Który to już raz (w skali całego kraju) po tragicznym wydarzeniu okazuje się że dany delikwent jest znany lokalsom i przede wszystkim policji ze swojej brawurowej jazdy i notorycznego łamania przepisów ruchu drogowego? Na szczęście akurat w tym przypadku nikt nie zginął i może lepiej ze to się stało podczas tej pseudoimprezy motoryzacyjnej niż na którejś z ulic miasta. Bo niezależnie gdzie to się stało to pojazd ten miał homologację i "normalnie" poruszał się po drogach publicznych więc kwestia sprawdzenia pod kątem sprawności technicznej i/lub niedozwolonych przeróbek jest jak najbardziej zasadna.