- Z tego co udało nam się ustalić, na cmentarzu spoczywa ponad 20 tys. osób – mówi Alicja Rygiel. – Są na nim pochowani nie tylko mieszkańcy Krosna i okolic, ale również osoby, które w mieście zabawiły tylko na chwilę i tutaj po prostu zmarły. W dawnych czasach nie sprowadzano zwłok do miejsca zamieszkania, ale chowano na najbliższym cmentarzu.
W 1784 roku cesarz Józef II wydał dekret, który nakazywał ze względów higieniczno-sanitarnych usunięcie cmentarzy znajdujących się przy kościołach oraz szpitalach i zakazał chowania na nich kolejnych nieboszczyków. W związku z tym część zmarłych pochowanych przy kościele farnym w Krośnie przeniesiono w 1785 roku na cmentarz powstały przy obecnej ul. Krakowskiej.
Naprzeciwko niego, pomiędzy ulicą Lewakowskiego a Kolejową, znajdował się cmentarz wojskowy. Pod koniec XIX wieku został on zlikwidowany, a miasto zaczęło sprzedawać jego grunty prywatnym osobom. Mieszkańcy wypasali tam bydło i barany.
Pierwszy oficjalny pochówek na cmentarzu przy ul. Krakowskiej miał miejsce 3 stycznia 1786 roku. Pochowano wtedy mieszkankę przedmieścia wdowę Teresę Wojnar. Cmentarz zamknięto w 1954 roku. Ostatni oficjalny pochówek odbył się 9 maja tego roku. Był to pogrzeb Władysława Gościńskiego, majora Wojska Polskiego, który spoczął w grobie rodziny Niepokojów. Nieoficjalnie pochówki odbywały się do 1958 roku.
Oprócz znanych osób, takich jak malarz Stanisław Bergman, organmistrz Stanisław Janik czy Juliusz Kallay, organizator Gwardii Narodowej i powstaniec, na cmentarzu przy ul. Krakowskiej wśród starych drzew spoczywają osoby, których historie odkopali Alicja i Andrzej Ryglowie.
- Zaraz przy wejściu na cmentarz po prawej stronie znajduje się niepozorny nagrobek – opowiada pani Alicja. – Leży w nim Anna Keller z domu Wojnarowska wraz z dwójką swoich dzieci i pasierbem. Jej historia jest tragiczna.
Anna Keller miała zaledwie 22 lata, gdy zginęła. Była żoną Jana Kellera, dzierżawcy gruntów plebańskich w Krośnie. Mieszkali oni powyżej parku na Zawodziu. – Był rok 1858. Pewnego razu odwiedził ich nauczyciel krośnieńskiej szkoły. Z panią Keller urządził sobie pewną zabawę, która miała być żartem. Anna wzięła nienabitą strzelbę, wymierzyła w nauczyciela i nacisnęła spust. W odwrocie nauczyciel wziął drugą strzelbę i strzelił do Anny. Okazało się, że jego broń była naładowana, a kobieta zginęła na miejscu.
Tragicznie zmarła pani Keller została pochowana w miejscu, gdzie rok wcześniej spoczął jej czteromiesięczny synek. Pół roku po jej śmierci umarła jej dwuletnia córka i też została tam pochowana. Jan Keller szybko ożenił się ponownie, jednak jego syn z drugiego małżeństwa również zmarł, licząc sobie niespełna rok. Spoczął w grobie wraz z Anną i jej dziećmi.
Ryglowie dotarli do tej historii dzięki metryce. – Była w niej podana przyczyna śmierci – mówi pani Alicja. – To nas zaintrygowało, więc zaczęliśmy szukać więcej informacji na ten temat. Tę historię znaleźliśmy w publikacji z tamtych lat.
Na Starym Cmentarzu spoczywa również baronowa Tekla Lewartowska z domu Wyszyńska, wdowa po baronie Bernardzie Lewartowskim herbu Lewart, dziedzicu Zimnej Wody nieopodal Jasła. – Baronowa pochodziła z Tarnowa – mówi pani Alicja. – Do Krosna przyjechała prawdopodobnie w sprawach urzędowych i tutaj zmarła nagle w 1854 roku.
Jej nagrobek z piaskowca przez pięć lat spędzał sen z oczu państwu Ryglom. – Widniało na nim jedynie imię Tekla. Poniżej widniały tylko strzępy liter. Pewnego dnia na nagrobek padły promienie słońca pod takim kątem, że to, co uważaliśmy za litery, okazało się cyframi. Był to rok urodzenia i zgonu.
