Geocaching to gra terenowa o amerykańskich korzeniach. Znany powszechnie system GPS zaprojektowany był początkowo do celów militarnych, natomiast 1 maja 2000 r. ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych Bill Clinton udostępnił dokładny zasięg do zastosowania publicznego.
Na cześć tego przełomowego wydarzenia Dave Ulmer zaproponował grę miejską, polegającą na ukryciu pewnego przedmiotu i podania współrzędnych geograficznych jego położenia do wiadomości publicznej. Tak narodził się geocaching, od ang. geo – Ziemia i cache (czyt. kesz) – chować/kryjówka.
Cała zabawa odbywa się przez aplikację Geocaching (na telefony z Androidem aplikacja dostępna jest w sklepie Play Google - tutaj). Po zalogowaniu się i podaniu swojej lokalizacji widoczna jest mapa, a na niej różne rodzaje oznaczeń. Zielone pudełka to cache tradycyjne, pomarańczowe to multicache, czyli kilka elementów ukrytych w jednym miejscu, prowadzących do skrytki finałowej. Symbol przekroju ziemi to eartchache, oznaczający miejsce wyjątkowe pod względem geologicznym, pytajnik natomiast to rodzaj skrytki-zagadki.
Zaprosiliśmy do Krosna doświadczonych keszerów (poszukiwaczy, kolekcjonerów i założycieli skrytek) z okolic. Z Bartłomiejem i Pauliną z grupy GC Jasło Team oraz Tomkiem z Tarnowa, spotykamy się pod wejściem do CDS. Włączamy aplikację. Mapa Krosna nie gęstnieje od skrytek, ale obieramy kierunek na najbliższą. GPS podpowiada: jeszcze 12 metrów. 10, 5, 3...
Docieramy na skwerek, na którym ma być skrytka. Zaszyfrowana przez autora kesza podpowiedź brzmi: odpocznij. Z uwagą przyglądamy się ławkom, zaglądamy pod spód, wkładamy palce w zgięcia i zagłębienia. Zaglądamy pod krzewy, przesuwamy fragmenty odpadającego muru. - Musi być, przedwczoraj znalazł go użytkownik „niuton” – mówi Bartek. Poddajemy się szybko, bo w okolicy przebywa wielu niewtajemniczonych mieszkańców i turystów, w slangu keszerów zwanych „mugolami”.
Świadomy kolekcjoner wie, że powinien być dyskretny. - Najlepiej kesze podejmuje się nocą – mówi Tomek, znalazca ponad 3350 skrytek. Opowiada, jak jego znajomy musiał tłumaczyć policji, co robi w miejskim klombie o trzeciej nad ranem. Dla keszera najważniejsze jest przy tym dobro skrytki. Ktoś może podejrzeć miejsce ukrycia, a nieświadomy czym jest przedmiot, niestarannie go odłożyć lub zniszczyć. - Latem kesze często padają łupem młodzieży szkolnej – twierdzi Bartek.
Okoliczni keszerzy znają się, spotykają się w Jaśle na cyklicznych eventach. W Krośnie na ten moment (11.05.2021) znajduje się około 30 skrytek. Ich założyciele pragnęli pokazać społeczności keszerów takie miejsca jak najdłuższy tor żużlowy w Polsce, cmentarz żydowski czy dawną siedzibę Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego.
- Przez ostatnie trzy lata, czyli od czasu, kiedy zamieszkałem w Krośnie, staram się aktywnie promować miasto przez geocaching – mówi Janusz Surma, założyciel większości krośnieńskich skrytek, członek koła GC Jasło Team, prywatnie pasjonat turystyki. Janusz (pseudonim Yankyell) prezentuje innym keszerom miejsca zapomniane (np. cmentarze choleryczne w Krośnie), jak i te nieoczywiste, takie jak krośnieńska „zetka” zwana „koszmarem kursanta”.
Na poszukiwania można się wybrać również do Korczyny, w okolice Rymanowa, Iwonicza-Zdroju lub chociażby do gęsto usianego zielonymi punktami Jasła. - W naszym mieście brakuje już miejsc na kolejne skrytki – mówią tamtejsi zbieracze.
cache, kesz, skrytka – ukryty w przestrzeni publicznej pojemnik, zawierający logbooka
logbook – miejsce na wpisy poszukiwaczy
log – wpis w rejestrze skrytki, potwierdzający bądź zaprzeczający odnalezieniu jej przez użytkownika
Ruszamy dalej, po skrytkę znajdującą się niedaleko sklepu Kaufland i pasażu handlowego. Pójdzie jak po maśle, bo jasielski team miejsce już zna. Paulina wyciąga ukryty tuż pod nosami przechodniów pojemnik po filmie fotograficznym. To cache tradycyjny. Zawiera tylko logbooka, czyli rulonik papieru z miejscem na podpisy i pieczątki. Każdy przybija swoją – po pieczątce poznasz tego, kto naprawdę pasjonuje się geocachingiem. Mamy szczęście, ruch na chodniku jest niewielki. Odkładamy znalezisko na miejsce.
Keszowanie to nie tylko gra w „zdobądź skrytkę”. Choć statystyki są dla zbieracza ważne, a za ilość znalezionych keszy można otrzymać odznakę, to głównym założeniem idei jest pokazać ciekawym świata interesujące miejsca i perełki pomijane w przewodnikach.
Kolejna skrytka przeczy zasadom keszerskiej etyki. Schowano ją w bliskiej okolicy zjazdu na Guzikówkę, w miejscu nie do końca bezpiecznym. Bartek pisze później w logu: „Kesz w miejscu, gdzie ludzie raczej nie powinni się znajdować, mimo tego, że ułożona jest kostka brukowa, która może przypominać chodnik.” Po drugie, skrytka znajduje się w lokalizacji bardzo luźno powiązanej z jej treścią – encyklopedyczną notką o historii Krosna. - Dobry kesz jest przede wszystkim ciekawie zaplanowany i napisany – mówi Bartek. Kesz znaleziony, choć przekroczyliśmy barierkę drogową, której nie powinno się przekraczać. A zabawa ma być legalna.
Stowarzyszenie Geocaching Polska, jak również stowarzyszenia regionalne, współpracują z władzami miast. Dzięki temu keszerzy mogą zakładać skrytki na terenie muzeów, a także uzyskiwać dofinansowanie od Ministerstwa Sportu i Turystyki na programy promujące atrakcje regionu.
Turystyczne Tajemnice Podkarpacia to nazwa zadania realizowanego przy pomocy finansowej w wysokości 78 tys. zł. W ramach programu keszer o nicku TajemnicePodkarpacia zakłada skrytki w miejscach mało znanych, ale za to z historią. Kesz zatytułowany „Historia wojen na Podkarpaciu” obok Prywatnego Muzeum Podkarpackich Pól Bitewnych przy ul. Czajkowskiego w Krośnie zręcznie wprowadza odwiedzających w tematykę atrakcji, a przy tym prezentuje miejsce, o którym nie wszyscy wiedzą.
Podoba mi się.... ciekawe i pouczajace zarazem.