ARCHIWUM 1999-2017

Regulacje bardziej przyjazne

Konflikt ekologów z władzami miasta dotyczący regulacji Wisłoka częściowo zażegnany. Ekolodzy sprzeciwiali się regulacjom rzeki, przez co wstrzymano prace. Teraz najprawdopodobniej będą one kontynuowane, ale w sposób "bardziej przyjazny". Wkrótce rozpocząć się może jednak kolejna batalia o regulację Lubatówki.
Redakcja Portalu
Wisłok

O regulację Wisłoka do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej (RZGW) w Krakowie wnioskował Urząd Miasta Krosna. - Mamy całą teczkę apeli mieszkańców jeszcze z przed kilku lat, którzy wymuszali na nas podjęcie działań w kierunku regulacji rzeki - tłumaczy Hanna Ryś naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Krosna.

Od zeszłego roku dotychczas przebudowano około 5 km odcinek Wisłoka. Wyregulowano m.in. fragmenty od ul. Wiklinowej w Krościenku Niżnym do ul. Lunaria. Trwają jeszcze roboty na odcinku od ul. Niepodległości do ul. Okrzei. Zrobiono fragment od ul. Konopnickiej w kierunku oczyszczalni ścieków i w pobliżu mostu na ul. Okrzei. - Prace polegają na umocnieniu i łagodzeniu brzegów oraz poszerzeniu koryta, czyli przywróceniu go do stanu pierwotnego - wyjaśnia Krystyna Sechman, kierownik nadzoru wodnego w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej w Krakowie. - Kiedyś było szersze, teraz jest namulane. Jeśli zwiększymy jego przekrój, to więcej wody się w nim zmieści i rzeka nie będzie już tak wylewała.

Regulacja, jak przekonuje, uratuje przed wylewami przy nieznacznie podwyższonych stanach wód, ale przed dużymi powodziami i tak nie ochroni. Za to ma zapobiec obrywaniu się brzegów. - Zabezpieczamy skarpy przez osuwaniem, stosując płyty perforowane, które z czasem porosną roślinnością - wyjaśnia Hanna Ryś. Dodaje, że myślenie o regulacji rzeki jako o betonowaniu i prostowaniu koryta, to wprowadzanie mieszkańców w błąd. - Do tej pory żaden odcinek rzeki nie był prostowany - tłumaczy. Dno też nie jest ruszane. - Zostaje takie dzikie, jakie było dotychczas - wyjaśnia Krystyna Sechman.

Regulacja ma zapewnić szybszy spływ wody z terenów zurbanizowanych. A co się stanie z wodą poza miastem? - Trudno powiedzieć, ale zalanie pól a budynków to zupełnie inne szkody - przekonuje.

Jeszcze w tym roku RZGW w Krakowie ma w planach wyregulowanie odcinka pomiędzy mostem na ul. Konopnickiej a ujściem Lubatówki. - Fragment ten jest szczególnie ważny, bo przekrój Wisłoka w tym miejscu jest zdecydowanie mniejszy niż w górnym jego biegu - wyjaśnia Hanna Ryś. Regulacjom rzeki zaczął się jednak sprzeciwiać Społeczny Komitet Obrony Rzek Podkarpackich.

Wisłok

Społeczny Komitet Obrony Rzek Podkarpackich powstał w lutym br. - Działania na Wisłoku spowodowały ogromne spustoszenia, wycięto setki dorodnych drzew, zniszczono wiele rzadkich gatunków roślin oraz siedliska zwierząt, ptaków i ryb. Po wykonaniu prac pozostały ogołocone z wszelakiej roślinności brzegi wyłożone betonowymi płytami - tłumaczy Grzegorz Bożek ze Stowarzyszenia "Pracowni na rzecz Wszystkich Istot" oraz Porozumienia dla Dzikiej Przyrody, zaniepokojony podobnym pracom regulacyjnym na rzekach w województwie podkarpackim na rzece Tabor w okolicach Rymanowa, na Iwielce w Draganowej czy na Tyrawskim Potoku u jego ujścia do Sanu. - W Polsce regulujemy rzeki, kiedy w krajach UE wydaje się ogromne pieniądze na przywrócenie im naturalnego kształtu - zauważa dr Łukasz Łuczaj, botanik koordynujący prace Komitetu.

