Linowy Park Przygody przy ul. Okrzei udostępniony jest dla mieszkańców od kilku tygodni. Ze względów proceduralnych nie nastąpiło jeszcze jego oficjalne otwarcie, ale chętni do skorzystania z atrakcji mogą co weekend za darmo zasmakować przygody.
- Pomimo sarkastycznych uwag w stosunku do parku, które często się pojawiały, zainteresowanie jest potężne, co mnie bardzo cieszy - mówi Bronisław Baran, zastępca prezydenta miasta.
Co sobotę i niedzielę park przeżywa prawdziwe oblężenie, przewija się około 400 osób. Chętnych jest jednak dużo więcej, sporo z nich odchodzi z kwitkiem, bo nie ma już wolnych miejsc. Przychodząc nawet o 8.00 rano może zdarzyć się tak, że na liny nie da się tego dnia już wejść, co wzbudza wiele negatywnych emocji. Próbuje je tonować obsługa, która wprowadziła zapisy, ale to prowadzi tylko do kolejnych konfliktów.
- Spróbujemy jakoś rozwiązać te problemy, bo zdarza się tak, że ktoś zapisał 10 osób, część z nich nie przyszła, a mógł w tym czasie z parku skorzystać ktoś inny - zapowiada zastępca prezydenta. Jedną z propozycji jest wprowadzenie zapisów, ale tylko na kilka godzin do przodu. - Będą terminy zapisów, np. o godz. 8.00, 12.00 i 15.00. Jeszcze to ustalimy, może to będzie jakieś rozwiązanie - rozważa Bronisław Baran.
Park ma ograniczoną "przepustowość" nie tylko ze względu na ilość uprzęży, które musi założyć każdy wychodzący na trasy, ale też dlatego, że muszą oni przejść obowiązkowe szkolenia. Kiedy uzbiera się grupa 10-15 osób, każdej z nich trzeba pokazać sposoby asekuracji na wysokości. Większość osób przychodzi do parku po raz pierwszy, dodatkowo rodzice dzieci niepełnoletnich muszą wyrazić zgodę na ich wyjście na liny. To wszytko zabiera cenny czas, jednak jak podkreślają instruktorzy, bezpieczeństwo korzystających jest najważniejsze, dlatego nie można zabawy w parku puścić na żywioł, tylko dlatego, że jest za darmo.
Trwa procedura wyłonienia firmy, która będzie zarządzać parkiem. Jak informuje Urząd Miasta, połowa września to wciąż aktualny termin oficjalnego otwarcia parku.
Czy potem zwykłego zjadacza chleba będzie stać na zafundowanie sobie wyjścia do małpiego gaju? - Chcemy zaproponować cenę, która nie będzie zaporowa - 20 zł na wszystkie trasy. Będą jeszcze zniżki dla dzieci - informuje Bronisław Baran. To cena znacznie niższa niż obowiązuje w wielu obiektach tego typu, nawet tych odbiegających atrakcyjnością od krośnieńskiego. Ceny tam mogą sięgać nawet 70-90 zł.