Dopalacze i koks: mięśnie z wody, w głowie szum

Nie tylko Politechnika Rzeszowska wychodzi z nauką do młodzieży. Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Krośnie organizuje Krośnieńską Akademię Młodych. Ostatnio naukowcy mówili o koksie i dopalaczach.
To wcale nie są mięśnie, to zatrzymana przez organizm woda. - Jakby je przekłuć szpilką, wypłynie - mówił jeden z wykładowców

Krośnieńska Akademia Młodych to propozycja edukacyjna skierowana do uczniów szkół średnich z Krosna i okolic. Składa się z cyklu wykładów i prelekcji, które w atrakcyjnej formie przybliżają młodemu odbiorcy problemy współczesnej nauki i techniki. KAM zorganizowana jest po raz pierwszy, co nie znaczy, że jest nowością w PWSZ. Nawiązuje bowiem do zainaugurowanych dwa lata temu podobnych zajęć prowadzonych przez wykładowców Instytutu Humanistycznego PWSZ.

- Dostrzegamy potrzebę ożywienia kontaktów uczelni ze środowiskiem ludzi młodych. Myślę, że istnieje takie przeświadczenie, że uczelnia izolowała się społecznie. Trzeba to zmienić, bo mamy do zaoferowania nie tylko wiedzę o charakterze hermetycznym, specjalistycznym, ale też zdolnych pracowników, którzy potrafią ją popularyzować. Dlatego powierzamy wykonanie takiego zadania przede wszystkim ludziom młodych. Ta inicjatywa spotkała się z życzliwym przyjęciem - mówi doc. Kazimierz Sikora, dyrektor Instytutu Humanistycznego PWSZ w Krośnie. Pomysłodawcą KAM był doc. Władysław Witalisz.

doc. Kazimierz Sikora, dyrektor Instytutu Humanistycznego PWSZ w Krośnie - organizator Krośnieńskiej Akademii Młodych

Spotkania z młodzieżą rozpoczęły się w październiku tego roku. Mówiły już o motoryzacji i technice, ale też największym spełnionym marzeniu ludzkości - lotnictwie. - Tam, gdzie praktyka spotyka się z teorią, jest miejsce na popularyzowanie wiedzy, to są te drzwi, którymi można dotrzeć do młodych ludzi, przekonać do pewnej misji, jaką uczelnia ma spełniać w środowisku - dodaje doc. Kazimierz Sikora.

Tym razem PWSZ podjęła temat trudny: "Koks, trawa i dopalacze - mity i rzeczywistość". Taki tytuł nosił wykład, który w piątek (10.12) miał miejsce w auli uczelni.

Dr Łukasz Wojtyczek, jeden z wykładowców PWSZ, zaczął od definicji koksu, jako materiału grzewczego, jednak skupił się na jego potocznym znaczeniu: - Zwykło się nim nazywać wszelkie substancje chemiczne uzyskiwane w warunkach laboratoryjnych, które mają na celu podniesienie na wyższy poziom pewnych parametrów organizmu, chodzi głównie o siłę mięśni i ich masę.

Spotkania w ramach KAM głównie odbywają się w auli PWSZ, ale wykładowcy sami odwiedzają też szkoły

- Aby je uzyskać w naturalnych warunkach, potrzeba ciężkiej i żmudnej pracy, nie każdemu się chce, szkoda czasu. Dlatego wymyślono związki, które można wyprodukować sztucznie i tylko wprowadzić do organizmu. Tylko że takie podejście prowadzi zawsze do zaburzeń zdrowia, nierzadko do śmierci. To nie są żarty- kontynuował.

Biorący koks liczą na większą siłę mięśni. Naukowcy przyznają, to działa, ale krótkotrwale, bo po odstawieniu koksu siła spada poniżej poziomu, który był przed rozpoczęciem całej kuracji. Drugim oczekiwanym efektem jest masa mięśni. A to, jak podkreślał dr Wojtyczek, jest jeszcze bardziej złudne, bo tak naprawdę w przerośniętych mięśniach nie ma masy, tylko woda. - Ona się odkłada w mięśniach, ponieważ wydalanie wody z organizmu jest wtedy upośledzone - tłumaczy. - Po odstawieniu koksu, bo nie da się tego brać całe życie, masa spada w drastyczny sposób, ludzie wyglądają karykaturalnie.

- Taki wygląd uznawany jest za patologię - podkreślano podczas wykładu

Koks może powodować też zwiększenie odporności na ból. A to według naukowców jest jedną z groźniejszych sytuacji, bo ból jest prawidłową reakcją organizmu na to, że dzieje się coś złego. - Jeśli organizm przestaje człowieka informować, że działają na niego szkodliwe bodźce, dojdzie do uszkodzenia tkanek, organizmu. To prowadzi do śmierci - uczulał młodzież wykładowca.

