Przytocki: Przygotowujemy się na ciężkie czasy

Jakie będą główne założenia przyszłorocznego budżetu? Jaki wpływ na życie miasta będzie miał światowy kryzys finansowy i na jakim etapie są realizowane w Krośnie inwestycje? Na te pytania odpowiada Piotr Przytocki, uznany przez tygodnik Newsweek za najlepszego prezydenta w Polsce. Prezentujemy trzecią część wywiadu.
Piotr Przytocki: - Nie wiemy jak kryzys finansowy wpłynie na sytuację w Krośnie, ale przygotowujemy się na ciężkie czasy

Trwają już prace nad projektem budżetu miasta na 2009 rok. Jakie są priorytety?

- Priorytety dotyczą wieloletniego planu inwestycyjnego. To co zostało rozpoczęte, należy skończyć. Główne zadania dotyczą infrastruktury drogowej, bo z tym mamy największy problem w Krośnie. Chodzi o obwodnicę, która dzisiaj jest drogą miejską i podstawy do budowy drogi tranzytowej na granicy miasta, która - mamy nadzieję - nie będzie budowana przez 20 lat. To dotyczy też przebudów ciągów komunikacyjnych wewnątrz miasta. Nie da się wyprowadzić całego ruchu z miasta, bo ludzie mają interesy w Krośnie i te drogi muszę ulec poprawie.

Jest totalne niezrozumienie moich intencji związanych z budową odcinka łączącego ulicę Niepodległości z Łukasiewicza. W ubiegłej kadencji wymyślono wątek z Tesco, a to wcale nie o to chodzi. Chodzi o odciążenie ulic: Tkackiej Grodzkiej i Podwale. Te ulice nie są w stanie przyjąć takiego potoku samochodów. Rozwiązanie to jest przedmiotem kolejnej analizy studialnej. Wyniki prac fachowców spoza miasta odpowiedzą na pytania czy to jest potrzebne czy nie.

Kiedy ruszy poszerzenie obwodnicy na odcinku od skrzyżowania ul. Pużaka i Zręcińskiej do skrzyżowania ul. Czajkowskiego i Składowej?

- Już powinno ruszyć. Założenie było takie, żeby jeszcze w tym roku przerobić co najmniej 6 mln zł. Zaczniemy od przebudowy skrzyżowania ulic: Czajkowskiego, Podkarpackiej i Składowej, bo jest ono przez pół dnia zakorkowane. Być może równolegle będzie przygotowywane skanalizowanie odcinka od Panmaru do Biedronki.

Była koncepcja budowy dwupasmowego ronda na skrzyżowaniu ul. Krakowskiej, Piłsudskiego, Łukasiewicza i Lewakowskiego. Właścicielka jednego z budynków przeznaczonych do rozbiórki wnioskowała o wpisanie nieruchomości do rejestru zabytków, co stawia pod znakiem zapytania realizację tego projektu. Czy brane są pod uwagę inne rozwiązania komunikacyjne w tym miejscu?

- Nie wiem, co będzie z tym rondem. Złożyliśmy skargę do ministra kultury i dziedzictwa narodowego na wydaną decyzję o wpisaniu tego budynku do rejestru zabytków, choć on wydaje się być niezabytkowym. Jest to mienie prywatne, ale my nie chcemy kogoś zrobić poszkodowanym. To jest normalne działanie. Jeśli budynek zostałby rozebrany, zapłacone zostałoby odszkodowanie, które jest miarodajne, oszacowane przez biegłego rzeczoznawcę.

Można zmniejszyć to rondo do jednopasmowego, ale to nic nie da. Rondo dwupasmowe jest optymalnym rozwiązaniem. To zostało udowodnione na liczbach. Szczególnie jeśli chodzi o ulice Łukasiewicza i Lewakowskiego. One są praktycznie niewykorzystane, bo ludzie nie mogą się stamtąd włączyć do ruchu na lewoskrętach.

Głównym założeniem przyszłorocznego budżetu będzie poprawa stanu dróg w mieście

Jakie jest brane pod uwagę rozwiązanie w przypadku przejazdu kolejowego na ul. Lwowskiej?

- Jest koncepcja, która zakłada obniżenie torów i budowę przejazdu nad torami. Jest ona trudna do wykonania, ale dyrekcja PKP popiera ten wariant. Obiecała, że będzie nas wspierać merytorycznie, ale nie finansowo. To też jest ważne, bo nad przejazdem kolejowym przy Lidl-u pracujemy już cztery lata i projekt ten jest zaawansowany. Mam nadzieję, że w przyszłym roku zbudujemy ten przejazd kolejowy.

A co z mostem na Konopnickiej?

- Ogłoszony jest kolejny przetarg na projekt techniczny tego mostu. Zdajemy sobie sprawę, że to przedsięwzięcie nie uzyska dofinansowania z Unii, bo to nie jest droga kluczowa dla miasta. To wynika ze wskaźników projektów unijnych. Będziemy musieli się liczyć z wydatkowaniem własnych środków. Aktualnie most jest zabezpieczony, wzmocniony. Na razie nic mu nie grozi, ale wiemy, że to jest rozwiązanie na tę chwilę.

