Ulica Polna to droga przy wyjeździe z Krosna w stronę Sanoka, prowadząca od skrzyżowania z ulicą Bieszczadzką do granicy miasta z Łężanami. Stanowi skrót dla osób, które chcą ominąć rondo w Miejscu Piastowym i dojechać np. do Targowisk, Haczowa czy Brzozowa. Kierowcy przez ponad rok nie mogli z niego korzystać.
Opłacało się im jednak czekać, bo teraz na Polnej zamiast dziur i popękanego asfaltu, jest 6-metrowa jezdnia i nowa asfaltowa nawierzchnia. Oprócz tego powstał bitumiczny chodnik połączony ze ścieżką rowerową o szerokości 3 m. Przebudowana została też kanalizacja deszczowa, sieć gazowa i energetyczna oraz oświetlenie.
Aby poszerzyć Polną, miasto pozyskało tereny, na których znajdowały się do tej pory ogrodzenia posesji mieszkańców. Na drodze w dwóch miejscach zamontowano progi zwalniające. Wnioskowali o nie mieszkańcy, którzy chcą w ten sposób powstrzymać kierowców przed jazdą z nadmierną prędkością.
Nowy ciąg pieszo-rowerowy ma obniżone krawężniki, które ułatwiają rowerzystom zjazd i wjazd na ścieżkę, a mieszkańcom wjazd i wyjazd z ich posesji. Kierowcy powinni też pamiętać, że na ścieżce rowerowej nie wolno parkować samochodem, bo jest to zabronione i może być karane.
Drogę wybudowało konsorcjum dwóch krośnieńskich firm Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych i Drogowych (PRiD) i Rejon Budowy Dróg i Mostów (BRiD). Inwestycja została dofinansowana z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg (wcześniej Fundusz Dróg Samorządowych).
Fajnie, kolejna droga wyremontowana. Na tle Jasła lub Sanoka wypadamy bardzo dobrze - to tak dla narzekajacych :)Niższe krawężniki, wow! Nie wiedzialem, że w Polsce może powstać NORMALNY krawężnik, myslałem że tendencja będzie bardziej w stronę aby je podwyższać i montować na nich kolczatki, a docelowo ładunki wybuchowe odrzucające
W końcu ktoś poszedł po rozum do głowy i dał sobie spokój z brukowaniem ścieżki rowerowej.
Jakby wszyscy jeździli z prędkością obowiązującą w danym miejscu (np. zabudowany 50km/h czy inne ograniczenia do 20-30km/h to progi byłyby zbędne. Niestety na równej drodze wielu (prawie wszyscy) jadą 30-50 więcej (a czasami i szybciej).
Wszystko fajnie, ale te progi zwalniające to istna plaga, która się rodzi jak grzyby po deszczu. Jak można wniskować o progi jak się tam mieszka i jeździ parę razy dziennie? To że głowa wali o podsufitkę i naprawa zawieszenia po roku to normalka, ale w dobie gdzie się walczy z ekologią, a te progi powodują ciagle hamowanie co ulatnia niebezpieczne substancje do atmosfery, nie mowiąc o ponownym przyspieszaniu co powoduje większe spalanie i wzrost kosztów eksploatacji. Ja jeżdżąc po Krośnie unikam tych zasadzek jak ognia i wybieram inną drogę .
No wreszcie dobra wiadomość w ten mglisty dzień