Ciekawe kto tego butnego i zarozumiałego cwaniaczka uczył jeździć? Dobry i mądry instruktor nauki jazdy powinien już na początku kursu utemperować gagatka i wywalić go na zbity pysk z samochodu. Niezawisły sąd powinien zasądzić zatrzymanie uprawnień na tak długo, aż koleś dojrzeje i zacznie w sposób normalny i bezpieczny prowadzić pojazd.
Bardzo dobry artykuł. Brawo Panie Adrianie!!!
Widać, że Panu chce się prezentować rzetelne i sprawdzone informacje.
I cyk, nagle w Krośnie już nie słychać ryku silnika i palenia gumy po nocach... Cóż za przypadek... Karma wróciła za wariacką jazdę ulicami Krosna.
U czytelników zdania podzielone ale dziennikarskie ustalenia świetne, to jest super dziennikarstwo. Co można powiedzieć to zwykli ubodzy ludzie nie mogą zarejestrować swojego wiekowego samochodu z odrobiną rdzy a tutaj cały pion skrzywiony po dzwonie i pojazd poruszał się po publicznej drodze, raczej nie przyjechał na wyścig na lawecie. Lecz nie musi to być powodem wypadku, dalej mogło być to nieprawidłowe prowadzenie przez kierowcę.
Na zewnątrz wszystko "cacy", a w środku "szkoda całkowita".
Taki stan bezmysłu w wielu głowach da się obecnie zaobserwować.
Ten artykuł to jakis żart. Jeszcze raz powtarzam winowajca jest organizator i brak solidnego zabezpieczenia widzów. Tyle w temacie. Auto nie poruszalo się po drodze publicznej i nie obowiązuje go kodeks drogowy. Takich naprawianych aut sprowadzonych z USA jezdzi po Polsce tysiące, nic szczególnego.
Warty zbadania jest skandaliczny wątek poruszony w artykule polsatnews, mówiący o jeździe tym autem 296 km/h po Krośnie.
Który to już raz (w skali całego kraju) po tragicznym wydarzeniu okazuje się że dany delikwent jest znany lokalsom i przede wszystkim policji ze swojej brawurowej jazdy i notorycznego łamania przepisów ruchu drogowego? Na szczęście akurat w tym przypadku nikt nie zginął i może lepiej ze to się stało podczas tej pseudoimprezy motoryzacyjnej niż na którejś z ulic miasta. Bo niezależnie gdzie to się stało to pojazd ten miał homologację i "normalnie" poruszał się po drogach publicznych więc kwestia sprawdzenia pod kątem sprawności technicznej i/lub niedozwolonych przeróbek jest jak najbardziej zasadna.