Co dalej z reklamami na płocie stadionu?

W maju zeszłego roku pisaliśmy o sprawie reklam na płocie stadionu Karpat przy ul. Legionów. Zdaniem wielu mieszkańców, kilkadziesiąt banerów szpeci tę część miasta. Kilka miesięcy temu zapewniono, że reklamy zostaną ujednolicone do końca 2014 roku.
Na ujednolicenie reklam na płocie stadionu Karpat, ich właściciele mieli czas do końca 2014 roku. Sprawdzamy, czy im się to udało

- Opracowaliśmy jednolity wzór takiej tablicy. Chcemy, żeby to było usystematyzowane, jedna wielkość tablic, te same ramy, jednolity wizerunek. Kluby dostały czas do końca roku na ujednolicenie reklam. - informował wówczas Antoni Dębiec, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Krośnie - właściciel obiektów sportowych w Krośnie.

Dwa tygodnie po terminie, dyrektor Dębiec przyznaje, że w kwestii ujednolicenia reklam niewiele się wydarzyło. W teorii było to dość proste, ale rzeczywistość pokazała, że temat jest trudny.

Największym problemem są pieniądze: - Koszt wykonania jednej tablicy reklamowej wynosi tysiąc złotych, a reklam na płocie jest około 70. Klubów po prostu na to nie stać. Gdybyśmy to my wykonali tablice, to miejsca reklamowe byłyby nasze. W ten sposób pozbawilibyśmy jednak kluby dochodu. To błędne koło. Poza tym, ja też nie mam w budżecie takiej kwoty - tłumaczy dyrektor.

Reklamy na płocie nie tylko reperują budżet klubów. Mają także zmusić gapiów oglądających mecze zza płotu do kupienia biletu. Ci wolą ciąć banery

Reklamy są własnością Krośnieńskiego Stowarzyszenia Motorowego, Klubu Sportowego Karpaty Krosno i Krośnieńskiego Klubu Biegacza. Pieniądze z wynajmu reklam zasilają ich budżety.

Janusz Steliga, prezes KSM, informuje, że klub zachowuje dyscyplinę i stosuje się do wytycznych dotyczących jednakowego wymiaru reklam (2 x 3 metry). Zawierając nowe umowy z reklamodawcami nakazuje im trzymać się ustalonego wymiaru: - Część umów zawarta była wcześniej, na dwa, trzy lata. Gdy wygasną, nowe zawarte zostaną zgodnie z ustaleniami. Obecnie mamy już ponad dziesięć takich nowych reklam.

Przyznaje jednak, że dyscyplina dotyczy wyłącznie wymiaru, bo na wykonanie twardego podłoża dla reklam nie ma szans: - Wykonanie sztywnych tablic wiąże się ze zbyt dużymi kosztami. Gdy chcemy je przerzucić na reklamodawców, to ci się wycofują.

Szans nie ma także na kolorystyczne ujednolicenie banerów: - Każdy ma swoje barwy, swoje tło i swoją wymowę w reklamie.

Reklamy nadal będą miały formę miękkich banerów. Sztywne tablice są za drogie

Prezes Steliga zapewnia, że wygląd płotu na ul. Legionów poprawi się, ale potrzeba na to czasu. Na pewno nie stanie się to jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Przekonany o tym, że prędzej czy później sprawa zostanie uregulowana, jest także dyrektor Dębiec. Tym razem woli jednak nie składać deklaracji, kiedy to nastąpi.

ZOBACZ TEŻ W ARCHIWUM PORTALU
KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)