- Szpital ma problemy z obsadą lekarzy na dyżurach kontaktowych – przyznaje Piotr Czerwiński, dyrektor placówki. – Lekarzy jest mało, a pomiędzy szpitalami jest duża licytacja co do proponowanych stawek na oddziałach ratunkowych.
Krośnieński szpital nie jest w stanie sprostać oczekiwaniom personelu. – W szczególności dlatego, że w tej chwili realizujemy program restrukturyzacji i jesteśmy na etapie optymalizacji kosztów. Każdy wzrost wydatków może doprowadzić do braku stabilności szpitala. Z jednej strony więc musimy utrzymać płynność finansową, a z drugiej prowadzić takie rozmowy z personelem, aby podjął się dyżurowania na oddziale ratunkowym.
Pomimo głosów, jakoby SOR od grudnia miał zostać przekształcony w Izbę Przyjęć, nadal będzie działał na dotychczasowych zasadach. – Udało nam się podpisać stosowne umowy. Opanowaliśmy sytuację, ale nie wiem na jak długo.
Dyrektor przyznaje, że stawki dyżurowe na SOR-ze są najwyższe w szpitalu. Od 2018 roku wzrosły one trzykrotnie, w tym raz w obecnym roku. – Mimo to lekarze nadal żądają większych płac. W okresie trzeciej fali otrzymywali tzw. dodatek covidowy. W trakcie czwartej fali dotychczas takie środki nie zostały im przyznane, co również przyczyniło się do tego, że nie chcieli dyżurować.
Od 2019 roku obsada krośnieńskiego SOR-u została zwiększona: jest jeden lekarz chirurgii i dwóch lekarzy internistów, pielęgniarki i ratownicy. Obsługują trudne przypadki okulistyczne, chirurgiczne i internistyczne. Tygodniowo trafia tutaj ponad 500 pacjentów – to więcej niż do trzech okolicznych oddziałów ratunkowych. Jest więc najbardziej obciążony.
– Mamy jedno z największych centrów diagnostycznych. To powoduje, że wielu pacjentów przyjeżdża właśnie do nas. Ich liczba stale rośnie – mówi Piotr Czerwiński i dodaje: - Często SOR jest traktowany przez pacjentów jako dodatkowa poradnia, gdzie od ręki można skorzystać z diagnostyki, a nie miejsce, gdzie ratuje się zdrowie i życie ludzi w przypadku zagrożenia poważną chorobą lub wypadkiem. I to stanowi problem.
Przekształcenie SOR-u w Izbę Przyjęć skutkowałoby przede wszystkim zmniejszeniem ilości personelu. Pacjenci wciąż byliby obsługiwani, ale w mniejszym zakresie.
Szanowni Państwo, jeżeli lekarze tak dobrze zarabiają i nic nie robią, dlaczego nie zostali Państwo lekarzami? Pomyślcie jaka to musi być ciężka praca, ze nikt nie chce isc tam pracować mimo tych grubych pieniędzy, o których większość z Was pisze? Szanujmy lekarzy, których mamy!!! Nie każdy jest dobry, super pracowity, ale mnóstwo pracuje po 300h miesięcznie ponad własne siły, wydaje pieniądze na kursy, uczy się po powrocie z pracy. Kto z państwa uczył się ostatnio? Kiedy przeczytali państwo książkę która ma 300 stron żeby lepiej wykonywać swoją prace?
O czym ludzie piszecie!! Właśnie przypadkiem dane mi było wejść na SOR Krosno miła obsługa administracyjna, fachowy lekarz który od razu zdiagnozował chorobę. Podczas czekania na wyniki badań przy obserwacji stwierdzam przeje..ne mają Ci pracownicy i Ci administracyjni i lekarze. I przede wszystkim ratując życie zasługują na godne wynagrodzenie. Co do porównywania pracy na kasie w biedrze i lekarza czy pielęgniarki czy położnej bez komentarza
Idę o zakład, że żadna z wypowiadających się tutaj osób nie podjęłaby się tej pracy nawet za 30k miesięcznie. Raz że nie wytrzymałaby psychicznie, a dwa - do tego potrzebne są kompetencje. Nie jestem lekarzem, ale SOR to jest najbardziej niewdzięczne miejsce pracy w całym szpitalu.
Ludzie, a czy zastanowiliście się nad różnicą pracy na SORZe a gdzieś tam na produkcji czy na kasie w Biedronce? Ile wg Was warte jest ludzkie życie? Jesteście w stanie wyobrazić sobie presję, stres z jakim każdego dnia Ci ludzie muszą się zmierzyć?
Chcemy wiedzieć jaka jest prawda. Czy lekarz pobiera nędzne grosze czy też wymagania tej grupy rosną? To że jest lekarzy mało nie znaczy eskalację płac. To nie USA!
Służba zdrowia jak i policjanci, wcale nie wygla to tak źle finansowo na tle innych zawodów więc proponowałbym takim gagatkom "strajkującym" zatrudnienie gdzieś na produkcji na 3 zmiany za pensję kilka stów wyższą niżeli minimalna krajowa. W obu przypadakch (policja, służba zdrowia) trzeba zasuwać na "trzy zmiany" ale finansowo względem produkcji już nie wygląda to tak koloro.
No ja też się pytam za ile nie chcą pracować? Ogólnie to ducha można oddać zanim łaskawie przyjmą na oddział. Nikomu się nie spieszy.
Czyli za jakie pieniądze nie chcą dyżurować, bo nie jest napisane? Ile na rękę w skali miesiąca? Bez konkretów to maślo maślane.