Dochodziła 16.30. Pan Adam, pracownik ochrony sąsiadującego z dworcem PKP zakładu, wyszedł na obchód. Przez ogrodzenie, z odległości kilkudziesięciu metrów zauważył dwie dziewczyny, raczej młode. Szły wzdłuż rampy załadunkowej. Zataczały się.
- Nie wiedziałem, czy są pijane, czy pod wpływem jakichś innych środków – opowiada. - Jedna ledwo mogła ustać na nogach. Przewróciła się i wpadła pod rampę. Druga próbowała ją podnieść.
Coś odwróciło jego uwagę i na ułamek sekundy stracił je z oczu. Gdy spojrzał ponownie w ich kierunku, dziewczyn już nie było. - Przecież nie mogły tak szybko zniknąć – pomyślał.
Na portierni ma lornetkę. Pobiegł po nią czym prędzej, wrócił, przystawił ją do ogrodzenia i zobaczył dziewczyny. Leżały na torach przy rampie, w pobliżu budynku magazynowego. Jedna ruszała głową, druga leżała nieruchomo. Natychmiast sięgnął po telefon i wybrał "997".
Policyjny patrol pojawił się bardzo szybko. Okazało się, że dziewczyny są kompletnie pijane. Nie były w stanie odpowiedzieć na pytania funkcjonariuszy. Wezwano karetkę, która zabrała nastolatki do szpitala.
W szpitalu okazało się, że obie są mieszkankami Krosna. Jedna ma 13, a druga 14 lat. Gdy doszły nieco do siebie, przyznały się, że zanim poszły w kierunku torów, piły wódkę na dworcu PKS.
Tor, na którym leżały dziewczyny, nie jest wprawdzie używany od lat, ale nastolatki i tak miały ogromne szczęście. - Było o krok od tragedii – przyznaje wprost asp. Paweł Buczyński, oficer prasowy KMP w Krośnie. - Gdyby nikt ich nie zauważył, w tej temperaturze bardzo szybko mogło dojść do wychłodzenia organizmu.
Pan Adam pamięta, że gdy wychodził na obchód, termometr wskazywał -1 stopień. Ściemniało się. - Całe szczęście, że je zobaczyłem – mówi.
Funkcjonariusze ustalają, jak dziewczyny zdobyły alkohol i czy nie doszło do przestępstwa rozpijania małoletniego, poprzez dostarczanie, ułatwianie lub nakłanianie do spożycia alkoholu, za co grozi nawet do 2 lat więzienia.
Młode krośnianki mogą stanąć teraz przed sądem rodzinnym. To on je przesłucha i zdecyduje o ich losie. Według Ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich, alkoholizowanie się traktowane jest jako przejaw "demoralizacji". - W takim przypadku sąd ma możliwość orzeczenia wobec nieletnich środków wychowawczych, od upomnienia, ustanowienia nadzoru kuratora, aż do umieszczenia w placówce opiekuńczo-wychowawczej – informuje sędzia Artur Lipiński, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Krośnie.
Z pewnością sąd sprawdzi także, czy opiekunowie nastolatek prawidłowo wykonywali władzę rodzicielską. Jeśli okaże się, że nie, władza ta może im zostać ograniczona, a nawet odebrana.