Powróćmy jeszcze do ulic bliższych Starówki? Jak się panu podoba nowo położony bruk?

- Robota nie jest skończona. Myślę, że wszystko będzie dobrze. To nie są płytki ceramiczne, tylko łupane kostki, które nie mają prawa być położone równo. Bruk ma oddawać charakter miasta. W Średniowieczu nie kładziono kostek na bruku z dokładnością do pół centymetra.

Ale płaszczyzna musi być równa. Bezwzględnie. Dlatego np. na ulicy Słowackiego zastosowano podbudowę betonową, żeby uniknąć tąpnięć, itp. Ponieważ niedawno były tam głębokie wykopy, zgodziłem się na dodatkowe roboty. Natomiast Piłsudskiego będą poprawiać, aż poprawią.

Jeśli chodzi o fugi np. w Krakowie zastosowano większą szerokość, dzięki temu wizualnie wygląda to, jakby było równe. Ale wcale nie jest.

Charakter prowadzonych prac jest taki, że może człowieka zdenerwować. Ja tak nie lubię prowadzić inwestycji, ale wykonawca przyjął sobie taki styl. Wygrał przetarg w oparciu o zamówienie publiczne i ma go zrealizować. Jak go nie zrealizuje, nie dostanie pieniędzy.

Jakie będą kolejne kroki w celu poprawy estetyki Starówki? Co z reklamami i elewacjami kamienic?

- Jest opracowany program rewitalizacji tego obszaru. Będziemy chcieli wyeliminować z Rynku reklamy, które nie przystają do jego zabytkowego charakteru. A te nowe elewacje, które się pojawiły... Nie wiem, dlaczego konserwator zabytków zgadza się na takie kolory. [Chodzi o zielony kolor kamienicy, w której znajdowała się kiedyś pizzeria Piccolo - przyp. red.]

Ten program rewitalizacji zakłada również remont nawierzchni ulic dojazdowych z drugiej strony Rynku. Tak jak wcześniej, najpierw kanalizacja, potem wymiana nawierzchni. Być może zaczniemy te prace końcem przyszłego roku, ale niewykluczone, że będziemy dzielili robotę na segmenty, żeby nie zamykać życia w tej części Starówki.

Być może już w przyszłym roku znikną z Rynku reklamy, które nie pasują do jego zabytkowego charakteru

Na jakim etapie są projekty lotniskowe?

- Jesteśmy w fazie rozstrzygania przetargu na projekt techniczny. Mam obiecane, że Aeroklub Polski złoży do Urzędu Lotnictwa Cywilnego wniosek o zmianę istotnych cech lotniska (w tym korekta granic - od tego wniosku uzależniona jest dalsza realizacja projektu). Jeśli nie - rozwiązań jest kilka, ale mnie nie chodzi o spowalnianie tego projektu, tylko o jego przyspieszenie i sięgnięcie po pomoc unijną. Bez pomocy Unii Europejskiej nie zrobimy tego projektu.

Czy niepokoi pana sytuacja na rynku pracy w Krośnie, zwolnienia w dużych zakładach pracy np. hucie czy Delphi ? Jak miasto może pomóc tym ludziom?

- Martwi mnie to, bo tu chodzi o sytuację społeczeństwa, mieszkańców miasta. Mamy jednak ograniczone możliwości jeśli chodzi o pomoc. Możemy udzielić np. pomocy "de minimis" (zwolnienie z podatku od nieruchomości dla przedsiębiorców), ale to jest pomoc dla tych, którzy chcą wyjść z trudnej sytuacji, mają jakiś pomysł. Innych nie możemy zwolnić z podatku. Jest to zabronione prawnie.

Możemy stymulować pewne działania czy ukierunkowywać rozwój innych branż. Ten ostatni ranking Newsweeka daje miastu możliwość zwielokrotnienia i uskutecznienia działań, które podjęliśmy np. w rozwoju branży turystycznej. Pracujemy nad poprawieniem wizerunku miasta i innymi działaniami, które przyciągają turystę, ludzi z branży, inwestorów itd.

Większym firmom możemy pomóc np. w przeobrażeniu się, ale nie do końca jesteśmy wprowadzani przez właścicieli w ich strategię. Przestałem się np. orientować na czym zależy właścicielowi Krosno S.A. Podobno pan Sawicki inwestuje teraz w branżę drogową. To chyba wskazuje na to, że porzucił Krosno, jest mu obojętne. Krosno potrzebuje inwestora z branży szklarskiej, znającego się na niej. Musi to też być jeszcze dobry menedżer, dobry ekonomista, ale też pasjonat.

