Szkolna tradycja wagarowania w pierwszy dzień wiosny z pewnością nie umarła. W tym roku uczniowie krośnieńskich szkół wyjątkowo nie zrywają się jednak z lekcji, bo większość z nich ma właśnie trzydniowe rekolekcje wielkopostne, więc z lekcji zrywać się nie musi. Niektórzy zrywają się natomiast z rekolekcji, dla podtrzymania zwyczaju, jak tłumaczą.
Okazuje się przy tym, że celebrowanie Dnia Wagarowicza ma przede wszystkim masowy charakter, a na labę najlepiej udać się na rynek, do ogródka jordanowskiego lub nad Wisłok. Kierunki wagarowych migracji pozostają zresztą niezmienne od wielu lat. Złagodniały jednak konsekwencje absencji, bo dzisiaj raczej nikt nie ciągnie już uczniów za ucho ani nie grozi rozwiązaniem klasy.
Nie, zdecydowanie nie wszystkim zdarza się wagarować. Naukę traktować należy poważnie, twierdzi część uczniów, zarzekających się, że nigdy na wagarach nie była ani wagarować nie zamierza, nawet w pierwszy dzień wiosny. Jeden ze spotkanych na ulicy seniorów zaleca z kolei wagarową cierpliwość. - Emerytura to są dopiero wagary – zapewnia.