Jedni pomagają Ukrainie, inni sieją nienawiść

Platforma Obywatelska rozpoczęła ogólnopolską akcję pomocy humanitarnej dla Ukrainy. Również działacze z Krosna zbierają medykamenty i koce. W czasie, gdy jedni pomagają i solidaryzują się z naszym wschodnim sąsiadem, inni przypominają historię mordowania Polaków przez Ukraińców.
Ewentualny konflikt zbrojny Rosji z Ukrainą ze względu na bliskość geograficzną może wpłynąć na losy Polski

Sytuacja na Ukrainie jest bardzo napięta. W lutym zgromadzenie ludności na Majdanie w Kijowie obaliło prezydenta, który nie podpisał umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, a następnie wysłał zbrojne oddziały Berkutu przeciwko niezadowolonym Ukraińcom. W walkach zginęło kilkadziesiąt osób. Ostatecznie były prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz zbiegł do Rosji, a Majdan powołał nowy rząd.

To nie spodobało się Rosji. Mocarstwo szykuje wojsko do interwencji zbrojnej na Ukrainie. Jeden z ukraińskich przedsiębiorców skomentował na Facebooku: "Nie zabiliśmy ani jednego rosyjskiego obywatela, nie zabraliśmy im ani kawałka ziemi, nasze wojska nie wkroczyły na ich terytorium. My po prostu staliśmy się wolnym krajem na tydzień. I to wystarczyło, żeby Rosja wytoczyła przeciwko nam wojnę".

Ziemię krośnieńską od Ukrainy dzieli niecałe 100 kilometrów.

Na czym polega problem: Ukraina stała się wolnym krajem, nie spodobało się to Rosji (materiały PO)

W związku z sytuacją na Ukrainie ogólnopolską akcję pomocową kilka dni temu rozpoczęła Platforma Obywatelska. Również działacze PO z Krosna włączyli się do akcji. - Kiedyś Polska była w potrzebie i Zachód nam pomagał. Dzisiaj my jesteśmy Zachodem dla Ukrainy. Chcemy wesprzeć naszych wschodnich sąsiadów na drodze do demokracji - mówi Joanna Frydrych, szefowa powiatowych struktur PO (czytaj w archiwum portalu: Lata 80. Jak Francuzi pomagali Krosnu.

Wraz z ukraińskimi partnerami ustalona została lista najbardziej potrzebnych na tę chwilę przedmiotów. Są to:
- bandaże, gazy, plastry,
- środki przeciwbólowe,
- strzykawki z igłami jednorazowymi,
- koce termiczne,
- koce zwykłe.

Zarząd powiatowy PO informuje, że przedmioty te mogą być przynoszone do biura Platformy Obywatelskiej RP w Krośnie przy ul. Wojska Polskiego 22 w każdy wtorek i czwartek w godz. od 16:00 do 18:00. Na konto partii można także wpłacać środki finansowe.

Flaga Ukrainy w Klubokawiarni Ferment

Nie wszystkim jednak podoba się pomoc Ukrainie. Wystarczyło, że w geście solidarności w Klubokawiarni Ferment zawisła flaga ukraińska. Na Facebooku komentowano: "Powieście jeszcze tryzub i czerwonoczarne flagi, będzie swojsko jak na majdanie. W ramach poparcia oddajmy im Przemyśl, bojkowszczyznę, łemkowsczyznę oraz Pogórze na północ od Krosna, wszak według jednego z liderów majdanu, to ich ziemie. (...) Można jeszcze zrobić wystawę o rzezi wołyńskiej i reportaż o nacjonalistycznych ugrupowaniach, pomnikach Bandery, kulcie jego osoby na majdanie i w całej zachodniej Ukrainie".

To aluzje między innymi do wydarzeń z czasów wojny, kiedy nacjonalistyczne ugrupowania, na czele których stał Stepan Bandera zorganizowały ludobójstwo polskiej ludności cywilnej na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej, którego ofiarą padło co najmniej 100 tys. osób.

Dlaczego pomoc Ukrainie jest ważna (materiały PO)

W Krośnie i okolicach mieszka i pracuje wielu Ukraińców. Wśród nich 26-letnia Julia, która studiowała polonistykę na krośnieńskiej PWSZ. Wyszła za mąż za Polaka, pracuje w Krośnie. Cały czas śledzi sytuację na Ukrainie i bardzo przeżywa to, co dzieje się w jej ojczyźnie: - Cały czas czuję się Ukrainką, mimo że mam obywatelstwo polskie. Martwi mnie ta cała sytuacja polityczna. Staram się być dobrej myśli, ale wygląda to nieciekawie.

Relacje polsko-ukraińskie to trudny dla niej temat. Opowiada historię swoich dziadków: - Mój dziadek był Ukraińcem, a babcia Polką. Mieszkali w Czortkowie. Kiedyś były to tereny polskie. Po wojnie babcia musiała się pogodzić z myślą, że to teraz miasto ukraińskie. I musiała jakoś rozmawiać z ludźmi, pracować jako sołtys i tak dalej. To jest wszystko bardzo skomplikowane. Trudno to tłumaczyć komuś, kto tego nie przeżył. Każdy też inaczej odbiera historię - jedni z rozsądkiem, a inni radykalnie, agresywnie.

Julia opowiada też, że w jej rodzinie we wschodniej Ukrainie są zwolennicy Janukowycza. - Oni mają zupełnie inny punkt widzenia, bo oglądają inne telewizje, czytają inną prasę, mają dostęp do innych informacji, która jest prorosyjską propagandą. Ja mam odmienne poglądy, ale nie mogę zerwać z nimi kontaktu tylko dlatego, że ktoś karmi ich innymi wiadomościami. Tak samo jest w Rosji - tam jest ciągła propaganda, Rosjanie wierzą nawet, że Janukowycz jest poszkodowany.

Jak przeciwdziałać stereotypom, co zrobić, żeby Ukraińcy nie byli kojarzeni tylko z banderowcami i nacjonalistami? - Nie możemy bazować ciągle na tym, co było kiedyś. Błędów naszych przodków już nie naprawimy. Oczywiście trzeba pamiętać o swoich korzeniach, ale nie może to być przeszkodą do budowania lepszego jutra. Nie można też tak radykalnie oceniać cały naród. Każdy jest inny, większość chce po prostu normalnie żyć i pracować w wolnym, demokratycznym kraju. Tak jak Wy w Polsce.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)