Radni nowej, piątej kadencji odebrali już (17.11) zaświadczenia z Miejskiej Komisji Wyborczej o uzyskaniu mandatów w Radzie Miasta. Przypomnijmy: 10 mandatów zdobył komitet "Samorządne Krosno 2006", z którego startowało wielu radnych dotychczasowego Klubu Samorządowego, 7 mandatów zdobyło Prawo i Sprawiedliwość, 3 - PO i 1 - SLD.
W poprzedniej kadencji Rady Miasta układ polityczny był jasny: koalicję wspierającą Prezydenta stanowił Klub Samorządowy i Klub SLD. Klub Prawicy, złożony z radnych PiS i LPR, już na pierwszej sesji określił się jako opozycja wobec Prezydenta i większości rządzącej. Do opozycji dołączył też Krzysztof Jędrzejewski z PO.
Wygląda na to, że w rozpoczynającej się kadencji nie będzie jasnego podziału w Radzie Miasta na "rządzących" i "opozycję". Mówi się raczej o "stabilnej większości". Radni wszystkich opcji przyznają w kuluarowych rozmowach, że nie chcą demonstracyjnie sprzeciwiać się działaniom Piotra Przytockiego. - Podstawianie nogi Prezydentowi, który ma tak ogromne poparcie społeczne byłoby samobójstwem politycznym - mówi jeden z nich.
Czy jest stabilna większość w Radzie Miasta?
- Jesteśmy bliscy skonstruowania takiej większości. Wszystko wskazuje na to, że utworzą ją radni z komitetu "Samorządne Krosno 2006" i radni Platformy Obywatelskiej.
Co z pozostałymi radnymi?
- W tej kadencji liczymy na współpracę z PiS. To duży klub - ma 7 radnych. Nie musi być wyraźnej opozycji. Chodzi o wspólne dochodzenie do kompromisu. Zawsze będą różne głosy, również w układzie większościowym, ale trzeba rozmawiać, przekonywać się, walczyć na argumenty. Do takiej współpracy zapraszamy też radnego SLD.
Skąd takie podejście?
- Chodzi o to, żeby Rada Miasta miała charakter merytoryczny, a nie polityczny. Samorządy powinny być odpartyjnione. Potrzeba nam jedynie normalnych relacji.
Jaka będzie rola Platformy Obywatelskiej w tej kadencji Rady Miasta?
- Przed Krosnem stoi wielka szansa. Tą stawką są ogromne środki z funduszy strukturalnych Unii Europejskiej. Dlatego nie ma czasu na waśnie. Będziemy wspierali strategiczne działania na rzecz rozwoju Krosna, ale będziemy też proponowali swoje własne rozwiązania. PO zachowywała się będzie w pełni suwerennie.
Czy PiS będzie opozycją podobnie jak w poprzedniej kadencji?
- Nie po to zostaliśmy wybrani na radnych, żeby zachowywać się sztywno i obojętnie. Będziemy chcieli współpracować, na ile pozwoli nam druga strona. Będziemy pilnować spraw miasta, żeby nie było zjawisk, które potem są różnie komentowane i powodują snucie domysłów. Nie wiem, czy prawdziwych, czy nie, ale będziemy takie zjawiska eliminować. Będziemy zatem nastawieni na konstruktywną współpracę, nie chcemy być opozycją dla opozycji.
Jest pan jedynym radnym SLD w tej kadencji. Czuje pan na sobie odpowiedzialność?
- Lewica musi wyraziście pokazać, że ten jeden mandat jest ważny i opiniotwórczy. Koledzy muszą się liczyć z tym, że mój głos będzie głosem całej lewicy. Będzie on na tyle mocny, żeby go wszyscy usłyszeli. Ale tak jak zapowiadałem w kampanii wyborczej, jestem otwarty na rozmowę, dialog wszystkich ze wszystkimi. To jest gwarancja rozwoju miasta.
Duża część elektoratu lewicy głosowała na Piotra Przytockiego. Będzie pan go wspierał?
- Moje potyczki z prezydentem Przytockim w kampanii wyborczej były oparte na wzajemnym dialogu i szacunku. Każda nasza rozmowa miała swój cel - chodziło o rozwój miasta. Ja się nie okopuję. Ja będę się wsłuchiwał w to, co pan Przytocki będzie mówił. Warunków jest kilka: musi to być uzgodnione, musi to być przedyskutowane i musi to mieć szerokie oparcie społeczne. Na pewno będę wspierał słuszną ideę rozwoju Krosna.
Czyli nie wpisuje się pan sztywno w koalicję lub opozycję?
- Nie. Nie chcę. Nawet, gdyby mnie zaproszono do tej koalicji, to chcę zachować swoją indywidualność.
Daria Balon ma 25 lat. Jest pierwszą tak młodą radną w historii krośnieńskiego samorządu. Tytuł magistra turystyki i rekreacji uzyskała na Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie. Na co dzień pracuje w administracji Towarzystwa Budownictwa Społecznego - Przedsiębiorstwo Mieszkaniowe Sp. z o.o. Jest mężatką, nie ma dzieci.
Dziennikarze znali ją już wcześniej - była obecna podczas uroczystych otwarć budynków mieszkalnych wybudowanych przez TBS. Startowała z listy Platformy Obywatelskiej. Prowadziła stosunkowo dynamiczną kampanię wyborczą, np. jako pierwsza kandydatka przysłała swoje zdjęcie do portalu. Dostała 134 głosy.
"Chciałabym uczestniczyć w kreowaniu i wdrażaniu nowych, śmiałych rozwiązań wzmacniających wszechstronny rozwój Naszego Miasta oraz stwarzać perspektywy dla młodzieży poprzez rozwój sportu, rekreacji oraz promocję aktywnych form spędzania czasu wolnego" - napisała w swojej ulotce wyborczej.
Wierzyłaś w to, że zostaniesz radną?
- Gdybym nie miała takiego zamiaru i nadziei, nie próbowałabym swoich sił. Nadzieja ziściła się.
Poradzisz sobie?
- Na pewno jest to wyzwanie, tym bardziej dla tak młodej osoby jak ja. W Radzie Miasta jest to jakiś nowy głos, młoda krew. Postaram się dużo wnieść do Rady Miasta i nie zawieść swoich wyborców i młodego pokolenia krośnian.
Jak sądzisz, co sprawiło, że wygrałaś?
- Myślę, że mieszkańcom brakowało właśnie głosu młodego pokolenia w Radzie Miasta.
Pierwsza sesja nowej Rady Miasta odbędzie się już w najbliższą środę (22.11).