Gonet
Walterowi Braunohle'owi towarzyszył Marek Guzik, specjalista ds. politycznych i ekonomicznych z Konsulatu Generalnego USA w Krakowie. Konsul najpierw spotkał się z licealistami I LO oraz grupą młodzieży ze Stanów Zjednoczonych, która odbywa w tej szkole praktyki. Na spotkaniu nie zabrakło Bronisława Barana, wiceprezydenta Krosna oraz nauczycieli z I LO z dyrektorem Ryszardem Józefczykiem na czele.
Walter Braunohle rozmawiał z uczniami o przyjaźni amerykańsko-polskiej, która trwa już 100 lat. Wspomniał także o Polakach znanych i szanowanych za oceanem, m.in. o Tadeuszu Kościuszce i Ignacym Paderewskim.
Konsul zachęcił także słuchaczy do poszukiwań swoich przodków w "Polskiej Deklaracji o Podziwie i Przyjaźni dla Stanów Zjednoczonych" z 1926 r. Dokument liczy 111 tomów i 5,5 mln podpisów Polaków (20% ówczesnej populacji). Deklaracja została przekazana Stanom Zjednoczonym na 150. rocznicę Deklaracji Niepodległości. Można ją przeglądać online tutaj.
- W tym roku podróżujemy po całej Polsce, żeby uczcić 100. rocznicę bliskich relacji dyplomatycznych pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Polską. Nasze kraje mają ze sobą wiele wspólnego. Przede wszystkim tak samo ważna jest dla nas wolność. Polacy wielokrotnie pokazali, że potrafią o nią walczyć - mówił podczas swojego wystąpienia konsul generalny.
Po wizycie w liceum konsul udał się do Urzędu Miasta, aby zobaczyć się z Piotrem Przytockim, prezydentem Krosna. Jak wiemy z oficjalnego fanpage'a Waltera na Facebooku, panowie dyskutowali o "dynamicznym rozwoju miasta i jego okolic". Potem wspólnie udali się na wieżę farną, skąd Walter Braunohle mógł zobaczyć panoramę Krosna.
Na koniec konsul „poczuł się trochę spragniony i zatrzymał się w Krosno Glass, aby kupić kieliszek do wina” (cyt. z fanpage U.S. Consulate General in Krakow na Facebooku).
Moja dociekliwość domaga się sprecyzowania, co znaczą słowa, że panowie "dyskutowali o dynamicznym rozwoju miasta i jego okolic" ? Czy chodzi o starania naszego prezydenta o rozwój amerykańskich inwestycji w naszym głęboko zmarginalizowanym regionie, czy może o autoreklamę "ho, panie konsulu, niech Pan spojrzy, ile myśmy już tutaj zrobili, prawie San Francisco".
