Kampania prezydencka: tour posłów PO na rynku

W poniedziałek (18.05) przed południem, na krośnieńskim rynku kilku posłów Platformy Obywatelskiej zachęcało mieszkańców do wzięcia udziału w wyborach i głosowania na Bronisława Komorowskiego. Czy byli skuteczni?
Tym razem, zamiast pustego bronkobusa, na krośnieńskim rynku pojawili się podkarpaccy posłowie PO

Zaproszenie brzmiało: "W poniedziałek 18 maja, o godz. 10.45, na krośnieńskim rynku rozpoczyna się poselski tour. Będziemy gościć posłów: Renatę Butryn, Krystynę Skowrońską, Tomasza Kuleszę, Mirosława Plutę, Marka Rząsę i Piotra Tomańskiego". Zaproszenie otrzymaliśmy od Zarządu Powiatu Platformy Obywatelskiej w Krośnie.

W poniedziałek rano pogoda sprzyjała, aby posiedzieć na rynku. Na placu było więc sporo ludzi. Usiedliśmy na jednej z ławek i z perspektywy mieszkańców obserwowaliśmy przebieg poselskiego touru, jak podejrzewaliśmy, odbywającego się w ramach kampanii przed drugą turą wyborów na prezydenta RP.

Grupa posłów spotkała się mniej więcej na środku rynku. Wraz z kilkoma lokalnymi działaczami PO oraz przedstawicielami mediów stanęli w kole. Ubrani w eleganckie stroje przypominali oficjalną delegację, która właśnie zwiedziła CDS i w drodze do piwnic przedprożnych przystanęła na chwilę, aby posłuchać historii urokliwych podcieni.

Po 15-20 minutach parlamentarzyści wzięli do ręki po garści ulotek i rozeszli się w różnych kierunkach.

Ich kolportaż najsprawniej szedł Markowi Rząsie, posłowi z Przemyśla, oraz reprezentantce Mielca Krystynie Skowrońskiej, którzy błyskawicznie obeszli niemal połowę rynku. Podchodzili od ławki do ławki i wręczali broszurkę, do której dołączali poselski uścisk dłoni. Zamieniali z wyborcami najwyżej kilka słów i pędzili dalej.

Posłowie przypominali grupę zwiedzających, zasłuchanych w opowieść o Krośnie

Krystyna Skowrońska przypędziła i do nas.

- Dzień dobry, poseł Skowrońska - przedstawiła się podając rękę. - Poproszę o poparcie naszego kandydata w wyborach - wyrecytowała i wręczyła ulotkę z wizerunkiem urzędującego prezydenta oraz listą zadań, które wyznaczył sobie na następną kadencję.

Chciała pędzić dalej, ale poprosiliśmy panią poseł, aby przekonała nas, że za kilka dni warto oddać głos na Bronisława Komorowskiego. Odpowiedziała, że Polska się naprawdę zmienia. Małymi krokami, ale jednak. Zapewniła, że jej również jest przykro, że prezydent nie dotarł do Krosna osobiście.

Szansę na wykazanie się postanowiliśmy dać innemu uczestnikowi poselskiego touru. Zmieniliśmy więc miejsce.

- Dzień dobry, nazywam się Marek Rz... Aaa, Pani Skowrońska zdaje się już rozmawiała - poseł Rząsa wykazał się spostrzegawczością.
- Tak, ale mogła nie być wystarczająco przekonująca.
- To może ja spróbuję.

I próbuje: - Zachęcam przede wszystkim do wzięcia udziału w wyborach. Jeśli nie macie jeszcze kandydata, proszę głosować na pana Bronisława Komorowskiego. Dlaczego? Bo trzeba wybrać to, co jest sprawdzone i to, co jest przewidywalne, a tutaj, w przypadku pana Komorowskiego, to jest przewidywalne. Może i pan prezydent ma swoje słabości, jak każdy z nas, ale ja zawsze powtarzam: Boże, komu z nas nie przydarzył się jakiś lapsus językowy, nie przytrafiło się potknąć albo wejść gdzieś nie tak. Po prostu prezydent jest normalnym człowiekiem i za to też go cenię.

Ulotka, uścisk dłoni i kilka zdań. Czy to wystarczyło, aby przekonać krośnian do głosowania na Bronisława Komorowskiego?

Różnicę między Bronisławem Komorowskim a Andrzejem Dudą poseł Rząsa opisał tak: - Z jednej strony jest mąż stanu i głowa państwa, a z drugiej mąż i głowa rodziny, a to jest jednak różnica.

Dodał, że przed Andrzejem Dudą być może jest duża przyszłość, o ile po tej kampanii będzie miał coś w partii do powiedzenia. Wątpił czy w momencie gdyby został wybrany na prezydenta, Andrzej Duda zdoła uwolnić się spod pręgierza Prawa i Sprawiedliwości.

Na koniec jeszcze raz zachęcił do udziału w głosowaniu i życzył miłego dnia.

Pół godziny po spotkaniu z posłem Rząsą wracamy na rynek. Z wieży farnej rozbrzmiewa hejnał. Posłów już nie ma.

- Czy podchodził do pana ktoś rozdający ulotki? - pytamy Jacka, który wygrzewa się na ławce.
- Taki gość od Komorowskiego tu był, wysoki, ubrany na niebiesko (chodzi o posła Rząsę - przyp. red.). Wręczył mi ulotkę, pytał czy idę na wybory i czy mam kandydata. Powiedziałem, że mam, ale nie tego, którego on preferuje. Powiedział "aha" i na tym się skończyło. Poszedł dalej. A szkoda, bo mój kandydat nie wszedł do drugiej tury i jeszcze nie wiem na kogo głosować.

Druga tura wyborów już w najbliższą niedzielę (24.05).

ZOBACZ TEŻ W ARCHIWUM PORTALU
KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)