Podpalają trawę, ogień podchodzi pod domy

Blisko 160 pożarów suchych traw zanotowała już straż pożarna w Krośnie, większość miała miejsce w powiecie, ale mieszkańcy samego Krosna też nie próżnują w tym bezmyślnym procederze. - Podpalający nie zwracają uwagi na to jak rozprzestrzeni się ogień. Potem wiele zgłoszeń to paniczne informacje o zagrożeniu dla domów - mówią strażacy.
Wypalanie traw ciągle ma zwolenników, a z żywiołem muszą walczyć potem strażacy

Pierwszy pożar suchej trawy strażackie statystyki zanotowały już 1 stycznia. Do 25 marca br. na terenie działania KM PSP Krosno odnotowano już 156 takich wydarzeń. Najwięcej interwencji było w gminie Chorkówka - 32 pożary, ale nie wiele mniej w Krośnie - 30.

- Codziennie strażacy gaszą od kilku do kilkunastu pożarów. Palą się trawy na brzegach cieków wodnych, wzdłuż torów kolejowych i poboczy dróg, łąki i nieużytki rolne. Przerwy w pożarach wynikały tylko z opadów deszczu - mówi bryg. Mariusz Kozak, naczelnik Wydziału Operacyjno-Rozpoznawczego KM PSP w Krośnie.

Łącznie gaszono pożary traw i nieużytków rolnych na 144,94 ha powierzchni, choć faktyczna powierzchnia spalona jest dużo większa. W akcjach wzięło udział 838 strażaków. Największe pożary odnotowano w Bóbrce (10 ha), Rogach (8 ha), ale też w Krośnie w rejonie ul. Reja (9 ha).

Dla porównania w całym 2013 r. na ogólną liczbę 466 pożarów odnotowano 261 pożarów nieużytków rolnych, traw i pozostałości roślinnych.

Jak podkreślają strażacy, wypalanie traw to działalność przynosząca ogromne straty dla środowiska naturalnego oraz generująca duże koszty w budżetach straży pożarnej i samorządów. - Na te koszty składają się m.in. zużyte paliwo, woda oraz zniszczony przez bezpośrednią styczność z ogniem sprzęt, umundurowanie i obuwie - wylicza Mariusz Kozak.

Od początku roku strażacy gasili już 156 pożarów traw

Relacjonuje, że wiele zgłoszeń o palących się trawach zawiera paniczne informacje o zagrożeniu niesionym przez ogień dla obiektów mieszkalnych czy gospodarczych. Ponadto w bardzo wielu przypadkach gęsty dym wchodzi na drogi, utrudniając jazdę, stwarzając zagrożenie.

- Osoby podpalające suchą trawę wykazują się wielką bezmyślnością. Nie zwracają uwagi na to czy pożar komuś lub czemuś nie zagrozi. Podpalają również wtedy, gdy wiatr jest silny i sprzyja bardzo szybkiemu rozprzestrzenianiu się ognia - twierdzi naczelnik. Podkreśla też, że taki pożar to nie tylko zagrożenie dla osób wypalających trawy, ale również dla gaszących je strażaków. Przy szybkich przerzutach ognia nie trudno jest bowiem dostać się w centrum szalejącego pożaru. Bardzo łatwo wtedy stracić orientację, panowanie nad sobą i wybrać niewłaściwy kierunek ewakuacji.

- Niestety wypalanie traw w dalszym ciągu dla jednych jest to sposób na zabawę czy - pomimo obowiązujących zakazów - robienie "porządków" na polach, a dla drugich męcząca i niebezpieczna praca przy gaszeniu - dodaje Mariusz Kozak.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)