"Czarna Środa" w Krośnie

Piski, krzyki, przepychanki i wyszarpywanie sobie towaru. Nie, to nie sceny z Czarnego Piątku - słynnego początku zakupowego szaleństwa w USA - ale wydarzenia, które miały miejsce w środę (30.09) podczas otwarcia jednego ze sklepów w Parku Handlowym w Krośnie.

Środa rano. Pod halę, która za kilka minut oficjalnie stanie się Parkiem Handlowym Krosno, płynie ludzki strumień. Przepływa obok pierwszego sklepu, potem drugiego. W kierunku trzeciego odgałęzia się od niego niewielka żeńska strużka. Główny nurt płynie jednak dalej, aby rozlać się szeroką deltą przed drzwiami ostatniego lokalu.

Około setki osób czekających pod Media Expertem słucha na razie konferansjerki z sąsiedniego sklepu: "Za krótką chwilę świętujemy, bo wielkie otwarcie dokładnie o godzinie dziewiątej, więc zostało nam jedynie, uwaga... osiem minut oczekiwania! I startujemy z wielkim hucznym otwarciem, a na nim dziesięć procent rabatu na całe zakupy".

W Media Expercie zaoferowali nawet trzydzieści pięć procent rabatu na 40-calowe telewizory oraz pendrive'y za grosz dla pierwszych stu klientów, a to zrobiło swoje. Tłumek liczący już na pewno ponad sto pięćdziesiąt osób napiera coraz bardziej i przestępuje nerwowo z nogi na nogę. Ktoś co chwilę sprawdza czy drzwi aby na pewno są zamknięte. W odpowiedzi dwójka postawnych ochroniarzy robi to samo, tyle że po drugiej ich stronie.

Gdy reszta sklepów punktualnie otwiera drzwi, te tutaj cały czas pozostają zamknięte. W głębi lokalu trwa bowiem jeszcze odprawa obsługi. Ubrani w żółte uniformy pracownicy starają się z uwagą słuchać wskazówek kierownika, ale wzrok większości z nich zbacza w kierunku wejścia i krzyżuje się z coraz bardziej niecierpliwym spojrzeniem tłumu.

Już po dziewiątej, a drzwi nadal nikt nie otwiera.

Wtem, z wnętrza sklepu, odzywa się głos konferansjera: proszę państwa, piękna historia, za chwilę salon Media Expert zostanie otwarty, czeka na państwa mnóstwo, mnóstwo atrakcyjnych cen, włączamy niskie ceny, okazja przy okazji, już za chwileczkę otwieramy, podsyca oczekiwanie.

- Jesteście gotowi? - pyta po złapaniu oddechu. - Mam nadzieję, że czekacie na tę chwilę, my jesteśmy gotowi, będziemy wspólnie odliczać, niech to się stanie faktem! Ale, moi drodzy, najpierw informacja organizacyjna, bardzo, bardzo istotna. Z racji tego, że jest nas naprawdę dużo, będziemy wchodzić pomalutku, po trzydzieści-czterdzieści osób.

Tłum odpowiada pobukiwaniem oraz manewrami w celu zagwarantowania sobie miejsca w pierwszej trzydziestce bądź czterdziestce.

- Myślę, że możemy już zapraszać pierwsze osoby, prawda? - zerka wreszcie w kierunku sklepowego centrum dowodzenia. - Jesteście gotowi na odliczanie?

- Dziesięć, dziewięć...

Gdy wywołuje ósemkę, pierwsze osoby z tłumu rozchylają drzwi, przepychają ochroniarzy i dostają się do sklepu.

W tłumie: - Gdzie się pan pchasz!
Konferansjer: - Zapraszamy, zapraszamy państwa do środka!
W tłumie: - K...a! Człowieka przygniotło!
Konferansjer: - Witamy serdecznie pierwszych klientów!
W tłumie: - Złamiecie chłopakowi nogę!
Konferansjer: - Obiecujemy, że wszyscy państwo wejdziecie!
W tłumie: - Coś ci się stało?

Chłopakowi nic się nie stało, przynajmniej tak powiedział, oszołomiony, po tym jak kilkanaście osób zdołało przepchnąć drzwi w drugą stronę i uwolnić jego stopę.

Dwie godziny później do sklepu można wejść bez obawy o zdrowie. W środku całkiem luźno, ale potwornie duszno, od potu i porannej walki.

- Zostały jeszcze telewizory? - pytam dla formalności.
- Nie ma - odpowiada sprzedawca. - Te za 699 zł? - chce się jednak upewnić.
- Te za 999 zł, z pierwszej strony gazetki.
- Aaa, 40-calowe...
- macha wymownie ręką. - W dziesięć minut poszły. Wyrywali je sobie z rąk, zadeptać się chcieli, nie pomogła ochrona, poważnie mówię. Jedna kobieta, po wejściu do środka, oddycha głęboko i mówi: "Ledwo przeżyłam".
- Dużo tych telewizorów było?
- Dwadzieścia. Mówię, w dziesięć minut poszły.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)