajnych przypadkach dojazd do domów na Skrajnej prowadzi przez środek podwórka innych posesji. Odbywa się od ul. Kopernika

38 lat wcześniej

Czesławę (wówczas 62 lata) nowa nazwa wkurzyła: - Mieliśmy Kopernika, a dali nam Skrajną... Kto to widział taką nazwę ulicy dawać? Że co? Że skraj miasta czy że skrajna nędza? Nie podobało mi się to, ale mąż mi mówił: "A co ci to przeszkadza? Niech się nawet Piwna nazywa!". Ja jednak nie mogłam tego znieść. No kto to wymyślił? Pewnie jeszcze jakąś nagrodę dostał za to, że tak to wymyślił.

Nagrodą dla tych, którzy tak to wymyślili było to, że patronem ulicy nie został jakiś rewolucjonista. Tak twierdzi Stanisław Steliga, który w 1977 roku należał do radnych toczących bój o odpartyjnienie nazw ulic: - Dostaliśmy od Komitetu Miejskiego PZPR do wglądu propozycję nazw: Boże! Sami rewolucjoniści! No to my im kontrpropozycję! Sięgnęliśmy po pisarzy (Reymonta, Gałczyńskiego), słynnych krośnian (Mazurkiewiczów, Bergmana) i nazwy własne (Opłotki, Jeleniówka). Ale było i tak, jak ze Żniwną: tam wtedy rosło zboże, pięknie wyglądało przed żniwami... Albo właśnie ze Skrajną, która była na skraju. Najbardziej zdeterminowane były kobiety. One forsowały florę, stąd Wiklinowa czy Kwiatowa. Potrafiły się nawet popłakać i powiedzieć, że w życiu nie będą mieszkać przy jakimś rewolucjoniście! Częściowo nam się udało, ale trochę tych komunistów przeszło.

Na ul. Skrajnej czas się najwyraźniej zatrzymał: ścieżka wygląda prawie tak samo jak w 1977 r. Prawie, ponieważ zdaniem wielu mieszkańców, kiedyś wyglądała lepiej

Na dawnej Kopernika 75a mieszka Anna. Oprócz tego, że nazywa Skrajną beznadziejną ulicą, prosi, aby dowiedzieć się po co kilkadziesiąt lat temu ktoś tę beznadziejną ulicę utworzył.

38 lat wcześniej

Na jej pytanie odpowie Ryszard Lisak, w 1977 roku wiceprezydent Krosna: - Były odgórne zarządzenia nakazujące uporządkowanie nazewnictwa ulic w mieście. Żadna ulica - nie ważne czy to była droga asfaltowa czy ścieżka piesza na rubieżach miasta - nie mogła zostać bez nazwy. W Krośnie szczególnie kładziono na to nacisk, bo miasto chwilę wcześniej zostało stolicą województwa i po prostu nie wypadało, aby na jego obszarze były ulice bez nazw, jak w miasteczkach czy na wsi. Krosno miało wielkie ambicje, wielkie nadzieje i wielkie plany. Szybko się rozrastało: powstawały zakłady, osiedla, drogi, szkoły. Powstawało MIASTO, bo wcześniej to było raczej zapyziałe 33-tysięczne miasteczko powiatowe. I owszem, te ulice utworzono czasami na wyrost, wybiegając myślami bardzo daleko w przód, ale planowano przecież, że w 1990 roku Krosno będzie liczyć 65 tys. mieszkańców, a w przyszłości nawet 130 tys.!

Pierwszy plan Krosna wydano w 1977 roku, kilka miesięcy po tym, jak w ciągu jednego dnia w mieście przybyło kilkadziesiąt ulic. Nowe miasto wojewódzkie zaprezentowało się na planie bardzo okazale...

Warsztat na dawnej Kopernika 81 prowadzi Jurek, który ma pomysł: - Jak spojrzysz na plan, to ta ulica niczym się nie różni od Kopernika. Więc skoro się nie różni, to niech przynajmniej ścieżkę zrobią, taką dla rowerów. Chociaż, jak już zrobią ścieżkę z prawdziwego zdarzenia, to dobrze byłoby, żeby auto przejechało. A jak już auto przejedzie, to dobrze byłoby, żeby się z drugim wyminęło.

38 lat wcześniej

Zła informacja dla Jurka: miasto nie planuje żadnych inwestycji na Skrajnej. Może nie ma pieniędzy, może są pilniejsze inwestycje, a może boi się powtórki sprzed 38 lat? Wówczas, podczas posiedzenia Prezydium MRN w Krośnie (listopad 1977) poświęconego realizacji uchwały dotyczącej nazewnictwa ulic, obywatel Fryderyk F. stwierdził, że niepotrzebnie nazwano ulicami ścieżki błotniste, bo od tamtego czasu mieszkańcy żądają poprawy ich nawierzchni.

Skrajna to nie jedyna ulica widmo. Po drugiej stronie rzeki znajduje się ul. Szuby (wcześniej Marchlewskiego), utworzona w takich samych okolicznościach. Część tej ulicy ma szerokość dwóch płytek, a inna część o takiej szerokości może tylko pomarzyć

Ostatni fakt o ulicy Skrajnej

Po utworzeniu nowych ulic, w styczniu 1977 roku Krosno miało ich łącznie 178. Dzisiaj ma ich 192. Praktycznie wszystkie powstałe wtedy ulice doczekały się asfaltowej nawierzchni i szpaleru domów, bloków i zakładów, które wzdłuż nich pobudowano. Chociaż Krosno od dawna nie jest stolicą województwa, i chociaż liczba jego mieszkańców w szczytowym okresie otarła się zaledwie o skromne 50 tys., wizja rozwoju miasta w jakimś więc stopniu się spełniła.

Tylko Skrajna jest nadal jakby na skraju.

***

Za pomoc w pracy nad tekstem dziękuję: Andrzejowi Kośkowi, Joannie Łach, Joannie Niepokój, Adamowi Garnczarskiemu, Andrzejowi Wilkowi i Krzysztofowi Wilkowi.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)