Niemal jednogłośnie (z jednym głosem wstrzymującym) Rada Powiatu Krośnieńskiego zgodziła się (26.02) na zbycie 100 procent akcji Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej S.A. w Krośnie.
Po blisko dwóch latach od przejęcia akcji firmy od Skarbu Państwa starosta poinformował, że ustalony wraz z zarządem przedsiębiorstwa plan restrukturyzacji nie powiódł się. Długi przedsiębiorstwa sięgają około dwóch milionów, pracownicy nie dostają na czas pensji, a spory z przedstawicielami związków zawodowych uniemożliwiają współpracę. Potrzebny jest nowy nabywca, który dokapitalizuje spółkę, wymieni tabor.
- Straciłem wszelkie nadzieje na to, że może nastąpić przeorientowanie w działaniu i w myśleniu. Kierowaliśmy się dobrem spółki, a mamy same problemy i niesprawiedliwe oceny - mówił na sesji powiatu rozgoryczony Jan Juszczak, starosta krośnieński.
- Nasze działania nie przyniosły radykalnej zmiany sytuacji finansowej - przyznał. Podkreślał, że PKS pilnie potrzebuje gotówki, ale jej pozyskanie jest bardzo trudne. - Żaden bank nie chce udzielić kredytu dla spółki, która chce go zabezpieczyć hipoteką na majątku. Banki oczekują kolejnego poręczenia przez powiat, co jest nie do przyjęcia. Powiat już dwukrotnie poręczał kredyt dla PKS.
Nie powiódł się też pomysł sprzedaży zbędnych nieruchomości. - Nie było chętnych. Ponadto nasze działania spotkały się z totalną krytyką i zarzutami o niegospodarność, o celową wyprzedaż majątku wypracowanego przez pokolenia pracowników PKS - mówił dalej starosta.
- Zakład zatrudniał kiedyś 1200 osób i tyle samo miał majątku. Dziś zatrudnia 239 osób i płaci pół miliona podatku rocznie. Dlaczego? Bo utrzymuje infrastrukturę dla 1200 osób, czy to jest zasadne ekonomicznie? - pytał retorycznie Grzegorz Wysocki, przewodniczący rady nadzorczej PKS. - Te budynki stoją puste od kilku lat, zakręcone jest ogrzewanie, niszczeją, tracą na wartości. Ale możemy tego nie sprzedawać, dalej prowadzić do upadłości - mówił.
Uchwałą Rady Powiatu Krośnieńskiego zarząd rozpoczął procedurę sprzedaży przedsiębiorstwa. Starosta zaproponował zbycie akcji w trybie negocjacji publicznych. - Jest to element bardziej elastyczny dla wszystkich podmiotów, które zechcą skorzystać z naszego zaproszenia - podkreślał Jan Juszczak.
Teraz wyłoniony zostanie rzeczoznawca, który wyceni spółkę. Jeśli będzie znana jej wartość, właściciel zaprosi chętnych do negocjacji.
Chęć wykupu akcji deklarują związki zawodowe, które są w trakcie tworzenia spółki pracowniczej. Aby powstała, za przystąpieniem do niej musi opowiedzieć się 50 procent pracowników, którzy muszą ponadto wpłacić po 50 złotych na wkład do kapitału zakładowego. Wstępnie za takim rozwiązaniem opowiedziało się 70 procent załogi, trwa zbieranie opłat.
- Przez te ciągłe braki, tak są zadłużeni, że nie są w stanie wpłacić nawet tych 50 zł. Prawdopodobnie przedłużymy termin zbiórki. Pracownicy muszą mieć możliwość zorganizowania się - mówił Eugeniusz Szczambura, przewodniczący związku zawodowego "Solidarność" w PKS.