Pustynny pył spłynął z deszczem

- Co to za "brud" spadł w poniedziałek z deszczem? Samochód wyglądał po tym opadzie jakby wrócił z Dakaru - pisze pan Piotr. - To pustynny pył - wyjaśniają meteorolodzy.
Czytelnicy pytają o nietypowy mazisty deszcz, który spadł w poniedziałkowe popołudnie (29.02)

Gdy masy powietrza krążące nad Półwyspem Arabskim, Bliskim Wschodem czy Afryką Północną uniosą drobne cząstki pustynnego krajobrazu - pyły lub zawiesiny - na wysokość 5, 10 km, te mogą zostać przeniesione na odległość nawet kilku tysięcy kilometrów, zmieszać się np. z deszczem i opaść w postaci błotnistej mazi.

Takie właśnie zjawisko można było zaobserwować w poniedziałkowe popołudnie (29.02). Jak tłumaczy Krzysztof Jurczak, koordynator Automatycznej Stacji Synoptycznej w Krośnie, dotarciu pustynnego pyłu nad Podkarpacie sprzyjała duża różnica ciśnień między wschodnią a południowo-zachodnią częścią Europy, z którą mamy obecnie do czynienia.

- Tego typu zjawiska od czasu do czasu się zdarzają. Bywa, że nawet ich nie zauważamy - mówią meteorolodzy

Od razu zaznacza jednak, że opady pustynnych drobin wcale nie należą do rzadkości. - W ostatnich latach było kilka takich sytuacji - mówi. - Czasami, zwłaszcza, gdy opad zdarza się w okresie wiosennym, nawet go nie zauważamy, sądząc, że nalot, który widzimy to pyłki roślinne. Najłatwiej zaobserwować to zjawisko na śniegu, choć w przypadku poniedziałkowych opadów ilość pyłu była tak duża, że nawet bez niego nie dało się jej nie zauważyć.

Krzysztof Jurczak wyklucza jednocześnie, aby maziste opady miały się w najbliższym czasie powtórzyć, zwłaszcza, że tego typu zjawiska nigdy nie są długotrwałe.

Ostatnim razem podobne zjawisko zaobserwować można było w Krośnie w maju 2013 roku.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)