Regulacje bardziej przyjazne

Konflikt ekologów z władzami miasta dotyczący regulacji Wisłoka częściowo zażegnany. Ekolodzy sprzeciwiali się regulacjom rzeki, przez co wstrzymano prace. Teraz najprawdopodobniej będą one kontynuowane, ale w sposób "bardziej przyjazny". Wkrótce rozpocząć się może jednak kolejna batalia o regulację Lubatówki.
Wisłok

O regulację Wisłoka do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej (RZGW) w Krakowie wnioskował Urząd Miasta Krosna. - Mamy całą teczkę apeli mieszkańców jeszcze z przed kilku lat, którzy wymuszali na nas podjęcie działań w kierunku regulacji rzeki - tłumaczy Hanna Ryś naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Krosna.

Od zeszłego roku dotychczas przebudowano około 5 km odcinek Wisłoka. Wyregulowano m.in. fragmenty od ul. Wiklinowej w Krościenku Niżnym do ul. Lunaria. Trwają jeszcze roboty na odcinku od ul. Niepodległości do ul. Okrzei. Zrobiono fragment od ul. Konopnickiej w kierunku oczyszczalni ścieków i w pobliżu mostu na ul. Okrzei. - Prace polegają na umocnieniu i łagodzeniu brzegów oraz poszerzeniu koryta, czyli przywróceniu go do stanu pierwotnego - wyjaśnia Krystyna Sechman, kierownik nadzoru wodnego w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej w Krakowie. - Kiedyś było szersze, teraz jest namulane. Jeśli zwiększymy jego przekrój, to więcej wody się w nim zmieści i rzeka nie będzie już tak wylewała.

Regulacja, jak przekonuje, uratuje przed wylewami przy nieznacznie podwyższonych stanach wód, ale przed dużymi powodziami i tak nie ochroni. Za to ma zapobiec obrywaniu się brzegów. - Zabezpieczamy skarpy przez osuwaniem, stosując płyty perforowane, które z czasem porosną roślinnością - wyjaśnia Hanna Ryś. Dodaje, że myślenie o regulacji rzeki jako o betonowaniu i prostowaniu koryta, to wprowadzanie mieszkańców w błąd. - Do tej pory żaden odcinek rzeki nie był prostowany - tłumaczy. Dno też nie jest ruszane. - Zostaje takie dzikie, jakie było dotychczas - wyjaśnia Krystyna Sechman.

Regulacja ma zapewnić szybszy spływ wody z terenów zurbanizowanych. A co się stanie z wodą poza miastem? - Trudno powiedzieć, ale zalanie pól a budynków to zupełnie inne szkody - przekonuje.

Jeszcze w tym roku RZGW w Krakowie ma w planach wyregulowanie odcinka pomiędzy mostem na ul. Konopnickiej a ujściem Lubatówki. - Fragment ten jest szczególnie ważny, bo przekrój Wisłoka w tym miejscu jest zdecydowanie mniejszy niż w górnym jego biegu - wyjaśnia Hanna Ryś. Regulacjom rzeki zaczął się jednak sprzeciwiać Społeczny Komitet Obrony Rzek Podkarpackich.

Wisłok

Społeczny Komitet Obrony Rzek Podkarpackich powstał w lutym br. - Działania na Wisłoku spowodowały ogromne spustoszenia, wycięto setki dorodnych drzew, zniszczono wiele rzadkich gatunków roślin oraz siedliska zwierząt, ptaków i ryb. Po wykonaniu prac pozostały ogołocone z wszelakiej roślinności brzegi wyłożone betonowymi płytami - tłumaczy Grzegorz Bożek ze Stowarzyszenia "Pracowni na rzecz Wszystkich Istot" oraz Porozumienia dla Dzikiej Przyrody, zaniepokojony podobnym pracom regulacyjnym na rzekach w województwie podkarpackim na rzece Tabor w okolicach Rymanowa, na Iwielce w Draganowej czy na Tyrawskim Potoku u jego ujścia do Sanu. - W Polsce regulujemy rzeki, kiedy w krajach UE wydaje się ogromne pieniądze na przywrócenie im naturalnego kształtu - zauważa dr Łukasz Łuczaj, botanik koordynujący prace Komitetu.

W obrębie miasta Krosna pomiędzy ulicami: Wiklinowej i Łąkowej zniszczono najdzikszy fragment rzeki ze stanowiskami roślin chronionych: cebulicy dwulistnej, pierwiosnka wyniosłego, czosnku niedźwiedziego. - Zdewastowano fragmenty łęgów, głównie łęgu wiązowo-jesionowego, które to zbiorowisko znajduje się na liście siedlisk przyrodniczych podlegających ochronie - wylicza dr Łukasz Łuczaj. O ostatnim do uregulowania odcinku przyrodniczy mówią: - To jedno z ciekawszych przyrodniczo miejsc na terenie miasta.

