Centrum Dziedzictwa Szkła zostało otwarte w połowie czerwca 2012 r. Od tamtego czasu odwiedziło je ponad 80 tys. osób. Obiekt zdobywa kolejne nagrody i wyróżnienia.
W czasie, gdy w CDS trwa szczyt sezonu turystycznego, w Krośnie odżyła dyskusja, która towarzyszy działalności Centrum od samego początku, a dotyczy wydatków na utrzymanie obiektu. Jej najnowsza odsłona przybrała postać oświadczeń między krośnieńskimi strukturami Kongresu Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikke, a prezydentem Krosna Piotrem Przytockim.
Przepychankę zapoczątkowało oświadczenie Kongresu z 8 sierpnia, w którym jego członkowie nazwali Centrum "kosztownym pomnikiem władzy", domagając się wyjaśnień w sprawie finansowego zaangażowania Gminy Krosno w działalność CDS: - Otwarciu Centrum w 2012 roku towarzyszyły entuzjastyczne komentarze, Krosno miało zyskać wspaniałą atrakcję, wydając zaledwie 3 miliony złotych z budżetu. Media informowały, że spółka ma dobry biznesplan, sama się utrzyma i sama będzie spłacać kredyt. Szybko okazało się, że rocznie przynosi ponad milion strat oraz nie jest w stanie regulować swoich zobowiązań. W efekcie tylko w 2013 roku krośnieński podatnik dołożył do tej spółki ponad 9 milionów złotych - napisała w oświadczeniu Alicja Dubniewicz, koordynatorka Kongresu w Krośnie.
Padło przy tym pytanie do prezydenta Piotra Przytockiego: - Czy Pan Prezydent tak bardzo się pomylił, czy po prostu od początku oszukiwał mieszkańców?
- W obu przypadkach powinien przyznać się do błędu i przeprosić - wzywała Alicja Dubniewicz.
Prezydent Przytocki zareagował, przedstawiając własną wersję wsparcia CDS sporną kwotą 9 mln zł oraz podając koszty samej inwestycji: "Budowa Centrum Dziedzictwa Szkła kosztowała blisko 23,7 mln zł brutto (19 mln netto - prawie 4,5 mln podatku VAT udało się odzyskać), z czego ok. 11 mln pozyskano z UE i Budżetu Państwa. Na wkład własny potrzebny do realizacji inwestycji, spółka CDS zaciągnęła kredyt, który w późniejszym czasie spłaciło miasto (kwota ok. 7,5 mln). Dzięki takiej operacji finansowej możliwe było zaoszczędzenie ok. 1,2 mln zł, z tytułu niższych odsetek od kredytu. Ponad kwotę 7,5 mln zł, w 2013 roku zostały przekazane środki na remont piwnic (400 tys.) i bieżącą działalność (1 mln zł), w formie dopłat do kapitału. Podsumowując: kwota 9 mln zł przywoływana w oświadczeniu Kongresu Nowej Prawicy, jest więc sumą wkładu własnego miasta w budowę CDS (7,5 mln) oraz adaptacji piwnic i bieżącej działalności" - wyjaśniał w odpowiedzi na oświadczenie prezydent, jednocześnie zarzucając Alicji Dubniewicz kłamstwa i ostrzegając przed ich rozpowszechnianiem.
Tłumaczył również, że dopłaty do bieżącej działalności CDS przewidziano w biznesplanie, a koszty funkcjonowania obiektu podlegają stałemu nadzorowi i są na bieżąco korygowane.
Zdaniem prezydenta, Centrum spełnia swoją funkcję: - Do tej pory ruch turystyczny w Krośnie był na poziomie 12 tys. turystów rocznie. W samym 2013 roku CDS odwiedziło 36 tys. turystów. To właśnie jest korzyść i sukces miasta, którego do tej pory nie notowaliśmy.
