Mont Blanc nazywana jest też Dachem Europy, choć to, czy jest najwyższą górą naszego kontynentu, nadal stanowi sporną kwestię. Wszystko zależy od granic Europy. Wysokość Białej Góry to 4 810 m n.p.m.
I to właśnie Mont Blanc postanowiła zdobyć w tym roku czteroosobowa ekipa z Polski, w składzie: krośnianie Paweł Kolanko i Andrzej Dubiel, Renata Igielska oraz Łukasz Łagożny, sanocki alpinista i himalaista.
Swoją wyprawę rozpoczęli od doliny Chamonix położonej u podnóża Mont Blanc. W środę (29.06) dotarli do schroniska na wysokości 3 600 m n.p.m., gdzie zostali uwięzieni przez szalejący wiatr. - Czekaliśmy i aklimatyzowaliśmy się – opowiada Paweł.
Na szczyt Mont Blanc wyruszyli 2 lipca, po godz. 2:00 w nocy. – Czekało nas około 1000 m w pionie w górę – opowiada krośnianin. – Oprócz mrozu (minus 20 stopni Celsjusza) najgorsze było to, że w nocy napadało świeżego śniegu i nie widzieliśmy żadnych ścieżek ani śladów z poprzedniego dnia. Do tego wiało bardzo mocno.
Marsz i nawigację utrudniała też gęsta mgła. W obraniu dobrego kierunku pomagał im tylko GPS. Po godzinie odpoczynku w schronie Vallot, o 7:00 rano wyruszyli dalej. – Wtedy słońce już się pokazało, a pogoda okazała się piękna, mimo tego, że nadal wiało, a na trasie było pełno nowego śniegu.
Gdy doszli do ok. 4 500 m n.p.m. Renata i Andrzej stwierdzili, że w tych warunkach nie dadzą rady dalej iść. Wycofali się. – Byliśmy wszyscy związani liną, więc zdecydowaliśmy z powrotem zejść do schronu Vallot. Tam podjęliśmy decyzję, że oni poczekają, a ja i Łukasz spróbujemy zaatakować szczyt - opowiada Paweł.
Droga na Mont Blanc i z powrotem zajęła im niecałe 3 godziny. – Szybko osiągnęliśmy wysokość 4500 m n.p.m. Później mozolnie i powoli, przy odczuwaniu coraz mniejszej ilości tlenu parliśmy do góry. Po 1,5 godziny zdobyliśmy szczyt!
Zrobili kilka zdjęć, nagrali film. – Ręce odpadały nam z mrozu. Bardzo wiało, a wiatr tylko potęgował uczucie zimna. To była chwila radości i dwie minuty na spoglądnięcie dookoła. Widoki zaparły mi dech w piersiach – mówi Paweł.
Mont Blanc to 18 szczyt Europy, który udało się zdobyć Pawłowi od 2017 roku. Krośnianin realizuje w ten sposób swój projekt „Korona Europy dla Miasta Krosna”, w ramach którego do 2024 roku ma zamiar zdobyć najwyższe szczyty we wszystkich 46 krajach naszego kontynentu.
Pasją Pawła jest trekking po górach i bieganie. Więcej o jego zainteresowaniach pisaliśmy tutaj. Swój projekt postanowił związać z Krosnem i jeśli uda mu się zdobyć wszystkie szczyty Europy, będzie pierwszym krośnianinem, który tego dokona. Oprócz Mont Blanc Pawłowi udało się wejść m.in. na Dinarę (1831 m n.p.m.) w Chorwacji, Rysy (2499 m n.p.m.) w Polsce, Musalę (2925 m n.p.m.) w Bułgarii, czy Kekes (1014 m n.p.m.) na Węgrzech.
W tym roku planuje zdobyć jeszcze kilka gór, ale jego plany są uzależnione od sytuacji epidemiologicznej. Na kolejne szczyty chce wejść w następnych latach.
Koszt realizacji projektu to ok. 18 tys. zł. W tej kwocie mieści się transport, wyżywienie, noclegi i opłaty wizowe. Jest to spory koszt, dlatego Pawłowi w spełnieniu jego marzenia pomaga Urząd Miasta Krosna oraz firmy: Cellfast, Decathlon Rzeszów, Klimatech, Sigma Sp z o.o., RBDIM Krosno, Splast, Eba i Technostal. Patronat medialny nad projektem objął nasz portal Krosno24.pl.
Swoje postępy w realizacji projektu Paweł opisuje na stronie Facebooka. Krośnianinowi można też pomóc, wpłacając pieniądze na zrzutka.pl.