Miejskie Koło Związku Wędkarskiego nr 1 w Krośnie również domaga się wstrzymania regulacji Wisłoka. - Usunięcie roślin, drzew, krzewów oraz związane z tym poszerzenie i spłycenie koryta rzeki spowoduje w lecie podwyższenie średniej temperatury wody, w konsekwencji wyginięcie niektórych gatunków ryb - przekonuje Tomasz Ekert, sekretarz Miejskiego Koła PZW nr 1. Dodaje, że zniszczone zostaną tarliska wielu ryb, które składają ikrę w miejscach o dużym przepływie wody i ze żwirowatym dnem. - Dotychczasowe prace regulacyjne zniweczyły wieloletnie wysiłki wędkarzy, które miały na celu odbudowę rybostanu rzek na terenie miasta - wyjaśnia Ekert. Wędkarze będę też bronić Lubatówkę przed planowaną regulacją.

649 osób z Krosna i okolic podpisało się pod sprzeciwem zakończenia regulacji Wisłoka i planowanej Lubatówki. Natomiast Rada Dzielnicy Białobrzegi, której dotyczy nieuregulowany odcinek Wisłoka, pozytywnie zaopiniowała propozycję regulacji rzeki. W Radzie sprzeciwiał się temu jedynie Michał Łuczaj - ojciec Łukasza Łuczaja, botanika z Komitetu Obrony Rzek Podkarpackich.

Regulacja Wisłoka finansowana jest z części pożyczki, którą rząd polski w 2001 zaciągnął w Europejskim Banku Inwestycyjnym na odbudowę i naprawę infrastruktury zniszczonej w trakcie powodzi w roku 2001. Ekolodzy uważają, że za pieniądze te, pod pretekstem ochrony przeciwpowodziowej niszczy się dziesiątki dolin rzecznych w Polsce. - Po co pożycza się ponad ćwierć miliarda euro na inwestycje o wątpliwej skuteczności, zarazem negatywnie oddziałujące na przyrodę, i to w momencie załamania finansów państwa - retorycznie pyta Łukasz Łuczaj. Jest przekonany, że rząd powinien zaniechać realizacji dalszej części tej pożyczki. - Niszczymy przyrodę nie za pieniądze Unii, ale za pieniądze, które pożyczyliśmy - dodaje.

28 organizacji zwróciło się do Ministra Środowiska Czesława Śleziaka z apelem o szczegółową weryfikację prowadzonych i planowanych prac regulacyjnych na polskich rzekach i potokach. Chcą ochronić wiele cennych dolin i powstrzymać marnotrawienie publicznych pieniędzy.

Regulacja Wisłoka w oczach panii Lidii:
  • Lidia Eustachiewicz mieszka zaraz nad Wisłokiem. Rzeka z roku na rok jest coraz bliżej jej ogrodzenia, garażu, domu. Najwięcej zła wyrządziła od czasu, kiedy w roku 1990 wycięto rosnące nad brzegiem rzeki drzewa. Wycięto, bo mieli robić regulację. - Od tamtej pory nic nie zrobili, a ziemia osunęła się od ogrodzenia o około 70 cm, popękał murek, rozsunęła się bramka wejściowa, a w marcu tego roku zapadła się ziemia na głębokości 1 m - wylicza. Dodaje, że wkrótce ziemia może oberwać się wraz z garażem. - Tu chodzi o dorobek mojego życia - mówi. Woda ciągle podmywa. - Tu ukradnie, tam zabierze, gdzie indziej naniesie, a ja chce tyko bezpiecznie żyć - wyraża swoją bezradność. Wprawdzie przewidziane są plany "odbudowy koryta rzeki", ale niefortunnie kończą się tuż przed jej posesją. Teraz Lidia Eustachiewicz stara się o włączenie swojej i sąsiedniej działki do zakresu opracowania regulacji.

    Brzeg kilka metrów dalej za jej działką wygląda na bardzo stabliny. Tam drzew nie wycięto, bo nie planowano na tym odcinku żadnej regulacji.

Dr Łukasz Łuczaj spotkał się ostatnio z Hanną Ryś z Urzędu Miasta podczas konsultacji terenowych przy brzegach Wisłoka i Lubatówki. Oboje doszli do porozumienia, że wzmocnienie brzegów jest potrzebne, ale prace nie mogą się odbywać w sposób szkodliwy dla roślin i zwierząt. Przyrodnik zaoferował swoją pomoc i chce udzielać konsultacji niezbędnych w zakresie zminimalizowania szkodliwych skutków prac na środowisko.

Zarząd Gospodarki Wodnej uznał ostatecznie, że prace regulacyjne rzek będzie poprzedzał konsultacjami i raportem oddziaływania na środowisko. Ma się zmienić także sposób przeprowadzania regulacji na bardziej "przyjazny środowisku", np. stosowane mają być materiały naturalne, a nie jak do tej pory beton.

Na rok 2005 planowana jest regulacja Lubatówki.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)