Urząd Lotnictwa Cywilnego to instytucja rządowa zajmująca się lotnictwem cywilnym w Polsce. Do jego zadań należy m.in. nadzór nad lotnictwem cywilnym, wydawanie koncesji, zezwoleń, licencji oraz zapewnienie bezpieczeństwa lotów.
Końcem października inspektorzy ULC przeprowadzili na krośnieńskim lotnisku kontrolę. To wynik batalii, którą jeszcze do niedawna prowadziło miasto z zarządzającym naszym lotniskiem - Aeroklubem Polskim.
Przypomnijmy, sprawa toczy się już dwa lata. Miasto stara się o utworzenie na lotnisku Ponadregionalnego Centrum Szkolenia Lotniczego, na co ma zagwarantowane dofinansowanie z funduszy Unii Europejskiej. Realizację projektu blokował Aeroklub Polski, m.in. zwlekając ze złożeniem do ULC ważnych dokumentów. Warunkiem niezbędnym do otrzymania dofinansowania było także przejęcie przez miasto zarządzania lotniskiem.
Wobec braku porozumienia z AP, prezydent w pismach do Urzędu Lotnictwa Cywilnego wykazał nieprawidłowości, jakie istnieją na lotnisku, starając się tym samym udowodnić, że Aeroklub Polski nie wykonywał zadań, które nakładało na niego prawo lotnicze.
Aeroklub Polski odniósł się do zarzutów prezydenta, ale w związku z rozbieżnościami zawartymi w pismach nadsyłanych przez obydwie strony, inspektorzy ULC osobiście przeprowadzili kontrolę na krośnieńskim lotnisku.
"Istnienie elementów infrastruktury nie związanych z funkcjonowaniem lotniska, takich jak wspomniane budynki mieszkalno-usługowe na czynnym lotnisku, stwarza zagrożenie dla statków powietrznych wykonujących starty i lądowania do/z tego lotniska, co ma negatywny wpływ na bezpieczeństwo wykonywania operacji lotniczych." - stwierdzono w dokumencie ULC. Uchybienia te stały się podstawą do zamknięcia lotniska.
- Decyzja ULC nikomu nie jest na rękę, ale podstawowe wymogi bezpieczeństwa na lotnisku muszą być dotrzymane - mówi prezydent miasta Piotr Przytocki. - Te uchybienia są na tym lotnisku od kilkudziesięciu lat i dotąd nikt nie zwracał na to uwagi. ULC stał się teraz drobiazgowy i stało się.
- Prezydent wykazywał nieprawidłowości na lotnisku, ale to się stało na własne życzenie opozycji - komentuje sprawę Janusz Steliga, wiceprezes zarządu Aeroklubu Podkarpackiego, który jest głównym użytkownikiem krośnieńskiego lotniska. Nawiązuje w ten sposób do działalności Komitetu Obrony Lotniska, który wykorzystując wpływy w środowisku lotniczym blokuje pomysł utworzenia na lotnisku Ponadregionalnego Centrum Szkolenia Lotniczego, a w jego sąsiedztwie terenów inwestycyjnych.
Równolegle w ULC toczy się inne postępowanie. Jak już informowaliśmy, po negocjacjach z udziałem wiceministra infrastruktury Tadeusza Jarmuziewicza, 12 listopada zostało podpisane porozumienie pomiędzy prezydentem miasta a Aeroklubem Polskim. Na mocy tego porozumienia AP przekazał zarząd lotniskiem w ręce miasta. Sprawa się jednak nie kończy, bo całą zmianę musi zatwierdzić ULC.
- Myślę, że zarząd nad lotniskiem w najbliższym czasie zostanie nam przekazany. W ten sposób będziemy mogli naprawić na lotnisku to, co innym się nie udało - mówi prezydent miasta.
Według decyzji ULC, lotnisko ma być zamknięte do końca 2010 roku, jednak kiedy uchybienia zostaną zlikwidowane, można starać się o przywrócenie lotniska do użytkowania. Ponadto od decyzji przysługuje odwołanie.
- Jeśli obowiązki zarządzającego zostaną przekazane do miasta, to wierzę, że w krótkim czasie wszystkie sprawy zostaną wyjaśnione i wraz z nadejściem wiosny lotnisko zostanie odwieszone, wróci do działalności - mówi Janusz Steliga, wiceprezes zarządu Aeroklubu Podkarpackiego.
Jeśli zarząd nad lotniskiem zostanie formalnie przekazany miastu, wystosowany zostanie wniosek o ULC o zmianę granic lotniska. Niewykorzystywane tereny, na których znajdują się boisko, plac manewrowy i dom mieszkalny, znajdą się wtedy poza lotniskiem. W ten sposób automatycznie wyeliminowana zostanie część jego wad.
Do czasu wykonania ogrodzenia, na drodze biegnącej przez lotnisko może zostać wprowadzona kontrola przejazdu.