Zmodernizowane krośnieńskie lotnisko ma być oddane do użytku w 2011 roku

Co daje nam otrzymany niedawno certyfikat "Grunt na medal" dla terenów inwestycyjnych przy lotnisku?

- To jest przede wszystkim pomoc w bezpłatnym promowaniu naszych terenów inwestycyjnych, przyjaznego podejścia do inwestora. Cały czas chcemy być przyjaźni w ramach tego, na co nam pozwala prawo.

Przyciągnięcie inwestora do jednego z tysięcy miast w Polsce, to jest trudne zadanie, nie do końca sobie wszyscy zdają sprawę. Przyciągniecie inwestora zagranicznego - to jest ekwilibrystyka, bo miast takich, jak Krosno w świecie jest miliony.

Kiedy mieszkańcy Krosna będą mogli spędzić wolny czas w nowych obiektach rekreacyjno-sportowych przy ul. Bursaki?

- Jest kończony projekt techniczny paru obiektów, które mają tam powstać. Będziemy szukać środków. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby coś zaczynać, a potem żeby to stało, butwiało. To kosztuje ciężkie pieniądze. Na razie skupiamy się na tym, żeby skończyć to, co jest teraz rozpoczęte: boisko "Orlik 2012" przy ul. Legionów oraz boisko wielofunkcyjne przy "Naftówce".

Co z Centrum Dziedzictwa Szkła? Czy są jakieś nowe wiadomości na ten temat?

- Trwają prace nad uszczegółowieniem koncepcji, uatrakcyjnieniem jej. Na pewno ulegnie zmianie, bo zmieniła się sytuacja na rynku szklarskim. Nie ma już planów budowania czegoś w rejonie ul. Tysiąclecia.

Projekt ma rozpoczynać się na Starówce. Ma dotyczyć piwnic przedprożowych i innych obiektów w Rynku, w których chcemy wyeksponować szkło, jego historię oraz ręczną produkcję szkła na żywo.

Drugi temat to zbudowanie szklanego szlaku - trasy turystycznej dla tych, którzy po przejściu piwnic i zobaczeniu szkła, będą mogli przejechać się kolejką do paru punktów w mieście, np. do huty Makory. Ta huta przygotowuje się do prezentowania produkcji hutniczej, szklanej. Chcemy tam zawieźć turystę, żeby nie błądził, nie szukał na własną rękę. Do tego dojdą szklane elementy małej architektury, których w mieście brakuje.

Scena Regionalnego Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie - jednego z najnowocześniejszych tego typu obiektów na Podkarpaciu

Na jakim etapie są przygotowania do dużego wydarzenia - Dnia Przyjaźni Polsko-Węgierskiej?

- Przygotowania są czynione, ale nie mamy jeszcze formalnego potwierdzenia z kancelarii prezydenta, że to rzeczywiście będzie dzień 23 marca. Od tego jest uzależnionych sporo rzeczy. Nie można zmienić w ostatniej chwili terminu na np. 29. Prezydentowi Węgier osobiście wręczyłem już zaproszenie do Krosna. Obiecał, że będzie. Ze strony kancelarii prezydenta Kaczyńskiego nie przyszła jeszcze odpowiedź.

Co do programu uroczystości, to wiem, że kancelaria prezydenta ma pomysł na zaproszenie do Krosna przedstawicieli miast węgierskich, które w 1939 roku udzieliły schronienia uchodźcom z Polski. To bardzo ciekawy pomysł.

Rząd przygotowuje projekt ustawy, która pozwalałaby samorządom przejmować budynki PKP. Czy bierze się pod uwagę taką możliwość w Krośnie?

- Już od dłuższego czasu zabiegamy o przejęcie tej ruiny, która straszy na dworcu głównym. Ta ustawa pozwala na przejęcie nieruchomości za długi skarbu państwa. PKP nie ma jednak długów wobec nas, więc tutaj jest potrzebna rola wojewody. Konieczna jest też wycena nieruchomości - teraz jest spór o wartość tej wyceny.

Budynek dworca Krosno-Miasto też można przejąć, ale bardziej nam zależy na terenach przyległych, zielonych, na których chcieliśmy urządzić parking. Jednak cena, jaką zaoferowało PKP była nie do przyjęcia.

Jak światowy kryzys finansowy może wpłynąć na funkcjonowanie miasta, budżet na 2009 rok?

- Miasto czerpie dochody z podatków, nie tylko lokalnych - ma też udział w podatku PiT i CiT. Jeśli ludzie nie będą zarabiać, jeśli firmy nie będą płacić podatku dochodowego, to nie będziemy mieli udziału w tych podatkach. Rząd ustala nam parametry tego udziału. Do tego przyporządkowuje odpowiednie kwoty. Jeśli jest to zbyt optymistycznie wyliczone, to my sobie optymistycznie szacujemy wydatki. Nadzieja jest w tym, żeby sprawnie obsługiwać pieniądze, które są przyznane z UE. One zastymulują gospodarkę. Ale przygotowujemy się na złe czasy.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)