Stanisław Kochanek przyszedł na świat w 1905 roku w Jedliczu. Od najmłodszych lat interesował się rysunkiem i malarstwem. Wiernie kopiował reprodukcje Grottgera, Matejki czy Kossaka umieszczone na pocztówkach i kalendarzach, które przesyłał mu brat będący na emigracji w Stanach Zjednoczonych.
Mały Staś tworzył też karykatury swoich nauczycieli. Talent chłopca dostrzegł dyrektor placówki, w którego ręce wpadły rysunki ucznia. Podarował mu akwarele, którymi chłopiec malował ilustracje do utworu Adama Mickiewicza „Powrót taty”.
- Widziałem twórczość Stanisława Kochanka z okresu, gdy miał 14 lat – mówi Grzegorz Stefański z BWA, który w grudniu zeszłego roku poprowadził wykład na temat artysty. – Utkwiła mi w pamięci praca przedstawiająca wielopostaciową scenę we wnętrzu, zachwycająca mistrzowskim światłocieniem i perfekcyjnym potraktowaniem detalu. To był samorodny talent.
Dzięki wstawiennictwu dyrektora Manierskiego i wybitnego architekta Jana Sas Zubrzyckiego, dziedziczka dworu w Jedliczu pani Stawiarska zaopiekowała się utalentowanym chłopcem i zapewniła mu dalsze wykształcenie.
Piętnastoletni Staś rozpoczął naukę w krakowskiej Państwowej Szkole Sztuk Zdobniczych i Przemysłu Artystycznego. Później kontynuował ją na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. W trakcie studiów zetknął się nie tylko z najważniejszymi artystami dwudziestolecia międzywojennego, ale także z ówczesnymi awangardowymi ruchami artystycznymi, np. futuryzmem. - Jako student chłonął atmosferę artystycznej bohemy. To ona uwarunkowała całe jego życie, bo Stanisław do końca był spadkobiercą młodopolskiej tradycji. Jest to widoczne w jego pracach – mówi Grzegorz Stefański.
Jednak po zakończeniu studiów zamiast pozostać w Krakowie, gdzie toczyło się artystyczne życie, Stanisław Kochanek powrócił w okolice swojego dzieciństwa z tęsknoty za rodziną. Planował w domu rodzinnym w Jedliczu utworzyć artystyczną kolonię, do której przyjeżdżaliby artyści na plenery.
Jego pierwszą indywidualną wystawą była ekspozycja portretów oficerów i scen rodzajowych z życia IV Dywizjonu Artylerii Konnej w Suwałkach. Łącznie wykonał 40 portretów. Jako pierwszy zapozował mu dowódca jednostki, który nie wierzył w umiejętności młodego malarza. Przekonał się o jego talencie, dopiero gdy zobaczył swój wierny wizerunek na obrazie.
W czasie wojny Stanisław Kochanek zaangażował się w pomoc medyczną i dostarczanie żywności partyzantom Armii Krajowej. W tym okresie stworzył wiele rysunków partyzantów i scen bitewnych.
W 1945 roku radzieccy żołnierze wyparli Niemców z Krosna. Stacjonując w mieście, chętnie odwiedzali pracownię artysty. Stanisław Kochanek zaprzyjaźnił się z jednym z oficerów Anatolem Afanasjewem, który był poetą i dziennikarzem wojennym. Artysta nie tylko namalował przyjacielowi portret, opowiadał mu również o tradycjach i historii Ziemi Krośnieńskiej. Zainteresował też oficera twórczością Marii Konopnickiej. Razem postanowili zwiedzić dworek poetki w Żarnowcu. Gdy przyjechali na miejsce, zastali zdewastowany budynek.
Dzięki pomocy Afanasjewa Stanisławowi Kochankowi udało się wywieźć ocalałe pamiątki po poetce wozem skrzyniowym. Zabrane przedmioty artysta zdeponował w Urzędzie Gminy w Jedliczu. Wśród ocalałych rzeczy znalazł się portret Konopnickiej pędzla Marii Dulębianki, akwarela Stanisława Witkiewicza, która przedstawiała poetkę z czołem wspartym na dłoni oraz popiersie nowelistki dłuta Władysława Koniecznego.
