Skarby natury w samym sercu Krosna

W centrum miasta pojawiły się smardze. Te szlachetne grzyby, podobnie jak trufle, to bardzo rzadkie zjawisko, a dla grzybiarzy prawdziwy rarytas. Są jadalne, ale uwaga - w Polsce pod całkowitą ochroną. Zobacz zdjęcia.

- Coś podobnego naprawdę nie zdarza się często - o rosnących smardzach zaalarmowała nas pani Danuta. - Przechodnie zagonieni codziennymi sprawami nie zwracają uwagi, że obok nich takie cuda rosną.

Grzyby wyrosły w samym centrum miasta, po obydwu stronach ul. Piłsudskiego, prowadzącej od poczty do Rynku. Na założonych w ubiegłym roku rabatach doliczyliśmy się około setki tych wyjątkowych grzybów. Trzeba się przyjrzeć, bo ich kolor zlewa się z wysypaną tam korą. Być może to właśnie razem z nią do centrum Krosna dostały się zarodniki grzybów.

Smardze są rzadko spotykane, można je znaleźć w lasach, ale też na miejskich zieleńcach z wysypaną korą

Ranga znaleziska robi wrażenie również na Krzysztofie Smereckim, sekretarzu miasta, p.o. naczelnika Wydziału Ochrony Środowiska. - W ogóle obecność grzybów w centrum miasta to coś wyjątkowego, a obecność smardzów to już zupełnie niespotykane zjawisko - ocenia. - Grzyby są znakomitymi bioindykatorami, świadczą o zanieczyszczeniu środowiska. Ich obecność jest dowodem na to, że gleba i powietrze są po prostu czyste. Możemy się cieszyć, że w Krośnie rosną grzyby takiej jakości - dodaje.

- To dla nich odpowiedni czas. Zauważyłam je we wtorek (04.05), ale to jest grzyb chroniony, więc nie zrywam - mówi pani Danuta. Jak sama zdradziła, pracę ma umysłową, więc sporo czasu spędza na łonie natury. To dlatego może poszczycić się wiedzą o przyrodzie. - Kocham ją, mam to we krwi. Pochodzę z serca Bieszczad - z Ustrzyk Górnych, a w Krośnie mieszkam od niedawna.

Smardze są grzybami szlachetnymi, poszukiwanymi przez grzybiarzy i smakoszy. Należą do klasy workowców. Odkryte w Krośnie to najprawdopodobniej smardze stożkowate.

Z daleka rosnące tu smardze są niemal niewidoczne. Trzeba się mocno wpatrzyć, żeby je dostrzec

Wszystkie smardze są jadalne, ale w stanie surowym mogą być szkodliwe. Niezbyt wprawni grzybiarze mogą je pomylić z trującą piestrzenicą kasztanowatą. Są rzadko w Polsce spotykane, można je czasem znaleźć w lasach, łęgach, nad brzegami potoków, ale także w ogródkach i właśnie na miejskich zieleńcach z wysypaną korą.

Usmażone stanowią samodzielne danie, a w postaci suszonej mogą być wykorzystane jako dodatek do wszelakich potraw. Wykwintnością i ceną porównywalne z truflami. Dostępne w lepszych sklepach, choć dość kosztowne. Mały słoiczek suszonych smardzów (20g) kosztuje około 50 zł.

Uwaga! W Polsce wszystkie gatunki smardzów podlegają całkowitej ochronie.

Informacja powstała dzięki wiadomości przesłanej przez Gorącą Linię w portalu.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)