Kiedyś, może nie aż tak dawno, zmuszony byłem skorzystać z toalety dworcowej. Otworzyłem drzwi i zrezygnowałem. Jednak siła wyższa zmusiła mnie do skorzystania. Otworzyłem drzwi palcem przez dziurę po klamce, zamknąłem tak samo i na drzwich był napis "Ja tu byłem Tony Halik" , no i to pewnie jest puenta "świątyni dumania". Magistrat powinien pomyśleć zarówno o mieszkańcach jak i o turystach, bo jak mamy być miastem otwartym to o wszystko trzeba zadbać, a nagła potrzeba zawsze się zdarzy.
A propos publicznych szalet, to polecam wszystkim piękny film "Perfect Days", w którym są dizajnerskie, piękne, czyste toalety w Japonii. To zwiastun, film jest na VOD: www.youtube.com/watch?v=G29Kts_I-BI
Proponuję postawić taki drewniany kibel jak kiedyś stał na dworze przy każdym domu. A plinować jego może sam król
Postuluję istnienie w Krośnie toalet ogólnodostępnych całodobowych. Takich bez pisuardessów (dowolnej płci). Toi-toi mogą być jako toalety gdzieś daleko od głównych ulic, ale w Rynku, na parkingu na Okrzei (blisko centrum) niech będą toalety z prawdziwego zdarzenia. Nie muszą być w stylu japońskim (ubikacja z bidetem) ale niech będą nowoczesne.
Nie dziwię się wcale Panu Radnemu Gabrielowi Zajdlowi - będąc w zeszłym tygodniu na rynku właśnie zastanawialiśmy się z rodziną, gdzie w razie potrzeby moglibyśmy "na szybko" skorzystać z toalety i... jak jeden mąż (5 osób), wszyscy odpowiedziliśmy niemal chórem - nigdzie. Na rynku nie ma ogólnodostępnej, miejskiej toalety. Mieszkańcy nie mają pojęcia, że jest "wynajęta" toaleta w jednej z restauracji, a co dopiero turysta, który musi na "tu i teraz".
Aha i tak pod rozwagę włodarzy - w pewnym momencie podjęliśmy decyzję, że wracamy do domu, ponieważ... tak, moja mama powiedziała - jedźmy do domu, bo... A mieliśmy ochotę jeszcze trochę pobyć (pewnie wydać jeszcze kilka złotych na pierdoły), ale 80-letnia pani wolała do domu.
A - za Toi Toi podziękuję - mamy XXI wiek, a nie XIX, żeby do "wychodka" ;-)
A propos pana konserwatora - pan to lepiej... Szkoda słów - już nie jedną ruderę z czasów wcale nie odległych (na przykład PRL) wartą rozwalenia uznał za zabytek :-(
Miasto prywatnej zieleni, miasto płatnych toalet.
Jak mają otwierać toalety takie jak ta słynna w Warszawie za 650 tys. to lepiej niech ich nie będzie.