Fałszywy SMS o poszukiwaniu krwi

Mieszkańcy Krosna przez cały weekend mobilizowali rodziny i przyjaciół, by pomóc umierającemu dziecku w miejscowym szpitalu. Wysyłając tysiące SMS-ów, szukali dawcy krwi ARh-. Wszyscy padli ofiarą głupiego żartu - tzw. łańcuszka.
SMS

"Roześlij gdzie możesz - to bardzo ważne - poszukiwana jest krew grupy ARh- dla umierającego dziecka. Nr tel.: 604 947 367. Prośba o pomoc - szpital w Krośnie" - SMS takiej lub nieco zmodyfikowanej treści otrzymywali przez weekend mieszkańcy Krosna. Większość poruszona wiadomością rozsyłała je dalej. Inni, posiadający wskazaną grupę krwi deklarowali chęć jej oddania, jednak dzwoniąc pod wskazany numer telefonu, usłyszeli: "nie ma takiego numeru", a w Centrum Krwiodawstwa w krośnieńskim szpitalu: - Mamy grupę ARh-. Tak samo jak wszystkie pozostałe.

- Już od soboty dzwoniły do nas osoby. Ludzie się zgłaszali i pytali. Wyjaśnialiśmy, że jest to fałszywa informacja - wyjaśnia Krystyna Wilga, p.o. kierownika krośnieńskiego oddziału Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Rzeszowie. - Ktoś się strasznie głupio zabawia, bo gdy faktycznie będziemy potrzebować krwi i będziemy się zwracali o pomoc - to będzie to różnie przyjęte - komentuje. Przypomina sobie, że parę lat temu była taka sama sytuacja. - Wtedy też poszukiwano tę samą grupę krwi - wspomina.

Ta wiadomość to tzw. łańcuszek, co więcej - reaktywacja starego sprzed kilku lat. Możemy go znaleźć w jednej z internetowych galerii listów - łańcuszków. "Rozprzestrzenianie tego pseudoapelu nie ma żadnego sensu. Rozsyłając dalej tę wiadomość przedłużymy życie nie dziecka, lecz samego łańcuszka." - czytamy na atrapa.net. Okazuje się, że łańcuszek krąży teraz po całej Polsce, po drodze ulegając pewnym modyfikacjom. Zawsze jednak w treści znajduje się polecenie lub prośba o przesłanie tej wiadomości do jak największej liczby odbiorców. - Zawsze ignoruję takie wiadomości, jednak ta była wyjątkowo dramatyczna, no i chodziło o szpital w Krośnie. Wysłałem tego SMS-a chyba do 40 osób - mówi jedna z "oszukanych" osób. Mało kto w ostatnich dniach w Krośnie nie dostał takiej wiadomości na swoją komórkę, na pocztę elektroniczną lub komunikator Gadu-Gadu.

Centrum Krwiodawstwa zapewnia, że gdyby brakowało krwi, to wystosowano by oficjalny komunikat w tej sprawie. Taki krok jest jednak zawsze poprzedzony innymi działaniami. - Jeżeli - tak, jak było w tym przypadku - mamy umierające, potrzebujące pomocy dziecko, to przede wszystkim oddział występuje do banku krwi. Jeżeli bank krwi nie ma u siebie wskazanej grupy, to wtedy zwraca się do swojej stacji macierzystej - w naszym przypadku do Rzeszowa - i na pewno ta krew by była - zapewnia Krystyna Wilga. Dodaje także, że Centrum zawsze dysponuje jedną czy dwiema rezerwowymi jednostkami krwi. Kiedy jest zapotrzebowanie na większą ilość, to w pierwszej kolejności zwraca się o pomoc do Klubów Honorowych Dawców Krwi.

W Centrum Krwiodawstwa w Krośnie miesięcznie krew oddaje średnio od 350 do 400 osób. - To jest wystarczająca ilość na potrzeby naszego szpitala. Najgorzej jest w okresie wakacji, bo wtedy krwi brakuje - mówi Krystyna Wilga. - Ale to dziwne. Bo jak się wtedy zwracamy z apelami i prosimy o oddawanie krwi - to niewiele osób się zgłasza...

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)