Przez ostatnie tygodnie po niebie latał wojskowy samolot PZL M28 Bryza. Żołnierze z pododdziałów rozpoznawczych zabezpieczenia desantowania przechodzili szkolenie spadochronowo-desantowe oraz zwiadowcze. Skoki odbywały się m.in. w grupach i polegały na precyzyjnym nawigowaniu na punkt lądowania. - Doskonalili umiejętności nawigowania i podejścia do lądowania. Skoki zwiadowców odbywały się w zwartej grupie blisko siebie, tak żeby jak najmniej miejsca zajmowali w powietrzu - mówi kpt. Agata Niemyjska, oficer prasowy 6. Brygady Powietrznodesantowej.
Kolejne szkolenie odbywać się będzie z wojskowego helikoptera Mi8. W tym tygodniu (od poniedziałku, 24.06) szkolić się będą instruktorzy spadochronowi. - Skoczkowie opuszczają statek powietrzny i, nie mając nawet małego spadochronu nad sobą, muszą doskonalić układanie swojej sylwetki w powietrzu, żeby kierować swoje ciało w miejsce docelowe - dodaje rzecznik.
Skoki ze śmigłowca Mi8 mogą być oddawane z maksymalnej wysokości 4 tys. metrów, ale wszystko będzie uzależnione od warunków atmosferycznych.
Wojsko jest bardzo zadowolone ze współpracy z lotniskiem. Naszymi atutami jest m. in. pas startowy, na którym może lądować samolot M28, infrastruktura lotniskowa, dobre warunki atmosferyczne, ukształtowanie terenu i brak komunikacyjnego ruchu lotniczego. - Żołnierze już kilka razy w tym roku byli na lotnisku. Zapowiada się dłuższa współpraca. Jesteśmy w trakcie rozmów, chodzi m. in. o możliwość stacjonowania wojska na miejscu. Przez najbliższe miesiące na pewno będzie się coś działo - informuje Katarzyna Bęben, prezes spółki Lotnisko Krosno.
Obecnie 6. Brygada Powietrznodesantowa im. gen. bryg. Stanisława Sosabowskiego z Krakowa, Gliwic i Bielska-Białej jest jedynym przedstawicielem wojsk powietrznodesantowych w Wojsku Polskim.
Świetny news! 6 brygada skakała w Krośnie ( Targowiskach i chyba też Moderówce) w latach osiemdziesiątych, lata później chciałem do nich dołączyć ale na komisji po serii żartów ze spadajacym parawanem sierżant orzekł, że na skoczka jestem za wysoki. No cóż poszedłem na studia, zostałem inżynierem :)
P.S. Wydaje mi się, że skacze się ze spadochronem a nie na spadochronie ale to szczegół ( kolejny to taki, że mówi się skoczek a nie spadochroniarz).
Super, że chłopaki podnoszą swoje umiejętności. Mam nadzieję, że częściej nasze lotnisko będzie wykorzystywane w tak potrzebny sposób. Oby był to stały powrót do tradycji bo przecież zorientowani wiedzą jaka jest historia naszego lotniska.
Szkoda że nieskończono budowy, a obecnie zlikwidowano "lotnisko Iwonicz" w Targowiskach. Tam mieliby idealne warunki i nikomu nie wadzili. To było z resztą planowane jako obiekt szkoleniowy dla wojska. Ale z drugiej strony, komu właściwie przeszkadzają "letadła" na krośnieńskim niebie? Przecież to frajda dla dzieci. Budzą w nich ambitne marzenia, które napędzają potem piękne lotnicze kariery, albo pasje "trzymające" się ich przez całe życie. Każdy rodowity krośnianin od małego zdążył przywyknąć do dźwięku silnika lotniczego i z sympatią patrzy w niebo - "o, dziś znowu latają". Niestety nie mamy już własnej floty samolotów - nawet "Antków". To był dopiero piękny "gulgot" ;-) podobnie jak "latającego traktorka" CSS-13. A gdzie się podziały 4 nowiutkie szybowce i 2 motoszybowce, własność Technikum mechanicznego? Nie widzę ich od 2 sezonów.
Krosno Miasto skoków na spadochronie. Kiedyś skoki w Krośnie to była codzienność i tak bardzo częsta że nawet wydarzały się tragiczne wypadki z nieotwartym spadochornem.
świetny film, brawo dla Was !