- Przyjechałem do pięknego Krosna, by złożyć hołd bohaterom za ich niezwykły akt odwagi - ratowanie Żydów podczas II wojny światowej. Działali w bardzo trudnych okolicznościach, ponieważ temu, kto ratował Żydów groziło rozstrzelanie - mówił podczas uroczystości, po raz pierwszy zorganizowanej w Krośnie w artKinie Regionalnego Centrum Kultur Pogranicza, ambasador Izraela w Polsce Dawid Peleg.
- Polacy dali dowody człowieczeństwa udowadniając, że miłość bliźniego jest ponad wszystko, ponad wojnę i siły, które opanowały Polskę - mówił prezydent Krosna, Piotr Przytocki. Przypomniał naukę judaizmu: jeśli człowiek niszczy jedno życie, to jest tak, jak gdyby zniszczył cały świat, a jeśli człowiek ratuje jedno życie, to tak, jak gdyby uratował cały świat.
Taki właśnie napis pochodzący z Talmudu znajduje się na medalu "Sprawiedliwy wśród narodów świata". Jest to najwyższe izraelskie odznaczenie cywilne nadawane nie-Żydom przez Instytut Yad Vashem - Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu. - Jedna trzecia wszystkich osób uznanych za "Sprawiedliwych" przez Izrael to Polacy - 6 tys. osób. Jesteśmy pewni, że ta liczba jest jeszcze większa - kontynuował ambasador.
Jednym z odznaczonych jest ks. Jan Zawrzycki z Krosna. W czasie II wojny światowej 36-letni ksiądz pełnił posługę kapłańską w Rymanowie i Krośnie, a także czynnie angażował się w działania Armii Krajowej, której był kapelanem. Podejmując najwyższe ryzyko, szedł z pomocą ludności żydowskiej, którą hitlerowski reżim skazał na zagładę.
"Nie sposób policzyć, ilu ludziom pomagał i ilu zawdzięczało mu życie. Jednakże gdy po wojnie został aresztowany i oskarżony za działalność w antykomunistycznym Zrzeszeniu Wolność i Niezawisłość, w obronie ks. Jana Zawrzyckiego stanęło wielu przez niego ocalonych. W liście z marca 1948 roku pisali: (...) W czasie okupacji niemieckiej w Krośnie jedynym chrześcijaninem, który z narażeniem własnego życia ratował ludzi, a zwłaszcza Żydów od niechybnej śmierci, był Ksiądz Zawrzycki zamieszkały w Krośnie przy ul. Legionów 10 [obecnie ul. Wojska Polskiego]. Tenże Ksiądz przede wszystkim ratował dzieci żydowskie i ukrywał je po klasztorach, a często osobiście przychodził do kryjówek i bunkrów żydowskich i stamtąd zabierał te dzieci i umieszczał je w bezpiecznym miejscu i dzięki temu dzieci te przeżyły i uchroniły się od szataństwa hitlerowskiego.
(...) Tu w Palestynie żyje cała grupa osób, którzy życie swe zawdzięczają jedynie i wyłącznie księdzu Zawrzyckiemu." - czytamy w oświadczeniu Instytutu Yad Vashem.
Sylwetka i działalność ks. Zawrzyckiego nie była szeroko znana w społeczeństwie. Dopiero w latach 90. wydawnictwa regionalne i krajowe przybliżyły tę postać - szczególnie publikacje historyka Czesława Nowaka.
Ks. Jan Zawrzycki urodził się 3 czerwca 1903 r. w Kobiernicach, pow. Biała. Od 1919 roku mieszkał wraz z rodziną w Krośnie w domu przy ul. Legionów (obecnie ul. Wojskiego Polskiego). Z bardzo dobrymi wynikami ukończył studia na wydziale leśnym Politechniki Lwowskiej i Wyższą Szkołę Samochodową. Miał bardzo szerokie zainteresowania, znał kilka języków. Ku zaskoczeniu rodziny i profesorów podjął studia w Seminarium Duchownym w Przemyślu. Po wybuchu wojny chciał wcielić się do wojska, nie otrzymał jednak przydziału i wrócił do Krosna.
