- Gdy przystawił mi do brzucha broń i zapytał czy chcę kulkę, przeszył mnie strach - opisuje ochroniarz jednego z krośnieńskich centrów handlowych. Wydarzenie miało miejsce w piątek, 20 marca, po 10.30.
Pracownik ochrony szedł z pocztą na piętro budynku. W klatce schodowej, przy windzie, w miejscu wolnym od wzroku kamery, dwóch mężczyzn piło piwo. Jednego z nich ochroniarz często widywał w okolicach centrum: miał niezmienny rozkład dnia (za kilka złotych kupował puszkę, potem kolejne) i niezmiennie niechlujny wygląd. Drugiego - jak się potem okazało 41-letniego mieszkańca Krosna - widział po raz pierwszy.
- Proszę nie pić piwa w obiekcie handlowym! - powiedział do nich.
41-letni krośnianin schował puszkę pod kurtkę.
- I proszę opuścić obiekt! - wydał kolejne polecenie ochroniarz.
- Co?! - oburzył się 41-latek.
- Proszę wyjść! - powtórzył ochroniarz.
Mężczyzna nie zamierzał zastosować się do polecenia. Z kieszeni kurtki wyciągnął broń i przystawił ją ochroniarzowi do brzucha.
- Chcesz kulkę? - zagroził.
W tym momencie na parter zjechała winda.
- Jadę na górę, jak wrócę ma was tu nie być - powiedział ochroniarz. Wsiadł do windy, wyjechał na piętro i zadzwonił po policję.
Mężczyźni wyszli z budynku i zniknęli.
Niedługo potem, policja otrzymała informację o mężczyźnie z bronią, awanturującym się na prywatnej posesji w innej części miasta. - Gdy funkcjonariusze spisywali moje zeznania, poinformowano ich, że ktoś na Krakowskiej wymachuje pistoletem - opowiada ochroniarz.
Funkcjonariusze zatrzymali i przeszukali mężczyznę. Był pijany (2,6 promila alkoholu we krwi) i posiadał przy sobie miotacz gazu, który do złudzenia przypominał pistolet.
- Miałem dość - przyznaje pracownik ochrony. - Wtedy nie wiedziałem, czy to śruciak, broń gazowa czy prawdziwa. On był pijany, miał pistolet, w takiej sytuacji nie wiesz czy strzeli do ciebie czy nie.
41-letni krośnianin usłyszał zarzut kierowania gróźb karalnych. Grozi za to do 2 lat pozbawienia wolności. Przyznał się do zarzucanego mu czynu.