Czy na Prządkach odrywa się część skały? Piaskowiec cały czas wietrzeje

W rezerwacie skalnym „Prządki” odrywa się fragment skały – zaalarmował nas czytelnik. Niebezpiecznie wyglądająca szczelina na jednym z głazów budzi strach w oczach turystów. – Zjawisko to nie powstało nagle, problem istnieje od wielu lat. Głaz jest zabezpieczony, ale przyjrzymy mu się – uspokajają specjaliści.
To jedna ze skał w rezerwacie "Prządki" zwana "Matką". Jej fragment wygląda tak, jakby miała się oderwać
Damian Krzanowski / Łukasz Krzakiewicz i Ryszard Brocławik - nadleśnictwo Kołaczyce

Rezerwat „Prządki” w Czarnorzekach koło Krosna to grupa skał o wysokości do ponad 20 metrów, zbudowanych z gruboziarnistego piaskowca ciężkowickiego. Są one umiejscowione na ponad 16-hektarowym terenie.

Od niepamiętnych czasów skały te były przedmiotem zainteresowania przygodnych wędrowców, jak i przyrodników. Największy podziw budzi wygląd samych skał, które przypominają przygarbionych ludzi. Wyobraźnia ludzka osnuła wokół nich romantyczne legendy, a jedna z nich głosi, że nazwa rezerwatu pochodzi od dziewcząt zamienionych w kamień.

Mimo, że przepisy zabraniają przebywania w granicach rezerwatu, turyści chętnie je odwiedzają, odkrywając skaliste zakamarki. Teraz jednak urok tego miejsca przysłonił strach.

Piaskowiec, z którego zbudowane są skały, to nic innego jak piasek, który połączył się za pomocą spoiwa. Naturalnym zatem jest proces jego wietrzenia, w trakcie którego mogą pojawiać się pęknięcia i szczeliny, stwarzające realne zagrożenie dla osób w pobliżu. Tak dzieje się od wielu lat.

Jeden z czytelników przesłał nam zdjęcie, na którym widać odrywający się fragment na jednej ze skał. – Czy to nie stwarza niebezpieczeństwa? – zapytał. Chodzi o skałę, ktora zwana jest „Prządka-Matka”.

Nadzór nad rezerwatem sprawują dwie instytucje: Nadleśnictwo Kołaczyce oraz Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Rzeszowie.

- Wiemy o tym pęknięciu. Nie pojawiło się nagle – mówi Łukasz Lis, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie. Podkreślił, że widnieje ono już na zdjęciach z lat 90. ubiegłego stulecia.

Wiemy o tym pęknięciu. Nie pojawiło się nagle. piaskowiec cały czas wietrzeje

- Nie odnotowaliśmy do tej pory żadnego wypadku spowodowanego ukruszeniem lub upadkiem tej skały. Jednak dla uświadomienia turystów o ewentualnym niebezpieczeństwie zamontujemy jeszcze tablice ostrzegawcze o treści: "Uwaga! Spadające skały" – dodał. Przypomniał też, że szlak ruchu pieszego wyznaczony przez wójta Korczyny biegnie w znakomitej większości poza terenem rezerwatu. Szlak przebiega kilkadziesiąt metrów od miejsca, gdzie znajduje się skała z pęknięciem. Prowadzi już poza granicami rezerwatu.

- Na terenie rezerwatu obowiązują zakazy - nie można do niego wchodzić czy wspinać się na skały. Naruszanie zakazów jest wykroczeniem. Wytyczenie szlaku miało na celu, nie tylko zapewnienie bezpieczeństwa turystom, ale również ochronę rezerwatu – przypomniał Łukasz Lis.

W 1989 r. Bieszczadzka Grupa GOPR zabezpieczała już to pęknięcie. W akcji brał udział wówczas Edward Marszałek, obecny rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.

Fragment „Prządki-Matki” był zabezpieczany już prawie 30 lat temu
fot. Łukasz Krzakiewicz i Ryszard Brocławik - nadleśnictwo kołaczyce / infografika: krosno24.pl

Na zdjęciu widać, że pionową szczelinę przecinają smugi. – Są to metalowe klamry obustronnie spinające ten wielotonowy fragment, zamaskowane piaskowcem zgodnie ze specjalistycznym projektem. Oczywiście z uwagi na upływ czasu trudno mówić o gwarancji, ale podobne obawy 30 lat temu skłoniły służby odpowiedzialne za stan rezerwatu do działania - informuje Edward Marszałek.

Kompetencje do podjęcia odpowiednich działań posiada Nadleśnictwo Kołaczyce. Zastępca nadleśniczego Ryszard Brocławik informuje, że teren na którym występuje ewentualne zagrożenie oderwania się części skały, został już ogrodzony taśmą ostrzegawczą.

- Dokonano oględzin podczas których stwierdzono, że skała została w przeszłości zabezpieczona betonowymi łącznikami, na których nie stwierdzono uszkodzeń. Trzeba jednak dokonać dokładniejszych oględzin z użyciem sprzętu wspinaczkowego. Działanie takie dostarczy  informacji na temat rzeczywistego zagrożenia oderwania się części skały – mówi Ryszard Brocławik.

O takiej potrzebie nadleśnictwo poinformowało już Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Rzeszowie.

Patrycja Boczar-Pelczar

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (15)