Sprawą, jako pierwsza, zajęła się Gazeta Wyborcza Rzeszów. "Najbliższa kasa, jak informuje karteczka zawieszona na okienku kasowym dworca kolejowego w Krośnie, znajduje się w Jaśle - czytamy. - PKP sprzedaje swoje bilety w internecie. To bardzo wygodne, ale nie wszyscy mogą z tej możliwości skorzystać."
Mieszkańcy są zszokowani: - Przecież to totalny absurd, z którym się trudno pogodzić. Chciałem w Krośnie kupić bilet z Krakowa do Gdańska. Poszedłem na dworzec i doznałem szoku - mówi jeden z czytelników.
- Kasa na dworcu w Krośnie należy do PKP InterCity - tłumaczy Gazecie PKP. - Przez Krosno jeździ szynobus na trasie Jasło - Zagórz. Pasażerowie, którzy podróżują tym pociągiem, kupują bilety u drużyny konduktorskiej bez dopłat. Ale tylko na tę trasę, nie mogą kupić biletów na inne pociągi - informuje przedstawiciel Przewozów Regionalnych.
Stanisław Maciuła z InterCity przyznaje: - Był kiedyś punkt kasowy prowadzony przez ajenta. Odkąd przez Krosno przestały jeździć pociągi InterCity, obroty były tak małe, że nie opłacało się go tam dalej utrzymywać. Podróżni muszą więc korzystać z innych możliwości kupienia biletu. Może to być jakimś utrudnieniem dla podróżnych, ale w tym przypadku przeważyła ekonomia.
Dworzec PKP w Krośnie ulega stopniowej degradacji. Teraz zlikwidowano kasę, a podczas wakacji podróżni oczekujący na kursujące tędy pociągi nie mieli już nawet na czym usiąść. Jakiś czas temu z dworca zniknęły bowiem ławki. Było ich kilkanaście, wszystkie masywne, stylizowane, przytwierdzone na stałe do podłoża, pewnego dnia po prostu wymontowane i sprzedane za bezcen - 6 zł za sztukę.
- Niektóre ważyły z 60 kilo. Gdyby je sprzedać w skupie złomu, to kosztowałyby więcej - komentuje anonimowo jeden z miejscowych pracowników PKP. - Systematycznie doprowadza się do degradacji kolei w tej części województwa.
Ławki były specjalnie zaprojektowane z okazji wizyty papieża Jana Pawła II w 1997 roku.
Nie udało nam się uzyskać oficjalnego komentarza PKP w tej sprawie.