"W czasie okupacji Żydówki, znając wspaniały charakter księdza i jego przychylne nastawienie do ludności żydowskiej przed wojną, przynosiły do niego swoje dzieci chcąc uratować je przed śmiercią. On ukrywał je (m. in. w dzwonnicy kościelnej), a następnie przemieszczał do lasu, by w końcu znaleźć dla nich schronienie w jednym z klasztorów lub u zaufanych rodzin w odległych parafiach. Uratował również dwie młode Żydówki i ich matkę - mieszkające w Krośnie naprzeciw domu Zawrzyckich. Starszą Żydówkę zaopatrzył w dowód tożsamości po zmarłej babce Szafrańcowej. Później przy pomocy zaufanego woźnicy przewiózł je na stację kolejową, skąd wyjechały do Warszawy. Przeżyły okupację, a jedna z nich - Giza - pracowała po wojnie w sekretariacie B. Bieruta." - czytamy we wspomnieniu Jana Zawrzyckiego, autorstwa Czesława Nowaka.
W AK ks. J. Zawrzycki współpracował m. in. z oficerami Kedywu, którzy byli częstymi gośćmi u Zawrzyckich. Prowadził też nasłuch radiowy na strychu rodzinnego domu. Wraz ze szwagrem A. Styrkoszem przygotowywali kryjówki dla sprzętu. Ksiądz uczestniczył również w tajnym nauczaniu, prowadził pocztę organizacyjną i kolportażu prasy WiN-owskiej.
W grudniu 1946 roku ksiądz Zawrzycki został po raz pierwszy aresztowany i osadzony w areszcie śledczym PUBP w Krośnie przy ul. Portiusa. Był oskarżony o przynależność do nielegalnej organizacji. Wyszedł na wolność w marcu 1947 r., ale nie na długo. Niebawem rozpoczęło się kolejne, wielomiesięczne śledztwo. Ksiądz nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Sąd skazał go na 10 lat więzienia, ale po skardze adwokata, skrócił karę do 5 lat. Na mocy ustawy amnestyjnej wyszedł jednak w lipcu 1948 roku z więzienia w Przemyślu.
"Po zwolnieniu księdza UB nie pozostawiało go w spokoju. Kolejne przesłuchania, "opieka" nawet podczas przechodzenia do kościoła OO. Kapucynów, doprowadzały go do coraz większego rozstroju nerwowego. Za namową gwardiana przeniósł się do Pławniowic, położonych 30 km od Gliwic.(...) Choroby (astma, niedomagania serca) osłabiły księdza na tyle, że musiał przenieść się około 1974 r. do rodziny w Krośnie. Zmarł 13 kwietnia 1976 roku. Został pochowany w rodzinnym grobowcu na cmentarzu w Krośnie" - pisze Czesław Nowak.
W imieniu "Sprawiedliwego" odznaczenie odebrała jego siostrzenica - Danuta Tlałka. Przemawiając podczas uroczystości podkreśliła, że zasługi księdza w zakresie ratowania Żydów były w rodzinie mało znane. - Był człowiekiem skromnym, nie rozpowiadał o tym również ze względu na bezpieczeństwo ludzi z którymi współpracował - mówiła. Przypomniała, że dziećmi żydowskimi, ukrytymi w klasztorach opiekowały się zakonnice, a wójt dawał fałszywe metryki, dowoził żywność. Ksiądz ukrywał Żydów również u znanych mu parafian. - Cała rodzina jest dumna z wyróżnienia jakie pośmiertnie przyznano wujowi - powiedziała Danuta Tlałka.
- Ta nagroda ma w świecie swoją rangę, nie ma wymiaru materialnego, ale symboliczny - mówi Jacek Zachara, prezes Stowarzyszenia "Olszówka", współorganizator uroczystości w Krośnie. - Te historie w życiu wielu rodzin musiały być zapomniane, a teraz po dziesiątkach lat pamięć zostaje przywrócona. Dla ich tożsamości ma to bardzo duże znaczenie. Ci ludzie zostają nagle nobilitowani - dodaje.
W Krośnie medale i dyplomy honorowe wręczono rodzinom 6 "Sprawiedliwych" z rejonu Podkarpacia. Oprócz ks. Zawrzyckiego pośmiertnie odznaczeni zostali: Katarzyna i Sebastian Kazakowie ze wsi Brzóza Królewska oraz Kasper Pilch i jego dzieci - Czesława Kut i Stanisław Pilch ze wsi Kożuchów.
Medalem "Sprawiedliwy wśród narodów świata" odznaczono już ponad 22 tysiące osób różnej narodowości, wśród nich jest 6 tysięcy Polaków.