Z prośbą o sprawdzenie działalności elektrociepłowni przy ul. Sikorskiego zwrócił się do redakcji początkiem grudnia jeden z mieszkańców. Pisze jednak także w imieniu innych osób, które te same niepokojące zjawiska zauważyły, a mieszkają w pobliżu obiektu.
"Od kilku dni po zmroku widzimy dość intensywne zadymienie, jakie daje elektrociepłownia, które to zadymienie opada w kierunku naszych domów. Może to zbieg okoliczności, układ wiatru i ciśnienia, że dym opada w dół, niemniej w rejonie kościoła św. Ducha i okolic po prostu widać wieczorem, jak wiatr nawiewa ten dym od elektrociepłowni i czuć dość intensywny zapach" - pisze pan Maciej. - "Kiedy remontowano elektrociepłownię i zamontowano dużo niższy komin od poprzedniego wszyscy mieszkańcy zostali informowani, że z tego powodu nie będzie wzrostu zadymienia, ale także będzie lepiej, bo są lepsze filtry itd. Rozmawiałem z sąsiadami, którzy też zauważyli dym i też czują ten zapach. Jedni drugim przekazują dość niesprawdzone informacje, np. że właśnie po zmroku na nocnych zmianach pracy w elektrociepłowni czyszczone są ruszty. Wtedy podobno wyłącza się filtry, aby nie zapychać pyłem i nie niszczyć instalacji. Nie wiem na ile to są plotki, a na ile prawda, ale nikt nie chciałby być "podtruwanym" przez elektrociepłownię. Trochę nas ta sytuacja niepokoi."
Właściciel elektrociepłowni - Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w Krośnie wyklucza, aby elektrociepłownia podtruwała mieszkańców, uspokaja, że niepokojące zjawisko z pewnością nie pochodzi ze zmodernizowanego obiektu. - Nigdy wcześniej nie mieliśmy podobnych zgłoszeń. To pierwszy taki głos. Przyczyną nie może być ani niższy komin, ani paliwo. Mamy niższy komin, bo nie ma potrzeby, aby był wysoki. Przy jego modernizacji prowadzone było całe postępowanie ekologiczne, zachowane są wszelkie normy. Zmniejszyła się nasza produkcja, czyli zmniejszyła się emisja, nie trzeba dymu wyprowadzać tak wysoko - wyjaśnia Janusz Fic, prezes MPGK w Krośnie.
W 2010 komin został skrócony z ponad 70 do 50 metrów. Stary był już w złej kondycji, jego parametry zupełnie nie odpowiadały mocy kotłowni. W ramach modernizacji elektrociepłowni obok istniejącego powstał także kolejny o wysokości 30 m. Nowe instalacje muszą spełnić zaostrzone normy emisji gazów.
Po modernizacji elektrociepłowni, podstawowym źródłem energii nie jest już węgiel, a biomasa, czyli pozostałości z zakładów drzewnych: zrębki drewna, zrzynki, trociny. W procesie ich spalania oprócz energii cieplnej, wytwarzana jest także energia elektryczna.
Janusz Fic przyznaje jednak, że w niektórych sytuacjach dym może unosić się nisko. - Przy różnicy ciśnień może się zdarzyć, że dym nie idzie w górę, tylko opada. Więc zupełnie takiej sytuacji wykluczyć nie można, nie jest to jednak cykliczne zjawisko, a co najwyżej incydentalne. Prezes MPGK przypomina jednak, że głównym składnikiem pochodzącego z komina elektrociepłowni dymu jest para wodna. - Ona bierze się stąd, że spalamy wilgotne, a nie wysuszone paliwo, ale biomasa to ekologiczne paliwo.
- Nie ma też mowy o żadnym nocnym wygaszaniu i czyszczeniu rusztów - tłumaczy dalej Janusz Fic. - Aby wyczyścić ruszt, dostać się do niego, każdorazowo trzeba byłoby odczekać 48 godzin albo więcej. To jest cały proces, nie tak jak w domowym kominku.
Na większe zanieczyszczenie środowiska wpływa wzmożona emisja pyłów ze spalania paliw w gospodarstw domowych, szczególnie węgla. To tzw. niska emisja, to ona sprawia, że zwykły spacer można porównać do biernego palenia tytoniu. Szczególnie narażone na wpływ trujących substancji są dzieci i kobiety w ciąży.
Dodatkowo na wzrost stężeń tych zanieczyszczeń w powietrzu wpływa emisja ze środków transportu oraz niekorzystne warunki meteorologiczne (brak wiatru, opadów, niskie temperatury powietrza).
Służby zalecają ogrzewanie mieszkań lepszym jakościowo paliwem, przypominają też o zakazie spalania odpadów w piecach domowych: za taki czyn grozi grzywna lub nawet kara aresztu.
- Każdy powinien mieć świadomość, że jest to czyn zakazany, że paląc śmieci, wyrządza krzywdę sobie i sąsiadowi - przekonuje Aldona Krochmal-Kosiba.
- Palenie odpadów jest w dalszym ciągu, niestety, bardzo popularne. Do domowych pieców trafiają plastikowe butelki, pocięte opony, opakowania po jedzeniu i inne - potwierdza Krzysztof Smerecki, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Krosna. - Apelujemy do mieszkańców, żeby raz jeszcze zwrócili uwagę na to, czym palą w piecach.
"Domowa utylizacja" odpadów jest zabroniona z wyżej wymienionych powodów, ale po zmianach w ustawie śmieciowej - także bezcelowa. I tak każdy właściciel nieruchomości za wywóz odpadów zapłacić musi.