Na reakcję Kongresu nie trzeba było długo czekać. Alicja Dubniewicz odpowiedziała na odpowiedź prezydenta, zwołując konferencję prasową pod hasłem: "Czy Centrum Dziedzictwa Szkła to szklana pułapka?". Ramię w ramię z koordynatorką KNP w Krośnie wystąpił Ireneusz Dzieszko - rzeszowski działacz Kongresu.
- Nie spodziewaliśmy się, że Pan Prezydent poczuje się tak bardzo dotknięty, że aż wyda oświadczenie, zarzucające nam kłamstwo i wygrażając sądem - zaczęli spotkanie Dubniewicz i Dzieszko. - Zachował się trochę zbyt nerwowo, ale skoro tak nerwowo reaguje, to być może jest coś na rzeczy? - sugerowali.
W dalszej części konferencji działacze KNP podtrzymali swoje zarzuty dotyczące kosztów działalności CDS, twierdząc, że nawet jeśli - zgodnie ze słowami prezydenta Przytockiego - dofinansowanie miało w większości formę spłaty kredytu, pozwalającej zaoszczędzić ponad milion złotych, to nadal są to pieniądze wydane z budżetu miasta, a więc pochodzące od mieszkańców. Alicja Dubniewicz przedstawiła przy tym swoje obliczenia, wg których, w 2013 r. każdy mieszkaniec Krosna wydał na CDS 250 zł: - Gdy zobaczyłam, że 9 mln zostało przeznaczone na CDS, to szybciutko przeliczyłam to na ilość mieszkańców - mamy 40 tys., bo niestety bardzo dużo młodzieży stąd wyjechało - to mi wyszło, że 250 zł każdy mieszkaniec Krosna dołożył do Centrum.
Brak efektu działalności CDS, którym miało być ożywienie Starówki, działacze KNP starali się udowodnić wskazując na puste lokale przy Rynku: - Cały czas mówi się, że CDS zwiększy ruch turystyczny i że będzie to z korzyścią dla miasta. Jak tu stoimy, w tle mamy lokal do wynajęcia. Bardzo dużo lokali i sklepów w obrębie Rynku wywiesza takie kartki, bo bankrutują. Więc komu przynosi to korzyści? - pytał Dzieszko.
Za koronny przykład źle zainwestowanych pieniędzy, Dubniewicz i Dzieszko wskazali małą architekturę szklaną. - Dla mnie ta piszczel, to jest rura wydechowa wielkiego samochodu - komentował rzeszowianin.
Kolejnym zarzutem pod adresem CDS była czterokrotna zmiana kierownictwa Centrum, która miała miejsce od momentu powołania spółki, czyli w ciągu czterech lat. Działacze KNP chcieliby sprawdzić czy sytuacja finansowa obiektu nie wynika ze złego zarządzania, czego wynikiem mogą być tak częste zmiany prezesów.
Jak działacze KNP oceniają sam obiekt? - Zwiedziliśmy CDS. Wrażenia dobre, ale szału nie ma - powiedzieli dość ogólnie.
Na koniec Dubniewicz i Dzieszko zapowiedzieli wystąpienie do prezydenta Przytockiego o udostępnienie dokumentów (m.in. biznesplanu i sprawozdań finansowych), które pozwolą wyjaśnić wszelkie wątpliwości wokół finansowania Centrum: - Chcemy wiedzieć jedną rzecz - zapewniali - czy CDS jest faktycznie dobrze prowadzoną inwestycją miejską, która będzie przynosiła zyski, czy też jest to tylko i wyłącznie taki szklany miś, jak u Barei.
W cieniu wojny na oświadczenia, do Centrum przybywają turyści. Przyjeżdżają do Krosna z całej Polski oraz z wielu zakątków świata. Kolejne kartki wyłożonej w recepcji księgi gości, zapisują słowami uznania i podziękowań za atrakcyjnie spędzony czas. Część z nich czeka na zwiedzanie po kilka godzin. W tym czasie odwiedzają inne atrakcje miasta, sklepy i restauracje.