Całe Krosno w kolejce po suszarkę

Wczoraj w Krośnie otworzono nowy sklep sieci Kaufland. Były tłumy klientów, balony, konkursy i niezliczona ilość promocji. Prawdziwym hitem otwarcia, jego symbolem, okazała się jednak rozkładana suszarka na pranie.
Osoby wychodzące ze sklepu z suszarką widać było z daleka

Jeszcze przed świtem, pod drzwiami marketu gromadzi się mały tłum, który rośnie z każdą godziną. Około 9.00, parking zapycha się tak, że skutera nie wciśniesz, a ogromny zapas wózków topnieje jak śnieg w lipcu. Z głośników sączy się donośny dźwięk: "Środki czyszczące najwyższej klasy w rozsądnych cenach. Golonka wieprzowa przednia tylko..."

W środku gwar i ścisk: wózek zderza się z wózkiem, ramię ociera się o ramię, małe dzieci płaczą na rękach matek. Spora część klientów jeszcze nie zna sklepu, nie wie gdzie mrożonki, gdzie nabiał, a gdzie kasa, rozglądają się po hali, kręcą wózkami piruety, wreszcie próbują wyjść wejściem i skasować towar w punkcie powitalnym. Na skrzyżowaniach alejek tworzą się korki. Podobnie jest w miejscach, nad którymi wisi informacja "top oferta".

Jednym z takich miejsc jest kosz z rozkładanymi suszarkami na pranie. W koszu mieści się ich kilkanaście: stoją w równiutkim rządku, ułożone na sztorc, mają kolor biało-czerwony, 18 metrów długości linek, 15 kilogramów ładowności, rumuńskie pochodzenie i, jak napisano w gazetce marketu i na informacji nad koszem, wyjątkowo atrakcyjną cenę.

Znikają w błyskawicznym tempie. W jednym czasie po sklepie krąży przynajmniej kilkanaście osób z suszarkami. Niektórzy klienci mają ich dwie, są nawet tacy, którzy zastanawiają się nad zakupem trzeciej.

Dlaczego klienci tak bardzo pożądają rozkładanej suszarki na pranie? Czy naprawdę jej potrzebują czy też chodzi tylko o "top ofertę" z okazji otwarcia? W niecałą godzinę udało nam się poznać jedenaście powodów, aby kupić suszarkę.

Pierwszy (najważniejszy): cena

Klient 1: - No zdecydowanie cena! Normalnie za suszarkę trzeba wybulić koło stówki, a ta kosztuje dwie dyszki, nawet mniej, o proszę: 19,89 zł.

Drugi: dobry biznes

Klient 2: - W innych sklepach to taka kosztuje 30 zł. Dwie za 30 zł to jest 60 zł. Za 60 zł ma pan trzy po 20 zł. Jedna jest w gratisie! Jaki biznes można zrobić!

Trzeci: na zapas

Klient 3: - O! Dołożyli wreszcie, idę po drugą, będzie na zapas, jak ta pierwsza się zepsuje. Bo skoro taka tania, to pewnie się zepsuje...

Czwarty: handelek?

Klient 4: - Jedną mam dla siebie, a druga? Wie pan po ile takie suszarki chodzą? Może coś się uda zarobić.

Piąty: z myślą o wnukach

Klient 5: - W sumie to mam suszarkę, nie potrzebuję nowej, ale mam nadzieję, że niedługo pojawią się wnuki, to będzie więcej prania.

Szósty: prezent

Klient 6: - Jedna dla mnie, druga będzie na prezent.

Siódmy: ułatwić życie

Klient 7: - Żona mnie tu wysłała po spożywcze. Ale zobaczyłem te suszarki, że takie tanie, pomyślałem: ułatwię żonie życie. To ona pierze, mamy jedną suszarkę, ale to mało, musi biedna prać na raty, a tak od razu wszystko wypierze.

Ósmy: inni biorą

Klient 8: - Dużo ludzi je brało, to też wziąłem.

Dziewiąty: jest potrzebna

Klient 9: - Potrzebna jest. Naprawdę jestem pierwszy, który po prostu jej potrzebuje?

Dziesiąty: bez powodu

Klient 10: - A wie pan, że nie wiem po co ją wziąłem! Chyba rzeczywiście odstawię.

Jedenasty: dla Basi

Klient 11 (przez telefon): - Mam ją kochanie, mam! Ale to szok jakiś, normalnie chyba całe Krosno przyjechało po suszarkę, musiałem zaczekać aż doniosą... Co? Jeszcze jedną? Ale ja przy kasie już stoję... Aaaa, Basia też chce... No dobrze, wrócę się.

Obsługa sklepu (czwartek, około godziny 12.30): - O Jezu! Szał jest na nie! Ile poszło? Cały czas z magazynu dowozimy. Lekką ręką setka już poszła.

Próbowaliśmy dowiedzieć się ile suszarek sprzedano podczas pierwszego dnia działania sklepu. Rzecznik sieci Kaufland Grzegorz Polak odpowiedział tak: - W markecie w Krośnie sprzedaliśmy więcej towaru, o który Pan pyta, niż we wszystkich innych placówkach naszej sieci.

W całej Polsce jest tych placówek 180.

Klient 12: - A coś się pan tak tej suszarki czepił? Niech pan zapyta ludzi o cukier, o makaron. Pełne koszyki wywożą, jakby wojna miała być. Myśli pan, że oni tego wszystkiego naprawdę potrzebują?

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)