"Na prowincji małopolskiej jak w Texas. 2 ludzi napada na pociąg i rabuje 200.000 zł" - informowała jedna z lwowskich gazet o wydarzeniach w Krośnie z 12 października 1926 r.
Szczegóły zdarzenia brzmią równie sensacyjnie, co scenariusz filmu akcji. "Oto z poza węgła budynku stacyjnego wypadło dwu bandytów, którzy rzucili się odrazu do wagonu pocztowego" - czytamy.
"Napad był tak nieoczekiwany, ze napastnikom udało się niemal bez przeszków unieść worek z pieniędzmi z sumą 200.000 zł, i znaczną ilość wartościowych przesyłek" - informuje gazeta i podkreśla: "Alarm policji wywołał w pogrążonem już we śnie miasteczku prawdziwą panikę".
Dzień później ta sama gazeta prostuje, że "szkody nie były tak wielkie, jak przypuszczano". W worku znajdowało się bowiem nie 200, a około 19 tysięcy złotych oraz list pieniężny.
Inna gazeta podaje, że sprawcy napadli nie na wagon, ale na woźnego transportującego pocztę. "Pod grozą rewolwerów wyrwali mu worek, zawierający 20 000 zł, poczem zbiegli."
Z archiwalnego artykułu dowiadujemy się też: "Napad został dokonany w najruchliwszej częsci dworca, co świadczy o niezwykłej zuchwałości bandytów. Należy zaznaczyć, że od dłuższego czasu tak miasto Krosno, jak i okolice stały się terenem śmiałych kradzieży i napadów nieuchwytnej bandy opryszków."
Z obu depesz dowiadujemy się, że bandyci znikli bez śladu.
Takie historyczne perełki możecie znaleźć na facebookowej stronie Genealogia Krośnian. Stronę prowadzi małżeństwo Alicja i Andrzej Ryglowie. Pisaliśmy o tym popularnym fanpage kilka tygodni temu w artykule Detektywi rodzinnych korzeni. Niezwykłe hobby małżeństwa z Krosna.
A woznego za co aresztowano? :-)