Podczas wykładu zgromadzeni na sali uczniowie szkół średnich usłyszeli też o wpływie koksu na narządy wewnętrzne. Okazuje się, że w nerkach i wątrobie robi on tak duże spustoszenie, że prędzej czy później narządy te przestaną prawidłowo funkcjonować. Podobnie jest z gruczołami dokrewnymi. - Wiele substancji nazywanych koksem opartych jest na hormonach, np. testosteronie. Organizm go produkuje, ale jeśli sami zaczniemy go wprowadzać, organizm po odstawieniu koksu przestanie go produkować - wyjaśniał dr Łukasz Wojtyczek. Przypominał, że testosteron to jeden z podstawowych hormonów płciowych, a opisana wcześniej sytuacja może prowadzić do bezpłodności i impotencji. - Chce ktoś być impotentem, to niech bierze koks. Potocznie się mówi: "Chłop jak dąb, a jaja jak żołędzie" - zwracał się do młodzieży. - Tak jest, wielki od koksu, a gruczoły płciowe malutkie. Narząd, który czegoś nie produkuje, ulega uwstecznieniu.

Dr Łukasz Wojtyczek, jeden z wykładowców PWSZ

Koks jest też obecny w sporcie. Zwykle mówi się o nim w kontekście dramatycznych sytuacji - nagłej śmierci sportowca. - Kilka tygodni temu w czasie pływania zmarł w wodzie medalista olimpijski w pływaniu, słyszymy też o takich sytuacjach w czasie wyścigów kolarskich, biegów maratońskich. To już są przypadki idące w setki. Sportowcy nie umierają bezpośrednio od koksu, ale dlatego, że koks podnosi wydolność powyżej granicy, która dla danego organizmu jest ustalona, powyżej której nie powinno się jej podnosić. Wtedy nie wytrzymuje serce - podkreślał prelegent. Nawiązał też do tzw. sportowców-astmatyków, których działanie ocenia jako balansowanie na granicy oszustwa. - Leki, które się bierze na astmę, działają jak koks, co daje sportowcowi przewagę nad innymi.

Po zażywaniu anabolików zawsze dochodzi do zmian skórnych, pojawiają się pryszcze, żuchwa staje się kwadratowa, skóra zmienia kolor, wypadają też włosy.

- Ludzie biorący koks, za kilka lat - jeśli będą żyć - będą bardzo chorymi ludźmi - zwracał się do młodzieży dr Wojtyczek. - Ja mówię o faktach, nie będę was przestrzegał, bo wy i tak zrobicie to, co chcecie, jesteście młodzi i decydujecie o sobie.

Młodzież mogła też obejrzeć scenki przedstawiające m.in. reakcję organizmu na dopalacze

Druga część wykładu mówiła o dopalaczach i innych szkodliwych substancjach. - Jedyną prawdziwą informacją o produktach sprzedawanych jako dopalacze jest ta, że one na pewno nie nadają się do spożycia przez ludzi. Wszystkie inne informacje, że będzie po nich ciepło, kolorowo, zielono jest blefem i kłamstwem - mówił dr n. med. Tomasz Wasilewski.

Niektóre uzależniają po regularnym stosowaniu, inne nawet po jednym razie. - U istoty uzależnienia leży utrata kontroli nad własnym myśleniem, zachowaniem, co sprowadza się do ciągłego poszukiwania kontaktu z substancją lub sytuacją wyzwalającą określone dobrze znane stany emocjonalne - tłumaczył. Jaki jest obraz osoby uzależnionej? Będą się izolowały, mogą być apatyczne, nie chcieć funkcjonować w grupie.

Dr n. med. Tomasz Wasilewski mówił o dopalaczach i miękkich narkotykach

Po zażyciu dopalaczy pojawiają się halucynacje wzrokowe i słuchowe. - Człowiek widzi zwierzęta, pozorne kształty, dziwaczne wielkości, całe sceny. Halucynacje słuchowe mogą mieć z kolei cechy trzasków, szumów, zażywający słyszy głosy, śpiewy, dzwony kościelne - wyjaśniał dr Wasilewski. - Toksykolodzy relacjonują, że osoby, które trafiają do nich na oddział, same mówią, że miewały tendencje samobójcze. W efekcie te podszeptywania mogą popychać właśnie w kierunku samobójstwa.

Wykładowca wspomniał też m.in. o słynnej pigułce gwałtu. To substancja psychoaktywna, wywołująca senność oraz kilkugodzinną amnezję. Jest groźnym narkotykiem klubowym, łatwym do nabycia w dyskotekach, barach. - Nie przyjmujcie napojów od nieznajomych osób, jeśli zostawiliście gdzieś napój, nie starajcie się go potem pić. Jeśli poczujesz się dziwnie, nieswojo, poproś kogoś z kim jesteś, aby odwiózł cię do domu albo wezwał pogotowie - radził dr Wasilewski.

W czwartek (16.12) w PWSZ odbędzie się panel dyskusyjny na poruszane wyżej tematy. Zaproszono osoby reprezentujące różne środowiska i punkty widzenia na sprawę tzw. miękkich narkotyków i psychoaktywnych używek. Głos zabierze m.in. lekarz, socjolog, przedstawiciele prokuratury i policji, magistratu, nauczyciele i wreszcie sama młodzież.

W ramach KAM już przygotowuje się kolejne wykłady, m.in. o kryminalizacji środowisk szkolnych, o sposobach spędzania wolnego czasu przez młodzież. Zaplanowano też rozmowy na zupełnie inne, pozaszkolne tematy. - Będą wykłady na temat wojny polsko-polskiej, czyli agresji, którą przepojony jest dyskurs publiczny. Będziemy też mówić o sytuacji w Rosji - zapowiedział doc. Kazimierz Sikora.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)