Brak dowodów na złe intencje fałszywego trenera

Umorzono postępowanie w sprawie podającego się za trenera kajakarstwa starszego mężczyzny, który jesienią odwiedził dwie krośnieńskie szkoły. - Zebrany materiał dowodowy nie dał podstaw do przyjęcia, że jego zachowanie zmierzało do popełnienia przestępstwa - uzasadniono.
Prokuratura uznała, że w zachowaniu 73-letniego mieszkańca powiatu leskiego nie było podtekstu seksualnego

Jesienią ubiegłego roku podający się za trenera kajakarstwa 73-letni mieszkaniec powiatu leskiego odwiedził dwie krośnieńskie podstawówki. Jego wizyty wzbudziły niepokój dyrektorów placówek, dlatego natychmiast zawiadomili o nich policję.

W pierwszej szkole mężczyzna poprosił o kontakt z uczennicą wskazaną na zdjęciu klasowym zamieszczonym w gazecie, którą miał przy sobie. Twierdził, że chciałby uczyć ją kajakarstwa. Choć usłyszał odmowę, na przerwie próbował się z nią spotkać. Został wówczas wyproszony ze szkoły. Także w rozmowie z dyrektorem drugiej podstawówki mężczyzna przedstawił się jako trener szukający wśród uczniów chętnych do rozpoczęcia treningów i także w niej nie otrzymał zgody na kontakt z dziećmi.

- Mogę na razie powiedzieć, że ten mężczyzna nie jest trenerem - poinformowała w połowie października kom. Marta Tabasz-Rygiel, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Rzeszowie.

Także dzisiaj, zapytana o ustalenia w tej sprawie, kom. Tabasz-Rygiel potwierdza brak uprawnień trenerskich mężczyzny. Prowadzone przez krośnieńskich policjantów pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Krośnie postępowanie, które miało na celu wyjaśnić, czy doszło do usiłowania doprowadzenia osoby małoletniej do poddania się innej czynności seksualnej, zostało jednak umorzone. - Umorzono je wobec braku danych dostatecznie uzasadniających popełnienie czynu zabronionego - tłumaczy rzecznik.

- Zebrany w sprawie materiał dowodowy nie dał podstaw do przyjęcia, że zachowanie 73-latka zmierzało do popełnienia przestępstwa - rozwija kom. Marta Tabasz-Rygiel. - Mężczyzna twierdził, że chciał założyć obóz wioślarski nad Soliną, skąd pochodzi, dlatego poszukiwał dzieci mających określone predyspozycje, zwłaszcza fizyczne, które byłyby chętne do nauki tego sportu, jednakże nie dążył do bezpośredniego kontaktu z nimi. Chciał nawiązać kontakt z ich rodzicami. Twierdził także, że nie podejmowałby żadnych działań związanych z organizacją czy finansowaniem takich treningów bez zgody rodziców.

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU:
KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)