Pijane nastolatki mogły zamarznąć

- Całe szczęście, że je zobaczyłem - mówi pan Adam, który we wtorek (14.02) zawiadomił policję o leżących na torach 13- i 14-latce. Dziewczyny były kompletnie pijane. Mogły zamarznąć.
Pracownik zakładu sąsiadującego z dworcem PKP najprawdopodobniej uratował nastolatkom życie

Dochodziła 16.30. Pan Adam, pracownik ochrony sąsiadującego z dworcem PKP zakładu, wyszedł na obchód. Przez ogrodzenie, z odległości kilkudziesięciu metrów zauważył dwie dziewczyny, raczej młode. Szły wzdłuż rampy załadunkowej. Zataczały się.

- Nie wiedziałem, czy są pijane, czy pod wpływem jakichś innych środków – opowiada. - Jedna ledwo mogła ustać na nogach. Przewróciła się i wpadła pod rampę. Druga próbowała ją podnieść.

Coś odwróciło jego uwagę i na ułamek sekundy stracił je z oczu. Gdy spojrzał ponownie w ich kierunku, dziewczyn już nie było. - Przecież nie mogły tak szybko zniknąć – pomyślał.

To w tym miejscu leżały pijane nastolatki. Tor nie jest używany od lat, więc to nie pociągi stanowiły dla nich zagrożenie, ale mróz

Na portierni ma lornetkę. Pobiegł po nią czym prędzej, wrócił, przystawił ją do ogrodzenia i zobaczył dziewczyny. Leżały na torach przy rampie, w pobliżu budynku magazynowego. Jedna ruszała głową, druga leżała nieruchomo. Natychmiast sięgnął po telefon i wybrał "997".

Policyjny patrol pojawił się bardzo szybko. Okazało się, że dziewczyny są kompletnie pijane. Nie były w stanie odpowiedzieć na pytania funkcjonariuszy. Wezwano karetkę, która zabrała nastolatki do szpitala.

W szpitalu okazało się, że obie są mieszkankami Krosna. Jedna ma 13, a druga 14 lat. Gdy doszły nieco do siebie, przyznały się, że zanim poszły w kierunku torów, piły wódkę na dworcu PKS.

We wtorek po godz. 16 w Krośnie był lekki mróz. Dziewczyny mogły zamarznąć

Tor, na którym leżały dziewczyny, nie jest wprawdzie używany od lat, ale nastolatki i tak miały ogromne szczęście. - Było o krok od tragedii – przyznaje wprost asp. Paweł Buczyński, oficer prasowy KMP w Krośnie. - Gdyby nikt ich nie zauważył, w tej temperaturze bardzo szybko mogło dojść do wychłodzenia organizmu.

Pan Adam pamięta, że gdy wychodził na obchód, termometr wskazywał -1 stopień. Ściemniało się. - Całe szczęście, że je zobaczyłem – mówi.

Nastolatki przyznały się, że piły wódkę. Policja ustala, w jaki sposób ją zdobyły

Funkcjonariusze ustalają, jak dziewczyny zdobyły alkohol i czy nie doszło do przestępstwa rozpijania małoletniego, poprzez dostarczanie, ułatwianie lub nakłanianie do spożycia alkoholu, za co grozi nawet do 2 lat więzienia.

Młode krośnianki mogą stanąć teraz przed sądem rodzinnym. To on je przesłucha i zdecyduje o ich losie. Według Ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich, alkoholizowanie się traktowane jest jako przejaw "demoralizacji". - W takim przypadku sąd ma możliwość orzeczenia wobec nieletnich środków wychowawczych, od upomnienia, ustanowienia nadzoru kuratora, aż do umieszczenia w placówce opiekuńczo-wychowawczej – informuje sędzia Artur Lipiński, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Krośnie.

Z pewnością sąd sprawdzi także, czy opiekunowie nastolatek prawidłowo wykonywali władzę rodzicielską. Jeśli okaże się, że nie, władza ta może im zostać ograniczona, a nawet odebrana.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)