Podcienia w blasku nowych-starych lamp

Nowe lampy oświetlą podcienia krośnieńskiego Rynku. Wykonano je z inicjatywy Muzeum Rzemiosła w nawiązaniu do funkcjonującego kiedyś oświetlenia zaprojektowanego przez miejscowego artystę Stanisława Kochanka.
- Lampy projektu Stanisława Kochanka zostały z podcieni skradzione. Postanowiliśmy je odtworzyć - mówi Ewa Mańkowska, dyrektor Muzeum Rzemiosła w Krośnie. Wraz z Gerardem Zającem - pracownikiem Muzeum prezentuje gotowe, czekające na montaż oświetlenie

Nowe lampy już są gotowe, czekają w magazynie Muzeum Rzemiosła w Krośnie. Powstały na wzór tych, które zdobiły i oświetlały podcienia od lat 70. Piękne, kute lampy zaprojektował wtedy krośnieński artysta malarz Stanisław Kochanek (1905-1995).

Na pomysł nawiązania do tego oświetlenia wpadła Ewa Mańkowska, dyrektor Muzeum Rzemiosła. Wspomina głośne wydarzenie sprzed kilku lat, kiedy to doszło do kradzieży wspomnianych lamp z podcieni. - Zrobiła się wokół tego afera i ktoś podrzucił nam pod Muzeum cztery takie lampy. Potraktowaliśmy je jako eksponaty. Funkcjonowały przecież w mieście tyle lat, a Kochanek to przecież nie byle kto. Lampy wisiały na ekspozycji poświęconej rzemiosłom ciężkim, a nawet na 20-leciu Muzeum - relacjonuje. - Wtedy też ujednolicano oświetlenie Rynku, pojawiły się te stojące latarenki, a na podcieniach zamontowano takie ''plastiki''.

Z lewej archiwalne zdjęcie z 1979 roku. Widać lampy zaprojektowane przez Stanisława Kochanka. Z prawej współczesne latarnie

Idea powrotu do "lamp Kochanka" zrodziła się w ubiegłym roku. - Zastanawialiśmy się nad rewitalizacją Rynku i postanowiliśmy nawiązać do starych elementów, które wpisały się w krajobraz. Podcienia są charakterystyczne i często robiono im zdjęcia. Na archiwalnych, szczególnie czarno-białych zdjęciach widać, że oświetlenie tych lamp Stanisława Kochanka daje piękny, ażurowy efekt - mówi Ewa Mańkowska.

Lampy zawierają motywy herbu krośnieńskiego: lwa i orła. W porównaniu z oryginałem (po prawej) nowy lew został lekko zmodyfikowany

Na podstawie oryginału posiadającego sygnaturę Stanisława Kochanka jeden z pracowników Muzeum - Piotr Burger przygotował projekt nowych lamp. W ciągu dwóch miesięcy wykonała je Spółdzielnia SIP Krosno. - Co prawda nie jest to ręczna, kowalska robota, jak to było w dawnych czasach, ale jak te poprzednie są ażurowe, przypominają wycinankę kurpiowską. Posiadają motyw herbu krośnieńskiego, orła i lwa - mówi Marta Rymar, pełnomocnik prezydenta ds. ochrony zabytków.

Piotr Burger - projektant nowych "lamp Kochanka"

- Stanisław Kochanek zaprojektował też żyrandole do kościoła Franciszkanów. Razem to daje spójną całość. To artysta, który wyjątkowo zasłużył się dla widoku miasta, bardzo dbał o to, żeby elementy krośnieńskie w mieście funkcjonowały - podkreśla Ewa Mańkowska.

Powstało 40 lamp - 39 zamontowanych zostanie na Rynku, ozdobią każde podcienie, zastąpią wiszące aktualnie latarnie. Jedna potrójna lampa oświetla korytarz Urzędu Miasta przy ul. Staszica.

Jedyna lampa składająca się z trzech elementów zawisła na suficie w magistracie

Kiedy nowe lampy mogą pojawić się na podcieniach? - Planujemy zrobić to jak najszybciej, mam nadzieję, że najpóźniej w marcu - zdradza Marta Rymar. Przyznaje jednak, że wcześniej trzeba uporać się z problemem związanym z elektrycznością. Przed powieszeniem lamp przydałaby się też odnowa podcieni. I tu jest kolejny kłopot - dotyczy ich własności. - Każde podcienie należy do danego właściciela kamienicy, a nie każdy chce się zgodzić na remont. Zaproponowaliśmy właścicielom, aby ubiegali się o dotacje na rewitalizację zabytków. Gdyby się zgłosili, mogliby uzyskać dofinansowanie na remont podcieni. Nie wszyscy są zgodni, więc to wygląda jak wygląda. Padła więc propozycja, aby podcienia wydzierżawić od właścicieli na okres np. 10 lat. Wtedy można byłoby je wyremontować, zadbać o ich wygląd i estetykę. To jedyne rozwiązanie - wyjaśnia pełnomocnik prezydenta.

Lampy czekają na montaż. Jest ich 39

Montaż nowych lamp wpisuje się w projekt rewitalizacji Starówki, o którym mówi się w mieście od kilku lat, ale nie jest jego częścią. To osobne zadanie, kosztujące 24 tys. zł. Pieniądze pochodzą z budżetu miasta.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)