Piwo się lało i nic się nie stało

Piwo Tyskie odwiedziło tego lata 29 miast w całej Polsce, a wśród nich także Krosno (28.07). Browar świętował w ten sposób zdobycie prestiżowych nagród. Na parkingu przed halą widowiskowo-sportową były zabawy, degustacje i... eksponaty.

Impreza Tyskie Grand Tour miała przede wszystkim na celu "pochwalenie się" nagrodami, które Tyskie zdobyło w roku ubiegłym. Nagród niebagatelnych, bo przyznanych na Międzynarodowym Konkursie Przemysłu Piwnego, który odbył się w Monachium (Niemcy) w 2005 r. Trzydziestu jeden sędziów przez trzy dni wybierało najlepsze piwo świata. O tytuł ten walczyły 173 piwa.

Tyskie Gronie otrzymało tam Złoty Medal w kategorii lager - czyli piwo jasne - oraz główną nagrodę konkursu - Grand Prix (puchar na zdjęciu obok). - Sędziowie oceniają najpierw różne kategorie piwa. Nie porównuje się np. jasnego z ciemnym. Tyskie Gronie otrzymało nagrodę w kategorii lager - piwo jasne. Natomiast na koniec przyznaje się jeszcze nagrodę Grand Prix. Jest to porównanie wszystkich kategorii. Wybiera się najlepsze piwo, można powiedzieć piwo piw - mówi Michał Hajdenrajch, przedstawiciel marki Tyskie.

Tyskie już po raz drugi z rzędu uznane zostało za najlepsze piwo na świecie. - Moim zdaniem to piwo zdobyło nagrodę dlatego, że łączy w sobie wiele cech, m.in. lekkość i pełnię smaku. Piwosze odbierają piwo kompleksowo, ale czują, że coś jest, a czegoś innego w nim nie ma. Ważne jest, żeby te składowe się tam znalazły, stąd też chyba nagroda na tak ważnym konkursie - uważa Maciej Chołdrych, specjalista ds. sensoryki (smakowania i degustacji) piwa.

Uczestnicy imprezy mogli się sami przekonać o "złożoności" piwa. Wiele osób nie wierzyło, że można w piwie poczuć zapach np. banana czy winogrona, a jednak po specjalistycznej degustacji nikt już w to nie wątpił.

- W piwie znajduje się nawet do 800 związków, które pachną i smakują. Tworzą one cały bukiet smakowo-zapachowy piwa - opowiadał Maciej Chołdrych. - Natomiast to, co czuje konsument to zapach chmielu i karmelu, słodycz, goryczka piwna, delikatna kwasowość. Żadnej z tych rzeczy nie może zabraknąć. To wszystko musi być w piwie.

Z kolei Marek Brandys, znany polski birofil (miłośnik piwa), oprowadzał widzów po objazdowym muzeum, które prezentowało część eksponatów Muzeum Piwowarstwa w Tychach. Można w nim było zobaczyć butelki z końca XIX wieku, historyczne podstawki, etykiety, ciekawe kufle, reklamy itp.

- Jest to browar, który warzy piwo nieprzerwanie od 1629 r. - mówi birofil. - Od tego czasu dużo się zmieniło. Kiedyś sam proces leżakowania piwa trwał ok. 3 miesięcy, natomiast w tej chwili cały proces produkcyjny - od momentu warzenia piwa do momentu sprzedaży - trwa miesiąc.

Impreza przyciągnęła kilka tysięcy osób, a kulturalna zabawa przy piwie trwała do godzin wieczornych. Nie było pijaństwa, ani burd. Po raz kolejny nie sprawdziły się czarne wizje, które roztaczali kilka tygodni wcześniej radni, którzy chcieli wprowadzić zakaz sprzedaży alkoholu na imprezach masowych. Pomysłodawcy takich zakazów nie pojawili się na imprezie.

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU:

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)