Ryglowie w swoich poszukiwaniach korzystali z metryk, dokumentów rodzinnych Lewartowskich oraz ze zrobionego przez nich spisu. - Tam poszukaliśmy imienia Tekla – dodaje pan Andrzej. – To mało popularne imię. Tylko jedna Tekla pasowała do dat. Była to baronowa Lewartowska. Wiemy o niej bardzo dużo, mamy pełną dokumentację i dzięki niej moglibyśmy stworzyć drzewo genealogiczne rodzinie Lewartowskich.
Po nagrobku Aleksandry Weissenfeld pozostały na cmentarzu tylko strzępy. Była to nauczycielka, kierowniczka szkoły ludowej i dyrektorka szkoły żeńskiej. Urodziła się w Bochni, do Krosna przyjechała w 1875 roku. – Była osobą bardzo zasłużoną dla naszego miasta. Prężnie działała w krośnieńskiej Lidze Kobiet, a swoje życie prywatne poświęciła na rzecz szerzenia wiedzy wśród krośnian. Nie miała męża ani dzieci. Zmarła 1 sierpnia 1918 roku nie doczekawszy odzyskania niepodległości – mówi pan Andrzej.
- Na początku tego roku rozmawialiśmy z miejskim konserwatorem zabytków – dodaje pani Alicja. – Chcieliśmy, żeby nagrobek Aleksandry znalazł się wśród tych, które zostaną odnowione, ale nasza prośba pozostała jak na razie bez odzewu.
Nagrobkom zagraża nie tylko upływ czasu, ale też drzewa. – Jedno drzewo spadło i zniszczyło nagrobek Świętnickich, w którym pochowany został burmistrz Krosna z rodziną – mówi pani Alicja. – Nikt go nie naprawił. Teraz drugie drzewo dewastuje kolejny grobowiec i zagraża innym. Jest ono potężne i wysokie, może stanowić zagrożenie również dla ludzi. Warto byłoby coś zrobić z tym problemem.
Pani Alicja i pan Andrzej zainteresowali się Starym Cmentarzem na przełomie 2014 i 2015 roku. – Mój mąż jest rodowitym krośnianinem i prawnukiem znanego rzemieślnika Jana Zygmuntowicza. Korzenie jego rodziny w Krośnie sięgają XVI wieku. Wielu jego przodków spoczywa właśnie na tym cmentarzu – mówi pani Alicja.
Małżeństwo regularnie odwiedza cmentarz. W ciągu roku przynajmniej raz w tygodniu, a w okolicy Wszystkich Świętych prawie codziennie.
Dokumentują nagrobki, sprawdzają co ubyło i co nowego się pojawiło. – W 2015 roku nasza wiedza opierała się tylko na dokumentach, a ludzie przychodzili i zostawiali znicze oraz kwiaty. Zaczęliśmy z nimi rozmawiać o tym, kto gdzie leży, jakie są historie zmarłych. Stało się to naszą tradycją - mówi pani Alicja. – W ciągu minionych lat zauważyliśmy też, że coraz więcej osób chce dbać o te groby i zdobywać wiedzę o swoich przodkach. To bardzo pozytywne zjawisko.
Państwo Ryglowie zdobyli wiele dokumentów, metryk, różnych publikacji. Ze zdobytą wiedzą chcą podzielić się z innymi. W Internecie jest dostępny pierwszy spis osób, które spoczęły na Starym Cmentarzu. Wersja niestety nie jest aktualizowana na bieżąco. – Pełną i uzupełnioną o sporo nowych danych listę posiadamy tylko my. Planujemy ją wydać w ramach Genealogii Krośnian, która będzie liczyć trzynaście tomów - zapewnia pan Andrzej.
Dla pani Alicji i pana Andrzeja szukanie i odkrywanie historii krośnian jest po prostu pasją. – To naprawdę wciąga. Jest bardzo dużo ludzi, którzy się do nas zwracają, a my staramy się im po prostu pomóc w odkryciu historii ich przodków – mówią.
Więcej o działalności państwa Ryglów można dowiedzieć się z ich fanpage'a Genealogia Krośnian.
Te drzewa są nieodłączną częścią tego cmentarza. Nie wspominając, że to ostatni zielony zakątek w tej części Krosna, który wielu odwiedza, bardziej jak strefę ciszy (parku), a nie cmentarz. Należy remontować nagrobki, a nie wycinac drzewa. Państwo co proponujecie - wyciąć wszystkie drzewa ? Dziękuję bardzo za taką ochronę. Ja wolę drzewa, niż resztki KILKU nagrobków.
Chwała Wam Państwo Ryglowie i wieczny szacunek. Dziękujemy.