W latach międzywojennych do Krosna wraz ze swoimi bliskimi przybywa Maria Amirowicz. Młoda, ormiańska dziewczyna, wychowana na Kresach wschodnich, marzy o zostaniu aptekarką. Na studiach we Lwowie spotyka miłość swojego życia, jednak los nie jest łaskawy dla zakochanych. Wojna rozdziela dziewczynę z ukochanym Antonim.
Czterdzieści lat później, w 1982 roku, w życie starej i schorowanej Marii, która wojenną zawieruchę i lata powojenne spędziła w Krośnie, wkracza jej bratanica. To właśnie jej opowie historię swojego życia i wielkiego uczucia.
Okazuje się, że przeszłość Marii wpłynie na historię innej miłości - nauczycielki matematyki o imieniu Dagmara do Adama, młodego inżyniera, którego kobieta poznaje w 2013 roku w Krośnie.
„Kresowa miłość” opowiada o tym, jak historia potrafi splątać ludzkie losy i zadrwić z tych, którzy próbują nią manipulować. Ma też skłonić czytelników do refleksji nad konsekwencjami podejmowanych decyzji, od których często nie ma odwrotu i zachęcić do czerpania z każdej chwili życia. – Książka podkreśla wartość przebaczenia, które leczy relacje międzyludzkie. Ukazuje, że warto przekazywać rodzinne historie i kultywować tradycje, aby przyszłe pokolenie nie powielało naszych błędów – mówi Beata Agopsowicz, autorka.
„Kresowa miłość” różni się od wcześniejszych powieści pisarki z Rybnika. – Jest to pierwsza moja książka napisana z historią w tle. Dlatego wymagała ode mnie większego wysiłku: szperania w źródłach, poznawania tła historycznego i kultury ormiańskiej.
Pomysł na nią narodził się z fascynacji pisarki Kresami. W poszukiwaniu inspiracji przejrzała ona mnóstwo starych, przedwojennych zdjęć, wysłuchała rodzinnych opowieści, odkrywała drzewo genealogiczne swojego męża, którego rodzina przywędrowała z Kresów do Krosna.
Przemierzała krośnieński rynek, by zatrzymać się pod drzewami przy zabytkowej studni. Stamtąd miały pójść na spacer, potem planowały wstąpić do jakiejś kawiarni i zakończyć spotkanie udziałem w inauguracji zawodów balonowych, które w tym pięknym mieście były organizowane po raz czternasty.
W ten sposób nasze miasto znalazło się na kartach książki obok Kut, Stanisławowa, Lwowa i Przemyśla. –To mąż pokazał mi Krosno. Jego bliscy wciąż tutaj mieszkają, więc od czasu do czasu odwiedzamy miasto. Natomiast Korczyna i Odrzykoń zauroczyły mnie podczas jednego z wyjazdów – tłumaczy autorka.
Dla Beaty Agopsowicz Krosno jest bardzo ładnym, klimatycznym miastem z ciekawą historią. - Jest pełne urokliwych miejsc i uliczek. Wydaje się być spokojnym miastem z dala od wielkomiejskiego szumu, w którym można odpocząć i oderwać się od codzienności – mówi.
Pisarka najbardziej polubiła krośnieński rynek, nad którym góruje dzwonnica kościoła farnego. - Chcielibyśmy na nią kiedyś wejść, by spojrzeć na panoramę miasta. Urzeka mnie klimat Fary i bogactwo wnętrza tego kościoła. Natomiast mój mąż marzy o skoku ze spadochronem na krośnieńskim lotnisku – wymienia.
Krosno nie wzbudziło w Marysi gorących uczuć, ale na swój sposób urzekło ją pięknem średniowiecznych kościołów i licznych kamieniczek. Szczególnie pokochała kościół Podwyższenia Krzyża Świętego ojców kapucynów. W jednym z bocznych ołtarzy znajdował się obraz świętego Antoniego z Padwy, który przypominał jej ukochane Kuty.
W powieści często pojawiają się zabytkowe, krośnieńskie kościoły: Fara, oo. Franciszkanów i oo. Kapucynów. Znaczącą rolę w twórczości Beaty Agopsowicz odgrywa bowiem Bóg. We wszystkich swoich książkach pisarka chce pokazać, że On nigdy nie przestaje walczyć o ludzi. Dlatego bohaterami jej powieści są osoby niewierzące, które na nowo odkrywają swoją wiarę. – Bóg pomaga im znaleźć rozwiązanie nawet w najbardziej zagmatwanej życiowej historii i przemienia ich życie.
Marzenia o wydaniu książki i zostaniu sławną pisarką pojawiły się u Beaty Agopsowicz już w dzieciństwie. – Podejmowałam małe próby w tym kierunku pisząc do szuflady. Po latach odgrzebałam to dziecięce pragnienie i zastanawiałam się, w jakiej formie mogłabym przekazać to, co jest dla mnie ważne.
W oddali rozciągał się widok na całe Krosno położone w dolinie. Patrzyli na nie z góry. Wokół rosło mnóstwo zieleni, w tym starych drzew. Czy dawne mieszkanki zamku były tu szczęśliwe?
Zaczęła pisać dla zapracowanych kobiet, żon i matek, ale jej książki czytają też mężczyźni. - Moim marzeniem było, aby powieści mojego autorstwa łatwo i przyjemnie się czytało, żeby były wciągające, ale jednocześnie, aby po ich przeczytaniu coś pozostawało w głowie i sercu – mówi pisarka.
„Kresowa miłość” spotkała się z wieloma pozytywnymi opiniami czytelników. "Czytając książkę wyobrażałam sobie jak spaceruję pięknymi uliczkami Lwowa, tańczę na przedwojennym balu, biegam beztrosko po Kutach, przechadzam się po Krośnie. (…) Mądra, wartościowa historia z nutką nostalgii" - czytamy na blogu "Zakątek Ewy".
Beata Agopsowicz zapowiada kontynuację „Kresowej miłości”. Jej akcja również częściowo będzie toczyła się w Krośnie.
Jeśli chcecie poznać historię bohaterów „Kresowej miłości” i wraz z nimi wędrować po Krośnie, zapraszamy do konkursu. Do rozdania mamy trzy egzemplarze powieści. Wystarczy odpowiedzieć poprawnie na jedno pytanie:
Wygrają poprawne odpowiedzi, które zostaną do nas nadesłane w kolejności 3, 6 i 9 do końca wtorku (6.07). Wszystkie zgłoszenia (z godzinami wpływu) są do wglądu w redakcji. Zwycięzców o szczegółach wygranej poinformujemy mailowo.
Książki wygrywają:
To szczera prawda-uroki mista i okolic sprzyjaja pogłebiniu uczuc-znam to z autopsji-pozdrawiam autorkę..