- Wszystkie jego prace cechuje wierność i precyzja aparatu fotograficznego, pogłębiona jednak o wewnętrzne przeżycia portretowanych osób – tak twórczość swojego ojca opisuje Wojciech Kochanek. - Cechuje je anatomiczne oddawanie wyglądu twarzy, żyły, zmarszczki, światłocień, oczy i usta jak żywe.
Twórczość artysty była bardzo wszechstronna. Malował portrety, pejzaże, zajmował się malarstwem religijnym, ściennym, rysował, rzeźbił, ale również projektował scenografie teatralne i witraże. Z tego się utrzymywał. Był też mistrzem satyry. Tworzył niezapomniane karykatury nie tylko mieszkańców Krosna, ale również znanych osób ze świata nauki, kultury czy polityki. Pierwszy zbiór karykatur pod nazwą „Nasza buda” ukazał się w 1925 roku. Jego bohaterami byli profesorowie szkoły, w której uczył się Kochanek.
W Krośnie istniało przekonanie, że doczekanie się karykatury Kochanka to był zaszczyt. Niezapomniana jest karykatura proboszcza krośnieńskiej Fary, który siedzi w puszce po konserwie z podpisem konserwator zabytków. – Ponoć ksiądz był zainteresowany wszystkim z wyjątkiem konserwatorskich problemów zabytkowej świątyni – mówi Grzegorz Stefański. – Karykatura trafiła do biskupa w Przemyślu, który serdecznie się z niej uśmiał.
Od 1960 roku Stanisław Kochanek przynależał do Ogólnopolskiej Grupy „Zachęta” w Krakowie, która zrzeszała artystów malarzy. Wraz z nią wystawiał swoje prace w różnych miastach Polski, a także odbył podróż po 12 miastach Związku Radzieckiego. Prezentowana w czasie zagranicznej podróży wystawa cieszyła się sporą popularnością, a obraz Kochanka „Góralka z Poronina” zachwycił odbiorców. Jego reprodukcja ukazała się w wielu radzieckich pismach artystycznych. Obecnie „Góralkę” można podziwiać w Muzeum Okręgowym w Rzeszowie.
Obrazy Stanisława Kochanka są również w amerykańskim mieście Buffalo, np. portret Johna F. Kennedy’ego oraz Fryderyka Chopina. Wiele jego prac znajduje się w prywatnych zbiorach nie tylko synów i rodziny. Był bardzo płodnym artystą. Na przykład Muzeum Podkarpackie posiada aż 92 jego prace.
Artysta był również organizatorem Związku Artystów Plastyków w Krośnie i współredaktorem krośnieńskiego pisma artystycznego „Sztuka i życie”. Zainicjował powstanie krośnieńskiego muzeum i Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Krośnieńskiej.
Po wojnie Stanisław Kochanek z rodziną przeniósł się do Krosna. Miał żonę Stefanię i trzech synów. - Z żoną zawsze chodzili pod rękę. On w rozwianym, artystycznym szaliku. Wszyscy znali państwa Kochanków. Uważano ich za ciepłych i sympatycznych ludzi – dodaje Grzegorz Stefański.
- Od najmłodszych lat brałem czynny udział w ojca działalności artystycznej – opowiada Wojciech Kochanek. - Z lat dziecinnych pozostały mi portrety rysowane kredką lub ołówkiem, których byłem wdzięcznym modelem.
W willi Kulczyckich przy ulicy Łukasiewicza Stanisław Kochanek mieszkał do śmierci. Zmarł w 1995 roku.
17 stycznia (piątek) o godzinie 18.00 w Biurze Wystaw Artystycznych w Krośnie odbędzie się wernisaż wystawy wspomnieniowej Stanisława Kochanka w 25. rocznicę jego śmierci. Jego prace będzie można oglądać do 9 lutego. Na wystawie zaprezentowana zostanie twórczość artysty z lat 20. i 30. XX wieku, a także prace powstałe u schyłku jego życia. – Chcemy pokazać różnorodność twórczości Stanisława Kochanka – zaznacza Grzegorz Stefański. – Serdecznie zapraszamy.
Wspaniała postać. Miałem szczęście słuchać jego opowieści jako uczeń Szkoły ćwiczeń. Był tam często zapraszany.
Poznalen go w czasach swietnosci Domu Kultory im Gornika Naftowca na Kolejowej gdzie rzadzil pan Lacki.
Jakąż prawdę zawiera mądrość antyczna"Vita brevis, ars longa" oraz ' Non omnis moriar"