Reforma Anny Zalewskiej zlikwidowała gimnazja, dodając w zamian dwie klasy w podstawówkach i wydłużając o rok naukę w liceach, technikach oraz szkołach branżowych. Zdecydowana większość wyzwań związanych z przeobrażeniem systemu oświaty spadła na samorządy. Opozycja wobec rządu PiS-u alarmowała, że wielu nauczycieli może stracić pracę, a sytuacja lokalowa i wyposażeniowa znacząco się pogorszy.
Szkole Podstawowej nr 5 w Suchodole kryzys na razie nie grozi. - Przez wiele lat mieliśmy osiem klas, więc nie ma problemów z pomieszczeniem uczniów – zapewnia mgr Iwona Kubit, dyrektor placówki – Stoliki są dopasowane do wzrostu dzieci, a niektóre można regulować. Będziemy musieli wymienić jedynie kilka z nich.
W podstawówce na Grunwaldzkiej nikt nie stracił pracy – wręcz przeciwnie, pojawił się dodatkowy etat. - Nowa nauczycielka uczy przedmiotów, których dotychczas nie było w szkole podstawowej: biologii, chemii i fizyki. Geografią zajmuje się nauczyciel przyrody – informują władze szkoły.
Miejski Zespół Szkół nr 4 na osiedlu Traugutta musiał zmierzyć się nie ze zmieszczeniem, co rozmieszczeniem uczniów. Do tej pory Szkoła Podstawowa nr 15, Gimnazjum nr 4 i II LO zajmowały osobne części budynku. - Poradziliśmy sobie tak: w segmencie gimnazjum zostały klasy II i III, ale doszły VI i VII, jest więc o jedną klasę więcej – tłumaczy mgr Witold Deptuch, dyrektor MZS nr 4 – Za to w podstawówce trochę się rozluźniło. Dzięki roszadom mamy tam jedno pomieszczenie więcej.
- Uczniowie SP nr 15 mogą korzystać z pomocy naukowych i pracowni służących do tej pory gimnazjalistom. Zmartwieniem mógł być jednak podwójny rocznik w liceach, który pojawi się w roku szkolnym 2019/20. Gdyby nie cztery sale lekcyjne powstające nad budowaną halą sportową, mielibyśmy problem – mówi dyrektor szkoły - Bez nich strasznej tragedii by nie było, ale są dla nas kołem ratunkowym. Po przejściu tego rocznika będziemy mieli komfortowe warunki. Na Guzikówce, podobnie jak w Suchodole, nikt nie został zwolniony, ale pojawiło się jedynie kilka godzin nauczycielskich więcej.
W gorszej sytuacji znajduje się Szkoła Podstawowa nr 8 przy ulicy Prochownia. W jej budynku znajdują się również przedszkole i żłobek. - Użyczyliśmy trzech sal na potrzeby żłobka, a teraz ich potrzebujemy – dowiadujemy się od dyrektor mgr Jadwigi Kasprzyk - Brakuje mi sal lekcyjnych. Aby móc gdzieś nauczać, wyremontowaliśmy nieużywane od dawna pomieszczenia w suterenach. Siódme klasy z trudem, ale zmieściłam. Dla ósmych nie miałabym miejsca.
Szansą na zmianę sytuacji może być przeniesienie żłobka, co obiecuje miasto. Gdyby tak się nie stało, przyjście kolejnego rocznika może być w „ósemce” początkiem nauki na tury - Gdyby miała być druga zmiana, nie dotyczyłaby klas ósmych. Musiałyby chodzić na nie młodsze klasy, z uwagi na to, że mają mniejszą liczbę godzin – słyszymy od dyrekcji.
Szkoła na Zawodziu musi zaopatrzyć się w pomoce naukowe, które po wprowadzeniu 6-letniej szkoły podstawowej przekazano gimnazjom. Po obniżeniu progu szkolnego do 6 roku życia kupowała niższe ławki i krzesełka. Siódmoklasiści nie mogą przy nich się uczyć. Władze szkoły oczekują, że magistrat znajdzie pieniądze na dodatkowe wyposażenie – Krosno dokłada z własnych pieniędzy – podkreśla Jadwiga Kasprzyk - Pani minister mówi, że pieniądze są i miała być większa subwencja, ale z Urzędu Miasta słyszę, że nie wystarcza na pokrycie wszystkich potrzeb.
Dotacje nigdy nie starczały i nie starczają. Miasto dokłada raz więcej, raz mniej. W tym roku jest trudniej, m.in. za sprawą demografii
- Dotacje nigdy nie starczały i nie starczają. Miasto dokłada raz więcej, raz mniej. W tym roku jest trudniej, m.in. za sprawą demografii – mówi Grażyna Gregorczyk, naczelnik Wydziału Edukacji. W szkołach podstawowych z jednej strony mają nagromadzenie sześciolatków, z drugiej pojawiła się starsza siódma klasa. Nie starczyło czasu, by przygotować się do jej przyjęcia. Również w przedszkolach pojawił się problem - Od kilku lat przygotowywały się na dzieci 3, 4 i 5-letnie. Nagle okazało się, że sześciolatki tam zostają i zrobił się tłok.
W Krośnie na szczęście nie zapowiada się kryzys kadrowy – Zniknęły pierwsze i drugie klasy gimnazjalne, ale pojawiły się siódme i ósme klasy szkoły podstawowej – dowiadujemy się w Wydziale Edukacji - W 2019 zniknie ostatni rocznik gimnazjum, ale nie pojawi się żadna klasa podstawówki. Miasto sobie z tym poradzi, bo mamy szkoły ponadgimnazjalne, a wszystkie gimnazja były w zespołach szkół. Problem pojawi się w innych gminach, nieprowadzących żadnej szkoły średniej.
do adam 1985. Jeżeli tragedie rozumieć jako utratę pracy przez nauczycieli to będzie sie źle działo w gimnazjach, w których nie ma zespołu z liceum, ale dopiero za 2 lata. Ogólnie w Krośnie nie jest źle , ale tragedia będzie poza Krosnem. Malutkie podstawówki będą miały problem z pomieszczeniem uczniów a w gimnazjach typu Zręcin, Krościenko W. czy Korczyna będzie katastrofa z zatrudnieniem.
Kaczyński,Maciarewicz,Kamiński,głosowali za wprowadzeniem gimnazjów.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/kaczynski-macierewicz-i-kaminski-glosowali-za-utworzeniem-gimnazjow/9et69c
Jeżeli liczba urodzeń dzieci nie będzie rosła to żadna reforma tu nie pomoż . Bo niby kogo ci nauczyciele będą uczyć?
Czytając ten artykuł, tragedii nie widać.
I takie pytanie. Jak to jest, że jak wprowadzano gimnazja, to nauczyciele mieli tracić pracę, a teraz jak wycofują gimnazja, to nauczyciele znowu tracą pracę? Jeżeli ktoś straci pracę, to administracja gminazjalna, która nie uczyła... Tak więc na plus.