W obrębie miasta Krosna pomiędzy ulicami: Wiklinowej i Łąkowej zniszczono najdzikszy fragment rzeki ze stanowiskami roślin chronionych: cebulicy dwulistnej, pierwiosnka wyniosłego, czosnku niedźwiedziego. - Zdewastowano fragmenty łęgów, głównie łęgu wiązowo-jesionowego, które to zbiorowisko znajduje się na liście siedlisk przyrodniczych podlegających ochronie - wylicza dr Łukasz Łuczaj. O ostatnim do uregulowania odcinku przyrodniczy mówią: - To jedno z ciekawszych przyrodniczo miejsc na terenie miasta.

Miejskie Koło Związku Wędkarskiego nr 1 w Krośnie również domaga się wstrzymania regulacji Wisłoka. - Usunięcie roślin, drzew, krzewów oraz związane z tym poszerzenie i spłycenie koryta rzeki spowoduje w lecie podwyższenie średniej temperatury wody, w konsekwencji wyginięcie niektórych gatunków ryb - przekonuje Tomasz Ekert, sekretarz Miejskiego Koła PZW nr 1. Dodaje, że zniszczone zostaną tarliska wielu ryb, które składają ikrę w miejscach o dużym przepływie wody i ze żwirowatym dnem. - Dotychczasowe prace regulacyjne zniweczyły wieloletnie wysiłki wędkarzy, które miały na celu odbudowę rybostanu rzek na terenie miasta - wyjaśnia Ekert. Wędkarze będę też bronić Lubatówkę przed planowaną regulacją.

649 osób z Krosna i okolic podpisało się pod sprzeciwem zakończenia regulacji Wisłoka i planowanej Lubatówki. Natomiast Rada Dzielnicy Białobrzegi, której dotyczy nieuregulowany odcinek Wisłoka, pozytywnie zaopiniowała propozycję regulacji rzeki. W Radzie sprzeciwiał się temu jedynie Michał Łuczaj - ojciec Łukasza Łuczaja, botanika z Komitetu Obrony Rzek Podkarpackich.

Regulacja Wisłoka finansowana jest z części pożyczki, którą rząd polski w 2001 zaciągnął w Europejskim Banku Inwestycyjnym na odbudowę i naprawę infrastruktury zniszczonej w trakcie powodzi w roku 2001. Ekolodzy uważają, że za pieniądze te, pod pretekstem ochrony przeciwpowodziowej niszczy się dziesiątki dolin rzecznych w Polsce. - Po co pożycza się ponad ćwierć miliarda euro na inwestycje o wątpliwej skuteczności, zarazem negatywnie oddziałujące na przyrodę, i to w momencie załamania finansów państwa - retorycznie pyta Łukasz Łuczaj. Jest przekonany, że rząd powinien zaniechać realizacji dalszej części tej pożyczki. - Niszczymy przyrodę nie za pieniądze Unii, ale za pieniądze, które pożyczyliśmy - dodaje.

28 organizacji zwróciło się do Ministra Środowiska Czesława Śleziaka z apelem o szczegółową weryfikację prowadzonych i planowanych prac regulacyjnych na polskich rzekach i potokach. Chcą ochronić wiele cennych dolin i powstrzymać marnotrawienie publicznych pieniędzy.

Regulacja Wisłoka w oczach panii Lidii:

Dr Łukasz Łuczaj spotkał się ostatnio z Hanną Ryś z Urzędu Miasta podczas konsultacji terenowych przy brzegach Wisłoka i Lubatówki. Oboje doszli do porozumienia, że wzmocnienie brzegów jest potrzebne, ale prace nie mogą się odbywać w sposób szkodliwy dla roślin i zwierząt. Przyrodnik zaoferował swoją pomoc i chce udzielać konsultacji niezbędnych w zakresie zminimalizowania szkodliwych skutków prac na środowisko.

Zarząd Gospodarki Wodnej uznał ostatecznie, że prace regulacyjne rzek będzie poprzedzał konsultacjami i raportem oddziaływania na środowisko. Ma się zmienić także sposób przeprowadzania regulacji na bardziej "przyjazny środowisku", np. stosowane mają być materiały naturalne, a nie jak do tej pory beton.

Na rok 2005 planowana jest regulacja Lubatówki.

Iza Półchłopek, fot. Tomasz Ekert