Gdy Kasia i Grzegorz Sokołowscy urządzali swoje mieszkanie, zauważyli, że jest w nim problem z akustyką. Z tego powodu zaczęli interesować się materiałami dźwiękochłonnymi. - Wtedy pojawił się filc – mówi Kasia. - Z niego stworzyliśmy pierwszy panel akustyczny na ścianę w kształcie prostopadłościanu. Zniwelował pogłos, ale efekt wizualny nie był zadowalający – przyznaje.
Ciekawszą formę paneli uzyskała, wykonując własnoręcznie rozety w różnych kształtach i kolorach. – Od razu zakochałam się w tym materiale. Jest miękki, przyjemny, a do tego ekologiczny, bo częściowo pochodzi z recyklingu. Daje wiele możliwości w tworzeniu.
W międzyczasie Kasia i Grzesiek zostali rodzicami. Gdy para zgłębiała technologię przetwarzania materiału, ich córka zaczęła stawiać pierwsze kroki. – Otwierała drzwiczki wszystkich szafek i szukała miejsca do zabawy. Chcieliśmy stworzyć jej własny kąt – wspominają. – Dowiedzieliśmy się, że filc można poddać termoformowaniu, dzięki czemu staje się sztywny i przybiera dowolny kształt. Tak spróbowaliśmy zrobić z niego domek.
Przeszukując internet pod hasłem „domek z filcu”, można znaleźć jedynie niewielkie ozdoby, organizery na zabawki lub legowiska dla kotów. Domek stworzony przez Kasię i Grześka ma prawie 1,5 metra wysokości i metr długości. Pomieści kilkoro dzieci. Chociaż wykonany jest z miękkiego materiału, jego konstrukcja jest stabilna i jednocześnie lekka. Czym jeszcze się wyróżnia?
- Domki dla dzieci, które można znaleźć na rynku, zazwyczaj wykonane są z plastiku w jaskrawych kolorach, przez co psują wystrój wnętrza. Zależało nam na stworzeniu miejsca do zabawy, które będzie wyglądać estetycznie i wpasowywać się w styl naszego mieszkania – tłumaczą.
Korpus jest w kolorze neutralnej szarości, a okienka i drzwi są oklejone niebieską wełną. Przypominają te, które znajdują się w domku do zabawy w ich ogrodzie. – Inspiracją były okiennice starych domów na Podlasiu – przyznaje Kasia.
Cała konstrukcja składa się z 7 części: czterech ścian, dachu i drewnianej półki. Wszystkie elementy montuje się na zakładkę, nie wymagają klejenia.
Małżeństwo postanowiło podzielić się swoim pomysłem ze światem i wykonywać domki na zamówienie pod własną marką Wooli.
- Na razie kilka pierwszych egzemplarzy testują znajomi i ich dzieci. Dzięki temu wiemy, co poprawić w kolejnych produkcjach – mówią. - Chcemy pokazać domki także w restauracjach, hotelach, czy kawiarniach. Często gdzieś wyjeżdżamy i widzimy, że w takich miejscach dzieciaki nie mają gdzie się podziać.
- W środku można sobie urządzić mały pokój lub zrobić legowisko z poduszek, zawiesić lampki i czytać bajki. Natomiast duże okno na dłuższej ścianie daje możliwość do zabawy m.in. w sklep, kawiarnię czy teatrzyk kukiełkowy – wymienia Kasia.
- Jego ciekawe zastosowanie to szybki porządek w salonie – śmieje się Grzesiek. – Można w nim schować wszystkie zabawki i zamknąć drzwiczki.
Dodatkowo na tylnej ścianie domku znajduje się drewniana gra, polegająca na tworzeniu 18 wzorów wyciętych dookoła niej. – Zainspirowała nas do tego mała wersja tej układanki, którą lubiliśmy się bawić. Uczy logicznego myślenia.
Para zapowiada, że ma już pomysły na kolejne produkty i ma nadzieję, że dotrze do sympatyków filcu nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie.
Domki - bardzo fajny pomysl, bardzo stylowe i modernistyczne. Trzymam kciuki za powodzenie projektu :)
Świetny pomysł
Chciałem tylko zauważyć, że dziś filce to w większości produkty syntetyczne i w dużej mierze przetopiony tzw. PET. W czasie użytkowania ściera się i uszkadza, ale nie znika. To doskonałe źródło mikroplastiku, łatwo przedostajace się do naszych organizmów.