Mają frajdę na lekcjach, lepią z gliny

Uczniowie Gimnazjum nr 3 w Krośnie mają nietypowe zajęcia artystyczne. Mogą samodzielnie lepić z gliny naczynia i inne przedmioty, wypiekać je w specjalnym piecu do ceramiki.
Lepienie naczyń z gliny jest bardzo fajne - potwierdzają uczniowie drugiej klasy Gimnazjum nr 3 w Krośnie

Na lekcji cisza jak nigdy, w oczach skupienie, na ustach uśmiech. Oblepione gliną palce próbują formować niewielkie naczynie. Powstaje stopniowo, z cienkich wałeczków. To uczniowie drugiej klasy Gimnazjum nr 3 w Krośnie próbują swoich sił w ceramice.

- Szukaliśmy sposobu, by zainteresować uczniów, w ciekawy sposób przekazywać wiedzę, rozwijać w uczniach umiejętności manualne. Stwierdziliśmy, że takim sposobem będzie ceramika, którą możemy wprowadzić na zajęcia techniczne - mówi Monika Litwin, nauczyciel techniki w Gimnazjum nr 3.

Formowanie naczyń z wałeczków to jedna z technik lepienia

Najpierw nieco teorii, poznawanie narzędzi niezbędnych do obróbki gliny, rodzajów materiałów. Potem już sama radość. Samodzielne lepienie z gliny naczyń: kubków lub miseczek albo innych przedmiotów użytkowych.

Ceramika wymaga sporo cierpliwości nie tylko podczas samego procesu lepienia przedmiotów, ale też podczas oczekiwania na utwardzony, gotowy produkt. - Ulepiony produkt musi wysychać około dwóch tygodni, potem w temperaturze około 900 stopni jest wypalany na tzw. biskwit. Wtedy jest ten magiczny moment, kiedy z gliny, która jest bardzo plastyczna i bardzo łatwo z niej formować, otrzymujemy coś, co jest bardziej twarde niż kamień - wyjaśnia nauczycielka.

Ulepione naczynia trafiają do pieca

Jeśli własnoręcznie ulepiony przedmiot (wypalony wcześniej na biskwit) ma służyć do celów spożywczych, konieczna jest dalsza obróbka - trzeba go pomalować szkliwem i raz jeszcze wypalić, ale w znacznie wyższej temperaturze - około 1200-1300 stopni w zależności od szkliwa i od gliny.

Szkoła dysponuje specjalnym piecem do wypalania ceramiki, kupiła go za pieniądze z dofinansowania jednego z realizowanych przez szkołę projektów. Kosztował około 6 tys. zł. To piec elektryczny, ładowany od góry, o pojemności 42 litry. Wydaje się, że jest niewielki, ale tak naprawdę zmieści się w nim dużo przedmiotów. Rzeczy, które są wypalane na biskwit mogą się dotykać, do większej miseczki można też włożyć mniejszy przedmiot.

Młodzież jest pochłonięta pracą, lekcje są ciekawe

- Uczniom się podoba. To coś nowego, ciekawego, nigdy wcześniej czegoś takiego nie robili. Niektórym podoba się już sama praca z surową gliną, bo materiał jest wyjątkowy, ale też kolejne etapy całego procesu tworzenia są dla nich interesujące. Niektórym trzy tygodnie oczekiwania na gotowy produkt bardzo się dłuży, ale warto na efekty poczekać. Dzięki temu uczymy się cierpliwości i wytrwałości w dążeniu do celu - dodaje Monika Litwin.

Uczniowie pracują na gotowej, specjalnie przygotowanej glinie. Stosują dwie metody: z uformowanej kuli wygniatają właściwą formę lub lepią ją stopniowo, z wałeczków.

Każdy może stworzyć własne dzieło sztuki

- Jest to inna forma realizacji postawy programowej, na pewno ciekawsza. Myślę, że do tej pory żadna szkoła w Krośnie, a nawet powiecie nic takiego nie miała. Może nie jest to rzecz tania, ale na pewno inna i dzieci fajnie się przy tym bawią - podkreśla Robert Guzik, dyrektor Miejskiego Zespołu Szkół z Oddziałami Integracyjnymi. - O zainteresowaniu tematem świadczy cisza na zajęciach, zwykle uczniów nie można "zagonić" do niczego, zwłaszcza na technice, a to im się podoba, są wyciszeni - dodaje.

Piec będzie wykorzystywany przede wszystkim na zajęciach technicznych, ale też na szkolnych warsztatach.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)