Skatepark (czyt. skejtpark) to specjalny tor przeznaczony do uprawiania sportów ekstremalnych, głównie na deskorolkach i rowerach BMX. W Krośnie ok. dziesięciu młodych osób jeździ na BMX-ach, a ponad dwudziestu na deskach. Fanów tej dyscypliny byłoby zapewne więcej, gdyby w Krośnie funkcjonował tor przeszkód z prawdziwego zdarzenia.
Skaterzy (osoby jeżdżące na deskach) i bmxiarze (osoby jeżdżące na BMX-ach) od kilku lat lobbują u władz miasta, żeby wybudowały profesjonalny i bezpieczny skatepark. Do Urzędu Miasta podrzucili nawet kilka projektów takiego miejsca. Władze miasta z roku na rok odsuwały inwestycję, ale wpisały ją do strategii rozwoju Krosna.
Sympatycy tego sportu musieli do tej pory wykorzystywać istniejące "przeszkody" - krawężniki, schody, parkingi. Na treningi jeździli nawet do Sanoka, bo tam od 2003 r. skatepark już istnieje. Rampa, która kilka lat temu została postawiona na terenie MOSiR-u nie nadaje się już do niczego - jest pordzewiała, odpadają z niej deski. Skaterzy postanowili więc wybudować sobie własne przeszkody, taką namiastkę skateparku.
Na boisku w pobliżu Szkoły Podstawowej Nr 14 już 2-3 lata temu zbudowali pierwsze przeszkody. Palety i inne niezbędne materiały pozyskali od hurtowni. Na tegorocznych wakacjach postanowili dobudować kolejne elementy własnego "skateparku". - Chodzi tylko o to, żeby można było się tu bawić, ćwiczyć triki - mówi Jakub Kowalski, jeden z liderów przedsięwzięcia.
Chłopcy sami zaprojektowali i zbudowali m.in. skocznię. - Materiały otrzymaliśmy od dobrego samarytanina - mówi Jakub. Sympatycy skateparku przynieśli własne narzędzia i od rana do wieczora cięli i zbijali deski. W pracach pomagały im dziewczyny z osiedla. - Na przykład prostujemy gwoździe i przynosimy chłopcom wodę - mówi Justyna Gęborys.
- To chyba dobrze, że zamiast siedzieć bezczynnie pod blokiem bierzemy inicjatywę w swoje ręce i chcemy coś zrobić? - pytają retorycznie chłopcy. Mieszkańcy osiedla raczej pozytywnie odnosili się do inicjatywy. Tylko raz ktoś zwrócił uwagę chłopcom na hałas wiertarki: - Za wcześnie w sobotę rano zaczęliśmy pracować. Ktoś jeszcze spał - opowiadają.
Inicjatywę młodych mieszkańców Krosna dostrzegła radna Anna Dubiel (na zdjęciu obok), szefowa Komisji Kultury, Sportu i Turystyki Rady Miasta. - Ci młodzi ludzie zamiast myśleć o głupotach sami się zorganizowali i nie patrząc na trudności budują sobie przeszkody. Sami zdobyli materiał, przynieśli też własne narzędzia - opowiada radna, która niemal codziennie odwiedzała skaterów i stała się ich nieformalną opiekunką.
Gdy przeszkody już powstały, dyrektor Miejskiego Zespołu Szkół z Oddziałami Integracyjnymi (SP 14 i Gimnazjum) przypomniał sobie, że boisko, na którym powstały przeszkody podlega pod jego placówkę. Zaalarmował Urząd Miasta, że "nie wydał zgody na jakiekolwiek prace związane z budową tych obiektów". Przeszkody zostały rozebrane.
- Nikt nam nic nie mówił w trakcie prac - mówią trochę zdegustowani chłopcy. - Przecież inne przeszkody na boisku stały już od jakiegoś czasu i nic się nie działo - dodają. Niektórzy z nich twierdzą, że czują się trochę oszukani przez dorosłych - nie dość, że nie powstał ich wymarzony skatepark, to jeszcze niweczy się ich zapał i wysiłek.
- W Krośnie powstanie skatepark - zapewnia Bronisław Baran, zastępca prezydenta Krosna. - Obok skateparku powstaną też tzw. hopki rowerowe.
Władze miasta planują, aby skatepark powstał na terenach MOSiR-u. Obecnie trwają prace nad koncepcją zagospodarowania tzw. strefy wolnego czasu, czyli strefy rekreacyjno-sportowej. Taką funkcję ma pełnić cały teren od hali sportowo-widowiskowej, aż do zakola Wisłoka. Skatepark i hopki rowerowe mają powstać w pobliżu lodowiska. Inwestycja ma pochłonąć do 150 tys. zł, ale władze miasta chcą pozyskać większość funduszy na ten cel ze środków zewnętrznych.
Skatepark powstanie zatem nie szybciej jak w ciągu 1-2 lat.