Defibrylator. Sam powie ci jak uratować życie

Miasto zakupiło dwa defibrylatory. Trafiły do hali sportowej oraz na jedną z krytych pływalni. To proste urządzenia, które w przypadku zatrzymania akcji serca pozwalają udzielić pomocy choremu nawet przez przypadkowych świadków.
Antoni Dębiec - dyrektor MOSiR-u w Krośnie prezentuje defibrylator: - W ubiegłym roku podczas rozgrywek halowej piłki nożnej był przypadek zatrzymania krążenia. Konieczny był masaż serca - informuje. Teraz do pomocy byłby użyty ten defibrylator. Na co dzień urządzenie będzie w pomieszczeniu ochrony

Coraz więcej polskich miast zaopatruje miejsca publiczne w defibrylatory - urządzenia pomagające przywrócić normalną pracę serca. Tak samo postąpiło Krosno. Właśnie zakupione zostały i przekazane do użytkowania dwa defibrylatory (typu PAD 300 P).

Jeden z nich zamontowano w hali sportowo-widowiskowej Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ul. Bursaki, drugi trafił na basen przy ul. Wojska Polskiego.

- Taki sprzęt pozwoli zwiększyć bezpieczeństwo mieszkańców miasta Krosna - podkreśla Bronisław Baran - zastępca prezydenta Krosna. - W przypadkach nagłego zatrzymania akcji serca defibrylator PAD umożliwia prowadzenie wysoko zaawansowanej akcji ratowniczej. Jest bardzo prosty w obsłudze, dzięki czemu nawet osoby spoza personelu medycznego mogą ratować życie.

Defibrylator to niewielkie urządzenie, na tyle "mądre", że nawet najbardziej niedoświadczonego użytkownika przeprowadzi krok po kroku przez wszystkie etapy postępowania ratowniczego. Wystarczy otworzyć opakowanie i przykleić elektrody. Aparat rozpoznaje m.in. EKG pacjenta, jakość sygnału czy przyleganie elektrod. W trakcie użytkowania pojawiają się polecenia głosowe oraz podpowiedzi graficzne prezentowane na wyświetlaczu, to np. przyklej elektrody, odsuń się od pacjenta, wykonaj resuscytację czy defibryluj.

- Laik nie powinien się bać go użyć, bo system jest prosty, mówiący. My musimy tylko stwierdzić, że z osobą poszkodowaną nie ma kontaktu, nie oddycha i nie ma tętna - mówi Andrzej Jurczak, dyrektor Samodzielnego Publicznego Pogotowia Ratunkowego w Krośnie.

Kiedy te trzy przesłanki zaistnieją, możemy podjąć decyzję o użyciu defibrylatora. Dalej jednak on sam analizuje sytuację, sam też zdiagnozuje problem i ostatecznie zadecyduje czy podjęta będzie defibrylacja czy też nie. Czynność tę bowiem podejmuję się tylko w jednej sytuacji - podczas migotania komór. - Jest to zatrzymanie krążenia w akcie migotania komór. To oznacza, że serce pracuje w takiej szybkości, że właściwie się nie kurczy tylko drży, czyli stoi. Tylko w takiej sytuacji się strzela, podejmuje defibrylację - podkreśla Andrzej Jurczak.

Dyrektor pogotowia przypomina, że według ustawy o państwowym ratownictwie medycznym, w sytuacji zagrożenia zdrowotnego każdy ma obowiązek udzielić pomocy potrzebującemu. - To jest obowiązek każdego człowieka w Polsce. Za nieudzielenie pomocy grozi kara do 5 lat pozbawiania wolności - podkreśla Andrzej Jurczak. - U nas zwykle jest tak, że ktoś dzwoni na pogotowie, bo widzi, że ktoś leży w rowie, ale się nie zatrzyma, nie zobaczy kto to jest, czy jest w stanie zagrożenia zdrowotnego. Taką osobą powinno się pociągnąć do odpowiedzialności. A do czasu przyjechania karetki można uratować komuś życie. Jeśli się nie wie jak pomóc, to wskazówek udzieli mu wykwalifikowany i przygotowany do tego dyspozytor. A najczęściej się nie słucha i jedzie dalej.

Dla pracowników MOSiR, MOPR, straży miejskiej i innych jednostek miejskich zorganizowano szkolenia w zakresie udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej, a w szczególności w zakresie obsługi defibrylatorów.

Całkowity koszt sprzętu to blisko 10 tys. zł. Zakup w całości został sfinansowany ze środków budżetu miasta.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)