Tzw. system dynamicznej koordynacji sygnalizacji świetlnej, potocznie nazywany zieloną falą zainstalowano, gdy dobiegały końca prace przy przebudowie obwodnicy. Pochodzi z Australii, jest najnowocześniejszy w Polsce.
- Inteligentny system kieruje ruchem na wszystkich skrzyżowaniach z sygnalizacją świetlną w ciągu drogi krajowej nr 28 znajdującej się w granicach miasta. Na bieżąco analizuje natężenie ruchu i na tej podstawie dostosowuje długość faz i cyklu sygnalizacji – tłumaczy dr Tomasz Soliński, zastępca prezydenta Krosna.
Co wiadomo po pierwszych miesiącach funkcjonowania systemu? Okazuje się, że to jak będzie działał w dużej mierze zależy od samych kierowców, ich stylu jazdy. Bo nie wystarczy tylko mieć prawo jazdy, umieć kręcić kierownicą, zmieniać biegi i naciskać pedał gazu.
Jak jechać, by trafić na zielone? Trzeba sprawnie opuszczać skrzyżowania, pozostawiać bezpieczną, ale nie zbyt dużą odległość od poprzedzających samochodów, a między skrzyżowaniami nie jechać ani zbyt szybko, ani też zbyt wolno. Wtedy wszyscy przejadą przez ''obwodnicę'' płynnie.
- Ktoś pisze sms, zagapi się, powstanie zbyt duża odległość między pojazdami. Taka i podobne sytuacje wpływają na sposób funkcjonowania systemu przekładając się na czas wyświetlania poszczególnych sygnałów. Przykład: na lewoskręcie do ulicy Lwowskiej mamy czerwone światło, stoi osiem samochodów. Pierwsze cztery samochody ruszają na zielonym, kierowca piątego w kolejce zagapi się. W tej sytuacji zbyt duży odstęp pomiędzy pojazdami jest interpretowany jako koniec kolejki oczekujących na wjazd. W efekcie opóźniony kierowca otrzymuje sygnał czerwony, a system włącza zielone światło na kolejnym wlocie skrzyżowania - informuje Jakub Jaskulski, nadzorujący pracę systemu w Wydziale Drogownictwa UM Krosna.
Taka sytuacja ma swoje konsekwencje, ponieważ w kolejnym cyklu system prognozuje długość wyświetlanych sygnałów, co może spowodować, że czerwone też może zapalić się zbyt szybko. System "uczy się" jednak na bieżąco i jeśli przy kolejnej zmianie świateł kierowcy pojadą już płynnie, system przepuści wszystkie oczekujące na zielone światło pojazdy. - Na przykład w Rzeszowie jeden scenariusz w systemie działa przez 15 minut. U nas program zmiany świateł obliczany jest na bieżąco, co pozwala na natychmiastową korektę jego pracy w zależności od bieżącego ruchu na drodze - dodaje Jakub Jaskulski.
Od czasu uruchomienia system zdążył nauczyć się charakterystyki ruchu w Krośnie. Wie w których godzinach, na jakich skrzyżowaniach tworzą się dłuższe kolejki. Wtedy reaguje - żeby rozładować kolejki, zielone światło świeci się dłużej.
- Specyficzne jest skrzyżowanie Podkarpacka – Grodzka - Wyszyńskiego. System został dostosowany do godzin niedzielnych mszy w znajdującym się w pobliżu kościele. Kiedy mieszkańcy wychodzą z kościoła, system zaczyna działać w czasie wydłużonym, wypuszcza wtedy większą liczbę pojazdów z ul. Wyszyńskiego. Działa w ten sposób na ok. dziesięć minut przed mszą i po mszy - mówi Soliński. - Należy pamiętać, że priorytetem dla systemu jest zawsze droga krajowa, jednak wskazaliśmy mu priorytet w określonym czasie z uwagi na duże natężenie ruchu z drogi podporządkowanej.
Dzięki obecnym na skrzyżowaniach kamerom pracownicy Wydziału Drogownictwa mają podgląd na to co dzieje się na "obwodnicy". Na monitorach widać obraz ze wszystkich krzyżówek, cały układ drogowy pokazany w 360 stopniach. Wiadomo ile samochodów przejeżdża, jakie, jak układają się strumienie ruchu, jakie obciążenia występują w poszczególnych godzinach.
- Z obserwacji funkcjonowania systemu dowiedzieliśmy się, że kierowcy na skrzyżowaniach ruszają z opóźnieniem, przez co nie wykorzystują pełnego potencjału systemu. Często zdarza im się zagapić, są przyzwyczajeni do sygnalizacji stałoczasowej. Zdarza się też tak, że kierujący zatrzyma się zbyt daleko, nie podjedzie do linii warunkowego zatrzymania. W takiej sytuacji kierujący nie otrzyma zielonego światła w bieżącym cyklu. Będzie musiał oczekiwać do momentu, aż system sam zapali zielony sygnał. Program „wie”, że w pewnych godzinach dochodzi do stałych wzbudzeń detektorów na poszczególnych wlotach skrzyżowań. Jeżeli zbyt długo na pętle detektora nie najedzie pojazd, system co kilka cykli zmian świateł „zapobiegawczo” włącza zielone - tłumaczą w urzędzie. - Widać też już jednak, że kierowcy powoli przyzwyczajają się do systemu, jeżdżą coraz płynniej. Zauważają, że jak będą jechać zbyt szybko lub zbyt wolno, to nie skorzystają z zielonej fali - wyjaśnia Jakub Jaskulski.
Nagranie z monitoringu jest przechowywane przynajmniej przez dwa tygodnie. Dzięki temu możliwa jest szybka reakcja na uwagi kierowców, że system nie działa właściwie: - Od razu możemy zweryfikować takie zgłoszenie, zobaczyć gdzie wystąpił błąd. W większości przypadków okazuje się jednak, że system nie zadziałał z winy kierowcy, bo ten albo zbyt długo "szukał jedynki" albo zatrzymał się daleko od linii warunkowego zatrzymania, z dala od detektora - tłumaczy Jaskulski.
Do systemu podłączona jest stacja pogodowa. Również od jej danych uzależnione jest sterowanie ruchem pojazdów. System, mając informację o trudnych warunkach pogodowych, zmienia długość wyświetlanych sygnałów wydłużając czas dostępny na opuszczenie skrzyżowań przez kierujących.
System ma charakter otwarty, co oznacza, że w przyszłości może zostać rozbudowany o kolejne skrzyżowania. Ale daje też inne możliwości: dzięki detektorom umieszczonym w pojazdach służb ratunkowych, może je traktować priorytetowo, dawać zielone światło, można też zainstalować wagę preselekcyjną, która będzie wychwytywać przeciążone samochody ciężarowe, które niszczą nawierzchnię drogi.