1 września br. dzieci poszły do zerówki. Już miesiąc uczą się wierszyków i piosenek. - Są bardzo inteligentne. Każde ma inny charakter, zainteresowania, zdolności. Uzupełniają się nawzajem. Jeden ładniej maluje, drugi szybciej zapamiętuje teksty, kolejny dobrze liczy - opowiada Wacław Kozdrój, tato trojaczków. - Wszystkie natomiast lubią pomagać w domu. Nie zabraniamy im pomagać przy myciu naczynia, sprzątaniu, czy pomocy na działce - dodaje.
Rodzice trojaczków muszą za wszystko płacić potrójnie. - Ubrania, książki, zeszyty, przybory... to wszystko kosztuje - mówi Wacław Kozdrój, który utrzymuje całą rodzinę - jego żona wciąż nie może bowiem znaleźć pracy. Gdy dzieci szły do przedszkola, rodzice nie mogli zapisać ich do grupy uczącej się języka angielskiego, tylko dlatego, że za każde trzeba było zapłacić.
Państwo Kozdrojowie są jednak optymistami: - Dla nas najważniejsze jest to, że dzieci są zdrowe, radosne, uśmiechnięte, szczere, otwarte. I mają szczęśliwe dzieciństwo, pomimo naszej trudnej sytuacji materialnej.